Dokładne określenie ram czasowych średniowiecza jest niezmiernie kłopotliwe, ponieważ, tak jak każda inna epoka, nie zaczyna się ono ani nie kończy nagle – w jakiejś konkretnej chwili czy dniu, ale tym zmianom towarzyszy wiele przeróżnych czynników, wydarzeń i okoliczności. Uczeni zgadzają się jednak co do faktu, że okres ‘wieków średnich’ rozpoczął się ok. połowy V wieku a zakończył w końcu XV wieku (tutaj istnieją dwie konkretne daty – 1453 – zdobycie Konstantynopola przez Turków i 1492 – dotarcie Krzysztofa Kolumba do wysp Karaibskich).
Świat tamtych czasów w oczach ludzi następnych okresów, uważany był za wiek ciemności. Pogardliwie odnoszono się do zniesionego w 1789 roku we Francji ustroju feudalnego. Sztukę i kulturę uważano za zacofaną i pozbawioną wartości. Jednak epoka romantyzmu przyniosła nowe spojrzenie na tamten odległy i niezrozumiany świat. Budziła się miłość do ruin, która przeniosła się z antycznych świątyń na zburzone zamki warowne i niedokończone katedry. Przedmioty te pobudzały sferę marzeń, człowiek zapragnął choć po części je odbudować lub odnowić, by przez chwilę mógł znaleźć się w tym odległym w czasie świecie, który w gruncie rzeczy miał wiele do zaoferowania.
Średniowieczna Europa była światem wiejskim. Gospodarka zdominowana była przez rolnictwo, które było niestety słabo rozwinięte. Nie umiano jeszcze użyźniać gleb, nie wiedziano jak radzić sobie z klęskami żywiołowymi takimi jak zła pogoda, czy plagi szkodników. Ludzie żyli w biedzie, gdyż rolnictwo była bardzo mało wydajne. Liczbę plonów zwiększało jedynie powiększenie terenu uprawy, ale niewielu było stać na taką ekstensywną gospodarkę. Szybkie jałowienie gleb i głód zmuszał ludność wczesnego średniowiecza do ciągłej migracji. Nawet królowie zwykli byli przenosić się z całym dworem co jakiś czas w inne miejsce. Tradycję tą złamał Karol Wielki, który pod koniec panowania na stałe osiadł w Akwizgranie.
Czasów karolińskich sięgają również początki feudalizmu. Rozwija się on około roku 1000. Najbardziej pełna jego odmiana występowała na terenach Francji i Niemiec, niecałkowicie rozwinął się we Włoszech i w Hiszpanii. Cały świat średniowieczny można określić mianem feudalnego, jednak w zależności od kultury i tradycji system ten miał inny wymiar.
Feudalizm, to całokształt związków osobistych łączących w hierarchię członków panujących władz społecznych. Związki te opierają się na beneficjum, czyli nadaniu ziemi przez władcę w dożywotnie użytkowanie w zamian za pewne świadczenie i przysięgę bezwzględnej wierności. Seniora, czyli tego, który nadaję ziemię (lenno) i jego wasala, czyli lennika zależnego od swojego pana feudalnego, łączy kontrakt wasalski. Wasal składa swojemu seniorowi hołd. Wkłada złożone ręce w dłonie seniora, który je zaciska – wyraża wolę oddania się seniorowi formułą np. „Panie, zostaję waszym człowiekiem”. Wymawia przysięgę, daje swoje słowo i może oddać seniorowi pocałunek („człowiek ust i rąk”). Powinności wasala, to consilium (rada, uczestnictwo w zgromadzeniach zwołanych przez seniora, sprawowanie w jego imieniu sądów) oraz auxilium (pomoc wojskowa i finansowa). W zamian wasal otrzymuje opiekę seniora.
Po przysiędze i hołdzie następuje ceremonia inwestytury, czyli nadania lenna przez seniora, która polega na akcie symbolicznym – wręczenie przedmiotu, np. chorągwi, berła, rózgi, pierścienia, noża, rękawicy, źdźbła słomy itd. Początkowo senior po fakcie nadania ziemi ciągle był jej właścicielem, natomiast wasal jedynie użytkownikiem. Jednak od XI wieku prawo wasala zaczyna przekraczać prawo użytkownika. Zbliża się ono do prawa własności (nie całkowicie), podczas gdy prawo seniora oddala się od niego.
