O tym, że śmiech niekiedy może być nauką, przekonaliśmy się niejednokrotnie. I choć początkowo nie zawsze czuliśmy się zręcznie, kiedy to my byliśmy obiektem żartów, po przemyśleniu całej sytuacji dochodziliśmy do wniosku, że nasi prześmiewcy mieli rację. Na własne życzenie zafundowaliśmy sobie taką sytuację. Potwierdzenie tej tezy znajdziemy także w literaturze. Przykładem może być zamieszczona w arkuszu Krotochwila, jaką zakonnik jeden wyrządził kupcowi pewnemu Leonarda da Vinci. Śmiejemy się ze zdarzenia, jakie przytrafiło się bohaterowi opowiastki, ale śmieje się również sam bohater, co dowodzi jego poczucia humoru i uczciwości. Potrafi nie tylko przyznać się do winy, ale i wyciągnąć wnioski ze zdarzenia, przyznając, że zakonnik miał rację, by tak postąpić. Aż trudno powstrzymać się przed zacytowaniem przysłowia "Nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe". Przypomnę jeszcze bajkę Aleksandra Fredry "Paweł i Gaweł". Gaweł całymi dniami urządza w swoim mieszkaniu zabawy, które przeszkadzają mieszkającemu nad nim Pawłowi. Mimo próśb Gaweł nie przestaje hałasować, więc Paweł odpłaca mu pięknym za nadobne, zalewając mu mieszkanie. Autor uprzedza przed konsekwencjami naprzykrzania się innym i sugeruje, że powiedzenie "Wolnoć Tomku w swoim domku", którym często zasłania się Gaweł, nie oznacza nieliczenia się z innymi, bo to się może źle skończyć dla postępującego zgodnie z wyznawaną regułą. Utwory humorystyczne mogą nieść ze sobą nauki moralne. Ich wartość dydaktyczną doceniali poeci i pisarze różnych epok. Co to oznacza dla nas? Otóż czytając takie dzieła i odnajdując w nich przesłania, możemy stać się lepszymi ludźmi, bo "śmiech niekiedy może być nauką". Chciałabym podkreślić jednak, że nie każdy żart jest dla wszystkich tak samo śmieszny. Żartujmy więc tak, aby nikogo nie urazić, śmiejmy się z ludzkich słabości, nie z nich samych.