Położyłem się jak zwykle pod starym dębem. Dzień był upalny, a cień dębu chłodził moje ciało. W pewnym momencie ocknąłem się. Byłem zaskoczony, gdyż przede mną stał Hermes.
Rozpoznałem go po hełmie i butach, przy których miał skrzydła. Poczułem strach i zdziwienie. Czego on mógł ode mnie chcieć ? Na podpowiedz nie czekałem długo. Posłaniec bogów opowiedział mi o wydarzeniach na weselu Peleusza i Tetydy. I o to ja śmiertelnik zostałem wyznaczony do wybrania najpiękniejszej z bogiń. Czułem się wyróżniony i dumny.
Niespodziewanie pojawiły się przede mną trzy boginie. Zaparło mi dech, ich uroda przewyższała wszystko, co do tej pory w życiu widziałem. Przeszły mnie ciarki, kiedy to podeszła do mnie Hera i w zamian za wygraną zaproponowała mi władzę w całej Azji i Helladzie. Dary innych bogiń były nie mniejsze. Pallada mogła uczynić mnie niepokonanym wojownikiem, a Afrodyta dawała mi za żonę najpiękniejszą ze śmiertelnych kobiet Helenę. Długo się zastanawiałem nad wyborem. Władza, siła czy miłość ? W końcu nadeszła chwila, w której miałem wybrać najpiękniejszą. Poczułem strach i trwogę. Wziąłem jabłko od Hermesa i podarowałem je najpiękniejszej z bogiń, Afrodycie. Dostrzegłem gniew na twarzach innych bóstw, które odeszły bez pożegnania.
Po wręczeniu mi przez Afrodytę instrukcji popłynąłem do Sparty, aby zdobyć ukochaną Helenę.