Wasal coraz mocniej przywiązuje się do nadanej mu ziemi również dzięki temu, iż staje się ona dziedziczna. Osiada tam z całą, rozszerzającą się rodziną i zaludnia ziemie seniora. Często potomkowie wasali oddawani byli na dwory seniorów jako kandydaci na rycerzy, czy dwórki.
W IX i X wieku następuje zmierzch władzy publicznej. Zaledwie utworzone księstwa rozpadają się na niezależne hrabstwa (tak stało się po podziale imperium Karola Wielkiego pomiędzy jego trzech wnuków w 843 roku na mocy traktatu w Verdun). W XI wieku i hrabstwo z kolei zaczyna się rozpadać, a jednostką administracyjną staje się senioria, co powoduje rozdrobnienie władzy publicznej. Wielkim wydarzeniem w dziejach Europy zachodniej w okresie X – XIII wiek jest pojawienie się zamków warownych, które pełniąc funkcje obronne stawały się miejscami o znacznie szerszym znaczeniu.
Od XI wieku rycerze i seniorowie zaczynają tworzyć odrębną kastę, której sposób życia staje się coraz bardziej wykwintny. Budują liczne zamki, które starają się jak najbardziej udoskonalić. Zamek staje się ośrodkiem specyficznej, zamkowej społeczności i kultury wojskowej i artystycznej.
Zamek, to przede wszystkim miejsce ufortyfikowane, warownia, która spełniać musiała szerokie funkcje obronne uwarunkowane ciągłymi sporami pomiędzy właścicielami ziemskimi, a także innymi zagrożeniami militarnymi. Budowany jest najczęściej na wzniesieniu, staje się widzialną bazą władzy seniora. Wokół dziedzińca rozciągały się mury obronne, których narożniki stanowiły donżony – wieże obronne lub pomieszczenia dla straży. Na zewnętrznej stronie muru obronnego nadwieszony były drewniane ganki, które posiadały liczne otwory w podłodze, przez które można było wyrzucać pociski lub lać gorącą ciecz. Hurdycje, bo tak nazywały się te galerie, były drewniane po to tylko, aby w razie oblężenia można je było spalić. Przedpiersie muru obronnego wieńczone było blankowaniem, czyli naprzemiennie usytuowanymi prostokątnymi zębami i prześwitami. Na niektórych wieżach istniały komory paleniskowe, które umożliwiały przesyłanie sygnałów dymnych do sąsiednich zamków. Jednak taki sygnał widoczny był w odległości do 10km. Gdy sąsiednie zamki były oddalone o ponad 10km budowano dodatkowe wieże lub wieże z kościołami, by mogły powielać sygnały. Mury obronne często otoczone były niższym murem, który z kolei poprzedzony był fosą. Przed fosą mieściła się latryna (damskier), która była połączona z zamkiem za pomocą mostu.
Do zamku wyższego zwykle prowadził zamek niższy – tzw. Vorburg. Mieściły się tam zabudowanie gospodarcze, warsztaty, mieszkania czeladzi, piekarnie, młyny, składy siodeł, stajnie, obory etc. Było tak, dlatego, że każdy z zamków był osobnym organizmem, który w swoim własnym zakresie musiał potrafić dostarczyć wszystkiego tego, co mogło być potrzebne. Jako, że w tamtych czasach handel był dopiero w swoim bardzo początkowym stadium, a ludność skupiona wokół zamku coraz liczniejsza, każdy specjalizował się w innej dziedzinie i zamki były samowystarczalne.
Zamek wysoki mieścił w sobie, na piętrze, kaplicę, refektarz, kapitularz (sala zebrań) i dormitorium, które zazwyczaj było niższe i znajdowały się nad nim spichrze. Pod poddaszem znajdowały się strzelnice. Otwory okienne parteru były zakratowane, albo po prostu w całości zamurowane.
Z biegiem lat pojawia się coraz większa dbałość o wnętrze zamku. Życie ciągle koncentruje się na sali głównej, ale rozwija się budownictwo mieszkalne. Umeblowanie jest bardzo skąpe. Stoły po posiłkach zostają złożone i wyniesione. Największym luksusem były błyszczące naczynia, które zwykło się chować w skrzyniach razem z odzieżą i innymi istotnymi rzeczami. Było to uwarunkowane tym, że wielcy panowie wciąż jeszcze prowadzili życie wędrowne i cały ich dobytek musiał być łatwy w transportowaniu. Znaczącym zbytkiem stają się tkaniny ozdobne i użyteczne. Tworząc zasłony dzielą ogromną salę na pokoje. Władcy wozili je ze sobą z zamku do zamku i przypominają im one prawdziwy dom wojownika – namiot.
