Scena 4 aktu III ?Kordiana? Juliusza Słowackiego rozgrywa się w lochu w podziemiu kościoła Św. Jana. Miejsce to jest szczególne, ponieważ zawiązany przy trumnach prawowitych królów Polski spisek ma na celu oswobodzić kraj. Blisko jest także miejsce, gdzie wcześniej odbyło się koronowanie cara na króla i z pewnością nikt nie podejrzewałby, że spiskowcy zbierają się tak blisko. Mimo, iż spotkanie miało na celu porozumienie w sprawie carobójstwa nie wszyscy zebrani są zachwyceni tym pomysłem. Prezes, pod którego postacią jest prawdopodobnie Niemcewicz chce wyperswadować młodym to przedsięwzięcie. Powołując się na historię Polski, w której nigdy nie było królobójstwa, czy władca był z woli narodu, czy też nie, stara się przekonać księdza, żeby go poparł. Chwilę później zaczynają się schodzić inni spiskowcy, hasło, które dla siebie wybrali to ?Winkelried?, co sugeruje, że postaci te są w stanie poświęcić się za ojczyznę jak ów dowódca Szwajcarów, który swoją ofiarą umożliwił zwycięstwo rodakom. Prezes otwiera sąd, ludzie po kolei zgłaszają swoją kandydaturę do zabicia cara ? króla. Prezes powołując się na siwą głowę, która ma symbolizować tu mądrość, stara się przekonać ich do swoich racji. Podchorąży nie zgadza się z przedmówcą, porównuje kraj pod zaborami do kobiety w żałobie i zachęca:
?Idźmy tam? i wypalmy ogniami na murze
Wyrok zemsty, zniszczenia, wyrok Baltazara,
Carowi nie dopita z rąk wypadnie czara (?)
A potem kraj nasz wolny! (?)?
Starzec ostrzega, że nie skończy się na jednym zabójstwie, trzeba będzie zamordować także rodzinę i wszystkich popleczników Mikołaja I, a gdy i to nie przekonuje młodego, stwierdza, że po królobójstwie cała Europa wystąpi przeciw Polsce. Do rozmowy wtrąca się także ksiądz mówiąc, że
?Sam Bóg nie pozwoli,
Aby zbrodnia, w kościelnym rozwinięta domu
Miała ogień błyskawic ze skrzydłami gromu.?
Mimo to wielu nie jest przekonanych, aby odejść od przedsięwzięcia. Poglądy te podsyca jeszcze Podchorąży, który uważa, że car sam wydał się na śmierć kradnąc Polskę Polakom. Na to Prezes nie ma już riposty, gestem Piłata, mówi, żeby robili jak chcą, ale on umywa ręce. Chwilę później rozmowa zostaje przerwana, przez osobę, która nie znała hasła. Człowiek zostaje zamordowany, a Starzec kończy posiedzenie, mówiąc, że następnego nie będzie. Młody nie może pogodzić się z tą decyzją, chce głosowania i otrzymuje na nie zgodę. Ksiądz ogłasza, że kładąc kulę zgromadzeni wydają wyrok skazujący cara, natomiast gorsz uniewinniają go. Po podliczeniu głosów uznano, ze do królobójstwa nie dojdzie, znaczną przewagą 150 groszy do 5 kul. Czując się zdradzony Podchorąży zrzuca maskę ujawniając się jako Kordian ogłasza, że w nocy ma wartę w zamku i skoro nikt nie chce mu pomóc sam dopnie swego i nawet prośby kierowane do niego przez Prezesa nie są w stanie zmienić jego zamiarów.
Kolejna scena rozgrywa się już w zamku królewskim. Kordian jest na warcie i idzie z karabinem wypełnić swoją obietnicę. Mimo, iż mężczyzna jest zdeterminowany i świadomie chce zabić cara ? króla, psychicznie nie jest gotowy do tego czynu. Rozmawia ze swoimi wyobrażeniami: Strachem i Imaginacją, które przyjmują ludzkie cechy. Próbują one wyperswadować swojemu twórcy realizację planu. W trakcie wędrówki przez komnaty pojawia się także widmo i diabeł, który mówi, iż zabiłby cara, gdyby ten nie przypominał tak jego ojca. W momencie dotarcia do celu wyczerpany wewnętrzną walka Kordian traci przytomność. Mikołaj I słysząc niepokojące hałasy budzi się i odkrywa leżącego niedoszłego zamachowca. Domyśla się też jego zamiarów, uważa jednak, że to jego brat Konstanty zlecił morderstwo. Postanawia, zatem rozstrzelać chłopaka, jeśli tylko ten jest zdrowy psychicznie. Kordian trafia do szpitala wariatów, gdzie w doktorze rozpoznaje diabła, który pokazuje mu dwóch wariatów, uważających, że poświęcają się w słusznym celu. Jeden myśli, że jest krzyżem Jezusa Chrystusa, drugi, że podtrzymuje sklepienie niebieskie. Następnie do szpitala wpada książę Konstanty zabierając Polaka na egzekucję. Scena siódma ma miejsce na placu saskim. Żołnierze przyprowadzają tam skazanego. Wielki Książę obiecuje darować życie Kordianowi, jeśli ten przeskoczy piramidę ustawioną z karabinów. Chłopak wykonuje zadanie, ale mimo to car każe go rozstrzelać. Na egzekucje czeka w izbie klasztornej zamienionej na więzienie. Wraz z nim jest tam Grzegorz i Ksiądz, którzy starają się go pocieszyć. W tym samym czasie w zamku królewskim trwa dyskusja między braćmi ? księciem Konstantym i carem Mikołajem I. Wielki Książę prosi o darowanie życia Kordianowi. Między mężczyznami wybucha kłótnia. Każdy z nich ma na sumieniu morderstwo, które drugi może wykorzystać. W końcu dochodzą do porozumienia. Car zgadza się podpisać ułaskawienie.
Ostatnia scena aktu III rozgrywa się na placu marsowym, gdzie żołnierze przygotowują się do rozstrzelania skazańca. Adiutant z podpisanym dokumentem wpada na plac, gdy oficer podnosi rękę do góry, dając żołnierzom znak. Nie wiemy więc, czy chłopak przeżył, czy też zginął.