?Którego szukasz, ty jesteś mordercą.?- ten cytat jest niewątpliwie jednym z ważniejszych w dziele Sofoklesa pt. ?Król Edyp?. Słowa te padły z ust wieszcza Tyrezjasza, a skierowane były właśnie do tytułowego bohatera, podczas kluczowego dialogu tragedii. Król Edyp, władający Tebami, okazuje się być w niej bohaterem tragicznym. Sam sprowokował starca Tyrezjasza do wyznania prawdy o jego winie, właśnie podczas tej jednej konwersacji, po której odmieniło się życie władcy.
Edyp przyjął wieszcza z otwartymi ramionami, był wręcz przesadnie miły i ugrzeczniony. Chciał bowiem uzyskać od niego bezcenną pomoc- jasnowidztwa starca były wszakże wiarygodne. Władca miał świadomość, że po rozwikłaniu zagadki śmierci Lajosa, to on zostanie doceniony przez mieszkańców Teb i sobie przypisze zasługi uratowania miasta od zarazy. Takie postępowanie świadczyło o jego egoizmie i pysze. Jakież było więc jego zdziwienie, kiedy Tyrezjasz sugerował, że to właśnie Edyp stoi za śmiercią syna Labdaka. Wtedy wymiana zdań nabrała zupełnie nowego charakteru. Władca z chwili na chwilę stawał się coraz bardziej opryskliwy w stosunku do swojego rozmówcy. Poczuł, że traci grunt pod nogami, więc nastąpiła szybka zmiana jego nastroju. Próbował wzbudzić w wieszczu poczucie winy i odpowiedzialności za klęskę Teb. Oczywiście na Tyrezjaszu- mądrym i doświadczonym przez życie człowieku- nie robiło to żadnego wrażenia. Wówczas pycha króla zaczęła wyraźnie ewoluować i nasilać się. Z ust Edypa padły bezpodstawne, infantylne oskarżenia, a nawet groźby wobec starca. Szukał on jakiejkolwiek obrony, nieudolnie próbując dowieść swojej niewinności. Zarzucił swemu rozmówcy, że ten obraża go i zniesławia swoimi kłamstwami.
Tragiczne zbłądzenie Edypa dopełniło się, kiedy zaczął oszukiwać sam siebie. Poczuł dezorientację, nie mógł znaleźć żadnego racjonalnego argumentu, potwierdzającego jego niewinność. Niepoprawna pewność siebie i pycha króla sprawiły, że zaczął on podważać wiarygodność starca. Na domiar złego, oznaczało to równocześnie zaprzeczanie samemu sobie: najpierw władca dowierzał słowom Tyrezjasza, szukał w nich wskazówek, pomocy; następnie odrzucał je jako pomówienia. Nasilający się strach mężczyzny sprowokował go do grożenia starcowi karą. Przy tym wyszła na jaw jeszcze jedna przywara władcy, a mianowicie jego bezczelność i brak szacunku do człowieka bardziej wykształconego i dojrzalszego niż on sam: ?Lecz ciężko i ty, jak ów co podżega, /Odpokutujesz, a gdyby nie starość, /Wraz byś otrzymał kaźń za twe zamysły.? Tymi słowami Edyp podkreślił swoją, jakkolwiek wątpliwą, dobroć i wspaniałomyślność - nie ukarał wieszcza najgorszą karą, czyli śmiercią, ze względu na jego sędziwy wiek. Można by nawet przypuszczać, że bohater oczekiwał za to wdzięczności Tyrezjasza, jednak ten jedynie współczuł Edypowi. Z początku nie chciał mu wyjawić prawdy, ponieważ widział, że władca coraz bardziej sam siebie pogrąża żałosnymi usprawiedliwieniami. W końcu jednak wyznał wszystko wierząc, że król w końcu zrozumie powagę swego położenia i zastanowi się nad bezgraniczną pychą, egoizmem i zadufaniem.
Władca Teb faktycznie zdał sobie sprawę z tego, jaką zbrodnię popełnił i jakie czeka go za to cierpienie. Opuściła go pewność siebie, nie mógł uwierzyć w przewrotność losu. Nastąpiło bolesne rozpoznanie, zrozumienie tragizmu całej sytuacji. To całkowicie ?utemperowało? tupet i pychę Edypa. W mgnieniu oka nabrał pokory i potulności, wymierzył sobie sprawiedliwą karę, adekwatną do swego czynu.
Bez wątpienia główny bohater tragedii Sofoklesa poniósł klęskę przez hybris, czyli swoją pychę. Liczył, że uniknie przeznaczenia, ucieknie od prawdy. Chciał poznać swój los dopóty, dopóki nie zrozumiał, jak beznadziejna jest jego sytuacja. Gdyby jednak Edyp opamiętał się wcześniej i zredukował swoją pewność siebie, jego rozmowa z Tyrezjaszem mogłaby mieć zupełnie inny przebieg. Być może poznałby prawdę w bardziej sprzyjających okolicznościach. Niestety jego zadufanie i zaślepienie nie pozwoliło mu na trzeźwe ocenianie całego ciągu wydarzeń. Nie umiał opanować swoich negatywnych emocji, potrafił jedynie wypierać się wszystkiego, podważać autorytet Tyrezjasza. Zdawał się na swoje szczęście i sądził, że uratuje go wysoka pozycja społeczna. To wszystko składało się na jego niepokorność.
Bohater uczynił sytuację jeszcze trudniejszą i bardziej przykrą dla siebie samego, właśnie ze względu na swoją butność i brak skromności.