Najważniejszy dla możnych średniowiecznych staje się prestiż. Ich głębokie i jedyne bezinteresowne radości, to świętowanie i zabawa łączące się z popisem i reklamą. Życie w zamku, to nieustające uczty, turnieje, gry.
Historycy ukazują kuchnię średniowiecza jako tłustą, ciężką i niestrawną. Jednak w przepisach nie ma wzmianki o oleju czy maśle. Jest pokruszony chleb, migdały, orzeszki, zagęszczone żółtkiem. Wraz z przybyciem przypraw korzennych, które stopniowo, ale powoli napływały do Europy, smak potraw staje się kwaśno – korzenny, co pobudza wrażliwość podniebienia. Jednym z najpopularniejszych sosów był tzw. sos zielony. Może to świadczyć o tym, że tamtejsza kuchnia starała się zmienić wygląd i smak poszczególnych produktów. Starano się barwić mięso na przeróżne kolory, by posiłki były przyjemniejsze. Przyprawy korzenne stosowano nawet do napojów. Były one w całej sztuce kulinarnej najistotniejsze. Oczywiście mniej zamożni stosowali tzw. zioła pachnące. Również pojęcia słodki i słony nie były tak proste do rozróżnienia. Pod koniec średniowiecza we Włoszech zaczynają pojawiać się makarony. To świadczy o wpływie położenia geograficznego, gdyż każdy region specjalizował się w czymś innym.
Ulubionym napojem średniowiecznych biesiadników stało się wino. W jego rozpowszechnieniu dużą rolę odegrały rzymskie uprawy w Galii i religia chrześcijańska, która stosowała je do liturgii. Wino pije się w zadziwiających ilościach. Bardzo często uczty przeradzają się w pijatyki i po skończonym posiłku ludzie piją do nieprzytomności ni wyłączając służby. Znaczącym faktem społecznym jest to, że do picia wina przyłączają się również kobiety, których sytuacja zmienia się w obrębie tej epoki. Podczas uczty nie dopasowywano wina do konkretnego posiłku. Kierowano się raczej statusem i wiekiem ucztujących. Panowie pili wino lekkie i klarowne, służba natomiast ciemne i sycące. Te same wina pijali rzemieślnicy. Młodzieży zalecano wina białe, a starcom czerwone, które rozgrzewają i rozweselają.
Przyjemności ucztowania to jednak nie tylko spożywanie potraw. Najistotniejsze momenty biesiad, to tzw. entremets, czyli chwile pomiędzy posiłkami. Zaczynają się występy śpiewaków, akrobatów, mimów, czasem też uczty uświetniają turnieje rycerskie.
W końcu XI wieku akwitańscy i prowansalscy poeci stworzyli poezję liryczną w języku staro prowansalskim. Pochodząc przeważnie ze szlachty, sławią w swoich dziełach cnoty rycerskie i popularyzują najważniejsze motywy miłości dwornej (amour courtois): poetycką idealizację miłości, kult damy, radość z poddania się jej woli. Koncepcja miłości dwornej zakładała między poetą a jego kobiecym ideałem typ związku analogiczny do tego, który łączył pana i wasala. Trubadur ślubował swojej wybrance posłuszeństwo, wierność i cześć, w zamian, za co ona ofiarowywała mu swoją protekcję. Niepisaną zasadą miłości dwornej było prawo kobiety do wystawiania miłości i cierpliwości poety na liczne próby. Te jednak, nawet najwymyślniejsze, były dla artysty źródłem podniety. W swoich utworach trubadurzy zastępowali imię damy symbolem. Ta szczególna ostrożność i dyskrecja wypływały z faktu, że ich wybranki najczęściej były zamężne i otoczone liczną świtą. Akompaniatorami trubadurów byli minstrele. Oni także, jako wędrowni śpiewacy rozpowszechnili twórczość poetów wśród szerszej publiczności. Niestety krytyka ze strony rzeczników chrześcijańskiego ideału miłości, którzy w amour courtois dopatrywali się grzechu i herezji, doprowadziła do zmierzchu tej poezji.
