Zacznijmy od wyjaśnienia tego czym jest podróż. Podróżą zazwyczaj nazywamy wycieczkę w jakieś odległe miejsce, najczęściej zaplanowaną i ustaloną. Za podróż możemy też uznać drogę z domu do pracy, szkoły i odwrotnie, jednak w tym tekście skupię się na tej pierwszej definicji.
Wybierając się w gdzieś, w większości przypadków czynimy do tego jakieś przygotowania ? szykujemy niezbędne rzeczy (a zazwyczaj też masę zbędnych), zapewniamy transport, odkładamy pieniądze. Na samą podróż decydujemy się już dużo wcześniej, wyczekujemy dnia wyjazdu, ekscytujemy się tym. A po co to wszystko? No właśnie. Wszystko zależy od danego typu człowieka. Posłużę się tutaj dwoma stereotypami. Typowego ?wykształciucha? i przeciętnego człowieka z podstawową wiedzą.
Pierwszy typ będzie zapewne podróżował w celu poznania kultury danej społeczności, obejrzenia ciekawych, egzotycznych miejsc, o których tyle się naczytał w wielu grubych książkach. Jego podróż będzie dotyczyła możliwie największej liczby różnych miejsc, jakie da się odwiedzić w danym czasie. Będzie zwiedzał starożytne grobowce, przeprawiał się przez gęste dżungle, podziwiał góry, morza czy oceany, oglądał pod wodą niesamowite ryby i bajeczne rafy koralowe. Będzie dużo maszerował, rozmawiał i poznawał tradycje tubylców. Próbował ich potraw i praktykował zwyczaje, nie zawsze przyjemne i odprężające. Po powrocie do domu będzie bogatszy o zdobytą wiedzę i doświadczenia, jednak niekoniecznie wypoczęty.
Teraz drugi rodzaj ludzi. Przeciętny Iksiński, pracujący w supermarkecie przy wykładaniu towarów. Podróż pochłonie zapewne większość jego oszczędności, dlatego też będzie niesamowicie podniecającym i wyczekiwanym wydarzeniem, o którym będzie wiedzieć cała rodzina, znajomi i sąsiedzi. Za cel podróży ów Iksiński obierze wypoczynek i odstępstwo od szarości codziennego życia. Na miejsce docelowe wybierze zapewne jedną ze znanych plaż z kolorowych katalogów. Na miejscu będzie kursował między hotelem a plażą, ewentualnie sklepem. Całe dnie będzie wylegiwał się na leżaku, popijając drinki z parasolką i korzystając z uroków miejscowego klimatu. Wieczorem pójdzie do baru, gdzie oglądając występy egzotycznych tancerek będzie popijał z podobnymi sobie. Kiedy już wróci do domu, wszyscy znajomi będą bez przerwy słyszeć o urokach danego miejsca. O wycieczce dowiedzą się wszyscy, wliczając to pewnie nawet wnuki, mimo że pan Iksiński po ?podróży? zyskał jedynie kilkutygodniową opaleniznę i temat do przechwałek.
W podanych przykładach użyłem dwóch znanych stereotypów. Widać różnicę w celach i sposobie podróżowania owych osobników, które powinno się jednak dopasowywać do indywidualnych jednostek i ich zainteresowań oraz zapotrzebowań. Wiadomo, że jednego zadowoli dwutygodniowe leniuchowanie na plaży, a inny będzie odczuwał niedosyt po miesiącu czytania hieroglifów w ciemnych zakamarkach piramid. Jednak faktem jest, że to ten drugi wyciągnie z podróży więcej nauki i ciekawych, nie zawsze praktycznych i potrzebnych, informacji, które przełożą się na poziom jego wiedzy.