Love Story to powieść Ericha Segala. Po raz pierwszy wydana w dniu świętego Walentego, 14 lutego 1970 roku. Przetłumaczono ją na ponad 20 języków. Stała się światowym bestsellerem. "Co można powiedzieć o dwudziestopięcioletniej dziewczynie, która umarła? Że była śliczna. I piekielnie inteligentna. Że kochała Mozarta i Bacha. I Beatelsów. I mnie..." tak rozpoczyna się opowieść miłosna.
Oliver Barrett IV jest studentem prawa na Harvardzie. Jenny Cavillieri uczy się w konserwatorium muzycznym na Uniwersytecie Radcliffe. On ma bogatych rodziców, którzy chcą, by syn poślubił dziewczynę o tym samym statusie społecznym. Ona pochodzi z ubogiej rodziny robotniczej. On lubi sport, ona kocha muzykę. Dzieli ich wszystko, a łączy miłość?
Urzekła mnie inteligencja Jenny. Zamiłowanie do muzyki. Wiedziała czego chce. W wielu rozmowach z Oliverem musiała postawić na swoim. Myślę, że znalazłam u niej kilka moich cech charakteru.
Erich Segal ma przyjemny styl pisania. Nie zanudza ani nie obraża inteligencji czytelnika, z czego znane są słabe książki o miłości. Tym razem opowiada prostą historię, krótką i przewidywalną. Historia o miłości intensywnej.
Opowiedziana tak doskonałe, że jego powieść stała się wzorem dla innych pisarzy gatunku, jest ceniona i prawie każdy o niej słyszał. Uczy, aby być dumnym z uczuć, które się ma i aby chwytać dzień.
"Kto kocha, nie potrzebuje nigdy mówić: przepraszam." To jedno z najpiękniejszych zdań z całej powieści zapada w pamięć na bardzo długo, może nawet na zawsze?
Ukochana Oliviera nie żyje, a on opowiada o tym w sposób, który nie może nie poruszyć. Myślę, że dlatego aż tak mi się podobała. Wspaniałe są również błyskotliwe dialogi. Książkę polecam każdemu, zwłaszcza, na upalne, leniwe, letnie popołudnia.