Jednak poezja trubadurów, zwana „kwiatem, który zakwitł bez korzenia i łodygi” znalazła licznych naśladowców w całej Europie. Między innymi dzięki protekcji Eleonory Akwitańskiej, która na swoim dworze przyjmowała najsłynniejszych trubadurów – de Brona i de Ventadoura, na północy kraju działalność rozpoczęli truwerzy, tworzący w języku francuskim. Obok liryki miłosnej, wzorowanej na utworach trubadurów, truwerzy uprawiali także epikę rycerską (chansons de geste). Opowiada ona o walecznych czynach legendarnych bohaterów epoki Karola Wielkiego. Zachowało się około 100 tekstów, zawierających przeważnie 8000 – 10 000 wersów. Chansons de geste podzielono na kilka cykli ze względu na tematykę – cykl o czynach wojennych Karola Wielkiego (np. Pieśn o Rolandzie), cykl o Wilhelmie Orańskim, prezentujący wojny z Saracenami, cykl feudalny poświęcony walkom między rodami, buntom baronów przeciw cesarzowi, zjazdom, itd. (Lorreinen), cykl o zdobyciu świętych relikwii i o wyprawach krzyżowych (Chanson de Jerusalem). Truwerzy komponowali je do śpiewy przy trzystrunowej lutni, wykonywane były przez minstreli i żonglerów. Chansons de geste, mimo tego, że oparte na autentycznych wydarzeniach, nie niosą ze sobą wiedzy historycznej, gdyż autorzy i minstrele wzbogacali je wątkami fantastycznymi.
W Niemczech pod koniec XII i na początku XIII wieku pojawiła się grupa poetów zwanych Minnesngerami. To właśnie ta grupa ludzi zaszczepia poezję dworną pochodzenia francuskiego w swoim kraju. Najważniejsi z nich, to Dietmar z Aist (jeden, być może dwaj poeci z drugiej połowy XII wieku), Wolfram von Eschenbach (1170-1220), bardziej znany i ceniony jako poeta epicki oraz Walter von der Vogelweide (1170-1230). Ich dzieła, tak jak poezja trubadurów, sławią miłość, czyli Minne (w języku górnoniemieckim słowo to pierwotnie znaczyło „wspomnienie”), będącą uwielbieniem i hołdem dla damy serca. Ideały rycerskości i miłości dwornej zostały tu skodyfikowane w formie prawdziwego ceremoniału. Jednak w odróżnieniu od francuskich trubadurów Minnesngerzy byli doskonali także w innych rodzajach poetyckich, jak ludowe i religijne pieśni i poematy dotyczące wypraw krzyżowych. Rozróżnia się wiosnę (druga połowa XII wieku), lato (początek XIII wieku) i jesień Minnesangu, kiedy staje się on bardziej realistyczny, chłopski, bardziej dydaktyczny i satyryczny (prąd gnomiczny). Opozycja zima-lato, to jeden z wielkich tematów tej grupy poetów. „Sommerwonne” (rozkosz lata) przeciwstawia się „Wintersorge” (trosce zimy). Jednym z najważniejszych przedstawicieli tego „wiejskiego” prądu jest Neidhart (1180-1250), twórca „Wiejskiej poezji dwornej” (hfische Dorfpoesie). Wygania on precz zimę, jak podczas niektórych wiejskich obrzędów „Idź precz, zimo, uciekaj, jesteś zła”. Ta „wiejska” poezja przerodzi się później w poezję obżarstwa (Fresslieder). Najsłynniejszym rękopisem Minnesngerów jest tzw. Codex Manesse pochodzący z początku XIV wieku, znajdujący się w Heidelbergu. Jest to bogato ilustrowana księga zawierająca utwory 139 poetów i 138 miniatur, przedstawiających Minnesngerów i ich herby. W XIV – XVI wieku kunszt Minnesngerów próbowali wskrzesić Meistersngerzy, wywodzący się ze środowiska rzemieślniczego, działający głównie w Norymberdze, Moguncji, Frankfurcie i Wrocławiu.
