Jedną z głównych postaci pojawiających się w krzyżakach był Jurand ze Spychowa. Został wdowcem, gdy jego żona zginęła z rąk krzyżaków, lecz została mu po niej córka Danusia, którą kochał nad życie. Był on panem Spychowa, jednym z największych wojaków tamtych czasów, jego walkę napędzała nienawiść.
Nienawidził krzyżaków odkąd zabili mu żonę, którą bardzo kochał, poprzysiągł sobie, że zrobi wszystko by ich zgładzić. Bał się o Danusię, by nie spotkał jej taki sam los jak matki.
Jurand był wysokim, dobrze zbudowanym mężczyzną, widział tylko na jedno oko, ale to mu nie przeszkadzało by być postrachem wśród wrogów. Nosił długie, płowe włosy, siwe wąsy oraz miał jedno oko koloru żelaza. Posiadał dziobatą twarz, także z powodu jego wyglądu był postrachem wśród krzyżaków.
Miał w życiu dwa cele: kochać córkę i nienawidzić krzyżaków. Jurand kierował się zawsze rycerskim honorem oraz swoją zemstą. Jak już wspominałem bardzo kochał Danusię i bojąc się o nią posłał ją na dwór księżnej Anny Danuty. Był ambitny, zimny, kochał ojczyznę i swoich rodaków. Nie chciał od nikogo przyjmować pomocy, za wszelką cenę dążył do celu. Nic dziwnego, że w zakonie nazywano go ?straszny mazur?, ?nieubłagany mąż?. Chociaż pragnął szczęścia córki był przeciw poślubieniu jej przez Zbyszka, nie miał nic przeciw niemu, to jego troska nie chciała oddać córki.
Jurand po porwaniu Danusi był przekonany, że podzieli ona los matki. Dla tej jedynej jego miłości na ziemi, był wstanie zrobić wszystko. Był gotów do upokorzenia się przed swoimi największymi wrogami, kierowany tylko nadzieją, że oddadzą mu córkę. Zaszła w nim zmiana, miłość do córki sprawiła, że stał się spokojny, gotowy na wszystko. Zniżył się nawet do ubrania worka pokutnego i klęczenia całą noc na śniegu, padł do stóp Danveldowi i błagał o córkę. Ten rozwścieczył go, mówiąc, że jeśli stąd wyjedzie, to tylko z jego bękartem. Jurand już dłużej tego nie zniósł, krzyżacy nie mogli z nim sobie poradzić, nawet, gdy był bez broni. Dopiero po zarzuceniu nań sieci, udało im się go opanować. Jurand w niewoli stracił rękę, pozostałe oko oraz język. Później przypadkiem natknęli się na Juranda Maćko i Jagienka, nie mogli go poznać.
Jurand stał się mizernym starcem z brodą po pas i siwymi wąsami. Zaszła w nim przemiana duchowa i fizyczna. Zaprzestał nienawiści na krzyżakach. Modlił się, stał się Bogobojny. Stracił sens swojego życia, ale się nie poddał, ciągle miał nadzieję na odzyskanie córki. Po schwytania Zygfryda de Love, jego oprawcy, Jurand ku zdumieniu wszystkich przebaczył mu, dlatego też mówiono o nim, że stał się święty już za życia. Dowiedziawszy się o śmierci jego córki nie miał już po co żyć, umarł zostawiając Spychów swojemu zięciowi.
Moim zdaniem w pewnych kwestiach powinniśmy brać przykład z Juranda. Kochał nade wszystko swoją córkę i tym przełamał nienawiść. Myślę, że pod koniec życia zrozumiał, że nie ma sensu nienawidzić. Nienawiść tylko niszczy, do niczego nie prowadzi. Przez tą nienawiść właśnie stracił swoją jedyną córkę. Powinniśmy wyciągnąć z tego wnioski i nie robić tych samych błędów co Jurand. Mimo wszystko zaimponował mi swoją walecznością, honorem i miłością do ojczyzny, takie cechami stał się wzorem średniowiecznego, polskiego rycerza.