Gdy wróciłam do domu byłam bardzo zmęczona. Odrobiłam szybko lekcje i położyłam się spać. Nawet nie zauważyłam, kiedy zamknęły mi się oczy. I wtedy przyśnił mi się bardzo dziwny sen ... Spacerowałam sobie po łące pełnej pięknych kwiatów. Dookoła latały ptaki, pszczoły bzykały mi nad uchem... Czułam jakbym znalazła się w niebie... W końcu zmęczyłam się i usiadłam w cieniu dużego drzewa i myślałam o ?niebieskich migdałach?. Gdy nagle ktoś usiadł koło mnie. Nie mogłam dostrzec jego twarz, ponieważ słońce świeciło mi strasznie w oczy. Wystraszyłam się nie na żarty! Była to kobieta, mówiła do mnie bardzo dziwnym, tajemniczym, a zarazem miłym i ciepłym głosem. Twierdziła, że mnie zna, że kiedy byłam mała dawała mi prezenty pod poduszkę. Zdziwiłam się, bo nie mogłam sobie przypomnieć: ?Kto mi dawał prezenty pod poduszkę jak byłam mała?!? Po chwili namysłu zdobyłam się na odwagę i zapytałam, kim jest. Ona odpowiedziała mi, że muszę sama odgadną, gdyż, jeśli się przedstawi jej moc zniknie. W duchu zaczęłam się śmiać: ?Jaka moc?! Żart sobie robi, albo jest z nią coś te tak!? I w jednej sekundzie znalazłam się w pięknym, starym i ogromnym zamku. Na ścianach wisiały portrety różnych maluchów, które się uśmiechały tak szeroko, że widać było ich szpary spowodowane brakiem zębów. Myślałam sobie: ?Pewnie to są jej dzieci, gdy powypadały im pierwsze ząbki?. Jednak odeszłam od tego stwierdzenia, gdy przeszłam do kolejnego korytarza i dostrzegłam tam jeszcze więcej obrazów! Przyglądałam się każdemu, gdyż niektóre z tych twarzy przypominały mi dzieci z mojego osiedla. Nagle stanęłam, nie wierząc własnym oczom! Wisiał tam MÓJ portret, a tuż obok niego moich sióstr! Rozglądałam się za tajemniczą kobietą, aby wyjaśniła mi tę sprawę portretów, gdyż czułam, że to ona ?maczała w tym palce? Szłam wzdłuż kolejnego korytarza przepełnionego wizerunkami dzieci. Byłam strasznie zdenerwowana: ?Jakim prawem powiesiła w swoim pałacyku portrety mojej rodzin: moich sióstr i mój!!!?. Doszłam nareszcie do ogromnych drzwi, na których widniał wyzłacany napis: ?Królowa. Dorosłym wstęp WZBRONIONY !? Zdziwiłam się jeszcze bardziej: ?Dlaczego dorosłym WSTĘP WZBRONIONY! Ha, ha, ha ...? Weszłam tam. Znalazłam się w strasznie dużej sali, w niej jak wszędzie wisiały zdjęcia dzieci. Szłam dalej. Czułam, że z każdym krokiem zmniejszam się. Buty zaczynają mi klapać, spodnie ? spadać, pomimo, że miałam pasek, który ścisnęłam jak najmocniej, rękawy od bluzki stawały się długie, a sama bluzka szeroka... Zaczęłam się bać... Nie wiedziałam co się ze mną dzieje! W pewnym momencie moje ubranie zamieniło się w body w kwiatuszki i w białą pieluchę, a ja sama już nie szłam, lecz raczkowałam! W ten sposób doszłam do tronu, który stał tyłem. Próbowałam coś powiedzieć normalnie, a nie tylko ?gu, gu, gu...? aby dowiedzieć się czy ktoś na nim siedzi i żeby łaskawie się mną zajął! I w tej chwili tron odwrócił się do mnie przodem i zauważyłam tę samą kobietę z polany. Siedziała dumna, a zarazem uśmiechnięta. Wzięła mnie na ręce, przytuliła mnie i wstała ze mną. Zbliżała się do małej biblioteczki. Odsunęła zieloną książkę, a szafa zaczęła się otwierać. Weszłyśmy tam. Ona zapaliła światło i pokazała mi gabloty, w których znajdowały się zbudowane z zębów ?mleczaków? różne figury. Każdy ząb był podpisany różnymi imionami i bardzo małą czcionką. Przedstawiała mi każdą figurę z osobna, aż w końcu dotarłyśmy do najpiękniejszego ?posągu?. Otworzyła witrynę i wyciągnęła jeden ząbek. Dała mi go do dłoni i powiedziała: ?To jest TWÓJ pierwszy mleczak, który ci wypadł w wieku sześciu lat!? I wtedy zorientowałam się, kim jest ta tajemnicza kobieta. Była to WRÓŻKA ZĘBUSZKA! Powiedziałam jej, kim jest, jednak zrobiłam to po swojemu (?gu, gu, gu...?), a ona mnie jednak zrozumiała i odpowiedziała: ?Tak, ja właśnie jestem WRÓŻKĄ ZĘBUSZKĄ!. To ja dawałam ci prezenciki pod poduszkę, a w zamian zabierałam twoje ząbki, z których później powstała ta figura!? Ja zaczęłam znowu wracać do własnych rozmiarów i do własnych ubrań. Gdy moja przemiana się skończyła Wróżka zaprowadziła mnie do posągu, który dopiero powstawał i powiedziała: ?To jest budujący się jeszcze posąg Twojej siostry!? Ja się uśmiechnęłam i chciałam jej odpowiedzieć, ale nagle poczułam dotyk i głos mamy, abym już wstawała do szkoły, jeśli nie chcę się spóźnić.
Wstałam, ubrałam się i poszłam do kuchni zjeść śniadanie. Tam zastałam mamę krzątającą się przy kuchence. Opowiedziałam jej mój sen, a ona mi odparła: ?Jak byłam w twoim wieku, córeczko, też przyśnił mi się taki sen...?