Na dworach Irlandii, Szkocji, Walii i Bretanii od XI do XVII wieku spotyka się celtyckich poetów i pieśniarzy - bardów. Utwory przez nich wykonywane miały przeważnie charakter ballady, opiewały bohaterskie i tragiczne wydarzenia, nawiązując do francuskich trubadurów i truwerów. W krajach celtyckich bardowie rozwijali poezję miłosną o charakterze dworskim, w utworach epickich sławiąc historycznych bohaterów. Organizowali się w związki, a swą twórczość ustnie przekazywali kolejnym pokoleniom. Upadek samodzielności politycznej Celtów spowodował zanik ich działalności. Z czasem bard stał się symbolem poety patrioty, piewcy wolności (apokryficzne „Pieśni Osjana” J. Macphersona).
Średniowieczni poeci lubowali się w opiewaniu miłości. Otaczała ich zewsząd. Tak jak oni ślubowali wierność i miłość wybrance, robili to również rycerze i dworzanie. Jednak i poeci i rycerze ślubowali kobietom zamężnym. Musieli ukrywać swoje uczucie, ale niejednokrotnie ten „związek” był jedynie symbolem, kontynuacją tradycji. Nie zawsze kobieta kochała swojego rycerza, czy trubadura. Miłość dworna była inna. Polegała na czterostopniowej służbie miłosnej, którą każdy młodzieniec zaczynał jako ‘adorator’ potajemnie wielbiący ukochaną. W chwili gdy ta obdarzyła go spojrzeniem stawał się ‘błagalnikiem’. Dama, której pozycja społeczna w tamtych czasach stawała się coraz bardziej znacząca, mogła uczynić go swym ‘oficjalnym’ kochankiem. Dopiero na końcu tej drogi istniała dla mężczyzny szansa ewentualnej miłości cielesnej. Kobiety często nie godziły się na to, ale gdy już zdecydowały się uznać go kochankiem ‘cielesnym’ prowadziła do tego specjalna ceremonia. Podczas takiego intymnego i tajemniczego spotkania, mężczyzna klęcząc ze złożonymi dłońmi ogłasza się poddanym swej pani, co w czasach feudalnych oznaczało, że w miłości innej pani mieć nie będzie. Wówczas dama obdarowuje kochanka pocałunkiem, który stanowi formę przypieczętowania przysięgi. Jednak najczęściej pocałunek jest swego rodzaju zwieńczeniem drogi kochanka. Często, bowiem nie dochodziło do aktu seksualnego. W zamian za to kochankowie stwarzali wiele sytuacji zastępczych, jak np. kontemplacja nagiej ukochanej i próba miłości, lub asag, co w miłości dworskiej odpowiada stosunkowi seksualnemu w miłości rycerskiej. Pozwala on kobiecie przekonać się o prawdziwości uczuć kochanka i prawości jego zamiarów. Spoczywają wtedy oboje obok siebie nadzy, jednak mężczyzna związany jest przysięgą, iż nie uczyni niczego wbrew woli pani. Jest to opowiedzenie się po stronie miłości duchowej takiej, jaką opowiadają dzieje Tristana i Izoldy – pary średniowiecznych kochanków, których miłość najchętniej głoszona była przez poetów. Ona – żona króla Kronwalii, Marka, nieopatrznie wypija z Tristanem napój miłosny i tak, wbrew swojej woli i za plecami króla, (którego Tristan był siostrzeńcem) stają się kochankami. Król kochając ich oboje nie jest w stanie wymierzyć należytej kary. Kochankowie uciekają i kryją się w lasach gdzie, dzieląc swą miłość, wyrzucają sobie nielojalność wobec króla i by pozostać prawymi, podczas snu oddziela ich od siebie nagi miecz. To właśnie ich miłość jest typowym przykładem miłości czysto duchowej.
Czasy średniowiecza, to również okres kształtowania się kultury rycerskiej. Ceniono tu honor i odwagę, opiewano czyny najmężniejszych i mimo tego, że warstwa rycerstwa była bardzo zróżnicowana choćby majątkowo, to bardzo wielu chciało do niej przystąpić. Pojawia się kult tzw. „dziewięciu dzielnych” (les neuf preux), do których, by zachować symetrię tak cenioną w owych czasach, dołącza dziewięć kobiet. Ta grupa dziewięciu bohaterów pochodzi z epiki rycerskiej, i składa się na nią trzech pogan (Hektor, Cezar, Aleksander), trzech Żydów (Jozue, Dawid, Juda Machabeusz) i trzech chrześcijan (Artur, Karol Wielki, Gotfryd de Bouillon). Tworzono liczne biografie rycerzy idealnych, którzy swoim męstwem, wiernością, prawością i mądrością mogli służyć za wzór dla wszystkich innych.
Początkowo w średniowieczu panuje ideał rycerza ascety, który nic nie posiada, nie ma swojej ziemi i jedynie dysponuje swoim własnym życiem, które bardzo często naraża dla dobra kraju. Wolność i asceza rycerza, jego religijność, litość i sprawiedliwość, to cechy jak najprawdziwsze. Ideał rycerza czerpie również ze źródła męstwa i odwagi, jednak tym, co nadaje mu jego niebywałą rangę jest miłość do kobiety. To właśnie asceza i zdolność do wszelkich poświęceń na erotyczne podłoże. Stanowią ona pewnego rodzaju zaspokojenie. Żądza miłosna nie czerpie jedynie z literatury. Widoczna jest na dworach, podczas zabaw towarzyskich, na turniejach. Jednak należy zauważyć, że to nie miłość czerpie z literatury, ale literatura znajduje natchnienie w miłości, w życiu codziennym. Rycerz i dama, to najpierwotniejszy motyw romantyczny, który wszędzie się pojawia i bezustannie odradza się na nowo. Rycerz udowadnia swoje poświęcenie, przelewa swoją krew w imię damy a jedynym i ostatecznym zaspokojeniem staje się śmierć w imię wybranki. Jednak literatura bardzo ogranicza, a wręcz pomija stosunek i myśli kobiety w kwestii tej miłości. To mężczyzna jest głównym bohaterem, a kobieta, zawoalowana, staje się milczącą zagadką. Średniowiecze niezwykle pieczołowicie opiekuje się tym motywem literackim. Podczas, gdy inne ewoluują, miłość rycerska pozostaje niezmieniona. Powtarza ona utarte schematy, zachowując jednocześnie swój wdzięk i czar.
Społeczeństwo stawało się coraz bardziej towarzyskie. Życie koncentrowało się na zabawach, ucztach i turniejach. To one właśnie były momentami nasilenia rycerskich miłostek. Podczas turniejów, dla zmotywowania i podniecenia rycerza, kobiety często ofiarowywały im swoje chusteczki, wstążki, welony lub skrawki szat. Był to jeden z erotycznych aspektów takich rozrywek. Często kończyło się to tak, że kobiety siedziały z gołymi głowami i bez rękawów. Z drugiej połowy XIII wieku pochodzi rymowany utwór „O trzech rycerzach i koszuli” opowiadający o damie, której małżonek jest niechętny w walce i która to posyła trzem rycerzom, będącym w jej służbie, koszulę, aby w turnieju urządzonym przez jej męża nosili ją jako zbroję nie zakładając pancerza. Dwóch z nich rezygnuje, natomiast trzeci, który jest biedny i nic nie ma do stracenia, bierze w nocy koszulę w ramiona, całuje ją i na turnieju występuje odziany wedle wskazań pani. Koszula zostaje splamiona jego krwią, poszarpana i zniszczona, on zostaje ciężko ranny. Tym wyczynem zdobywa sobie serce pani, ale żąda rewanżu. Posyła koszulę swej pani, by teraz ona podczas uczty kończącej turniej założyła tą splamioną koszulę na swoje szaty. Dama czule obejmuje koszulę i wedle wskazań rycerza pojawia się na uczcie, ku zmieszaniu małżonka. Narrator zadaje pytanie:, kto z dwojga kochanków uczynił więcej dla drugiego? Takie wypadki zaowocowały zabronieniem przez Kościół urządzania turniejów, gdyż były podstawą wiarołomstwa małżeńskiego.
Miłość i gry miłosne kierowały się wieloma prawidłami. Otóż kochankowie stworzyli system przeróżnych tajemnych znaków i symboli. Barwy ubiory, klejnotów i kwiatów były przepełnione różnoraką symboliką, a dla tych, którzy jej nie znali Herold Sycylia stworzył dzieło Le blason des couleurs, które wprowadzało w arkana tej tajemniczej wiedzy. Nawet w naszych czasach stosuje się zapożyczone ze średniowiecza znaczenia kolorów. Mówimy, że zieleń, to nadzieja, czerwień – miłość. Wtedy jednak było to podstawą życia miłosnego, gdyż często kochankowie nie mogli wprost ze sobą rozmawiać.
Jednak wszystkie te zabiegi, ‘flirty’ – jak to w dzisiejszych czasach możemy określić, nie prowadziły nigdy do niczego poważnego. Był to element dworskiej zabawy. Kobiety, zwykle zamężne lub zaręczone (zwykle bardzo młodo), znajdywały w tym przyjemność i rozrywkę. Czuły się adorowane i podziwiane. Wzrastało ich znaczenie i równoczesny podziw. Stawały się mecenasami sztuki i jednocześnie same były traktowane, jak dzieła Boskiej sztuki. Miłość, piękno, fikcja wierności i ofiary były bardzo kuszące, ale nigdy nie brały udziału w zmaterializowanych rozważaniach dotyczących ślubu. Niestety nie można stwierdzić jednoznacznie, że kobiety zupełnie nic nie czuły do swoich adoratorów. Fakt posiadania męża skutecznie chronił je przed jakimiś drastycznymi decyzjami, ale przecież nie można powiedzieć, że zawsze kochały swoich mężów. Tak samo było z ich kochankami. Jedni poświęcali się w imię tradycji, inni pałali prawdziwym uczuciem. Atmosfera panująca na dworze sprzyjała tym grom, które nigdy nie rozstrzygały się do końca.
Jednak rycerski styl życia był nadmiernie obciążony ideałami piękna, cnoty i pożytku, przez co niektórzy ludzie zaczęli rozwijać w sobie świeże, nowe spojrzenie na tą kulturę. To właśnie ci ludzie zaczęli dopatrywać się w rycerstwie grzechu i próżności. Zabawa w życie dworskie była fałszywa i obezwładniająca. Stąd zaczęto dążyć do bezpiecznej prostoty i spokoju. Takie życie niosło ze sobą rozkosze wynikające z umiarkowania, zdrowia, pracy i naturalnej, szczerej miłości małżeńskiej. Takim krzewicielem życia idyllicznego był Eustachy Deschamps. Stało się to dopiero w końcowej fazie jego twórczości, gdy, wydalony z licznych dworów, rozczarowany, zrozumiał marność życia dworskiego. Niestety społeczeństwo dworskie nie było gotowe na zmiany i jedynie zaadaptowało życie na łonie natury do swoich obyczajów. Szlachta XV wieku gra role pasterzy i pasterek, ale nie jest ot jeszcze kult natury.
Z tej ideologii wyłonił się gatunek literacki – Pastourelle. Był to krótki poemat mówiący o przyjemności rycerza z wiejską dziewczyną. Erotyzm znalazł tam formę świeżą i elegancką zachowując powab naturalności.
Uczucie nabiera charakteru sielskiego tylko wtedy, gdy sam kochanek poczuje się pasterzem. Elementy dworskiego pojmowania miłości zanikają i przemieniają się w motywy pasterskie. Erotyka znajduje związek z rozkoszowaniem się przyrodą. Jednak ten model staje się maską. Wszystko zostaje obleczone w kostium pasterski. Nawet turnieje odbywają się w przebraniach pasterskich. Takie maskarady były częste podczas „entrements”. Jednak w późniejszych czasach nawet ten motyw – nadużywany – zaczął być bardzo ostro krytykowany i wyśmiewany.
Wszystkie te ideały miłości, te przepisy na flirt i pomysły na coraz to nowe podniety opierały się głównie o mężczyzn. Nie ma śladu w literaturze o współczucie dla kobiet, którym miłość często zadaje ból i cierpienie. Nawet motyw oswobodzenia damy swego serca oscyluje wokół jedynie męskie próżności.
Gra miłosna rozwija się dalej i ciągle obraca się w kręgach zaczerpniętych w średniowieczu. Styl dworski, rycerski, czy sielankowy bezustannie jest podważany, ale zachowuje swoją wartość jeszcze długo po schyłku średniowiecza.
Mówi się, że ‘the dark ages’ w zasadzie niczego nie wniosły do kultury, sztuki i życia człowieka w ogóle. Jednak patrząc na nie dokładniej można bez problemu zobaczyć jak ciekawe mogło być życie w tamtych czasach. Uczty, pieśniarze, turnieje, adoratorzy... Każda kobieta marzy, bo choć przez chwilę móc znaleźć się w tamtym świecie. Może był mroczny i surowy, kto wie?, ale tkwi w nim jakiś nieodparty czar i pokusa powrotu. Która dziewczyna nie chciałaby być zamknięta w wierzy i uratowana przez szlachetnego rycerza? Która ni chciałaby, aby ślubowano jej miłość i wierność?