Rozdział 1.
Definicja obywatela. Obywatelstwo przez urodzenie i przez nadanie. Państwo a zmiana ustroju.
Arystoteles rozpoczyna rozdział pierwszy od określenia czym jest ustrój polityczny. Twierdzi, iż przed rozpoczęciem badania ustroju politycznego najpierw należy określić czym jest państwo.
Państwo składa się z wielu części, dlatego najpierw należy przeanalizować pojęcie obywatela, gdyż jest ono zbiorem dużej ilości obywateli. Jest on rozumiany bardzo szeroko, w każdym ustroju ma inne znaczenie, np. w ustroju demokratycznym będzie oznaczał inna osobę, niż w ustroju oligarchicznym. Według Arystotelesa obywatelstwo nie nabywa się przez zamieszkanie w jakimś konkretnym miejscu, obywatelem nie należy nazywać także osoby stające przed sądem, bez względu na to czy są pozwanymi, czy pozywającymi. Do grona obywateli bezwzględnie nie zalicza również matejków* niewolników. Dzieci i osoby starsze nazywa się obywatelami, ale w przypadku pierwszych są to obywatele ?jeszcze nie czynni?, a w drugim ?już nieczynni?.
Ściśle mówiąc obywatelem jest ten, kto posiada prawo do brania udziału w sądach i w rządzie( jest członkiem sądu i zgromadzenia ludowego) i dzięki dostępowi do tych funkcji bierze udział w rządzeniu państwem. Ustroje różnią się między sobą, jedne są wadliwe, inne jak sądzi Arystoteles nie wykazują błędów, dlatego obywatel posiada odmienną definicję w każdym z nich.
Przedstawione tutaj pojecie obywatela Arystoteles przyporządkowuje ustrojowi demokratycznemu, może ono być odpowiednie także do innych ale niekoniecznie. W niektórych ludność nie odgrywa praktycznie żadnej roli, zgromadzenia ludowe zastąpione są przez zebrania rady, natomiast sprawy rozsądzane są w zależności od przedmiotu sporu przez różne władze. W innych ustrojach zadania zgromadzenia oraz sądu ludowego spełnia osoba posiadająca określone uprawnienia. Wnioskując z tego obywatelem możemy nazwać tego kto posiada w państwie współudział we władzy ?obradującej lub sądzącej?. Państwo zaś to ogół takich ludzi,dostatecznie duży by zapewnić sobie wszystko, co jest im potrzebne do życia, w potrzebnej ilości.
W praktyce nieco inaczej definiuje się obywatela. Jest to osoba, która w linii ojca i matki pochodzi z rodziny obywatelskiej, a nie tylko z jednej strony, ojca lub matki. Jednak czasami to nie wystarcza i aby posiadać obywatelstwo trzeba wykazać, że dwóch lub więcej dziadków było obywatelami. Nasuwało się jednak pytanie na jakiej podstawie stwierdzić, że dany przodek posiadał godność obywatela? Odpowiedz jest równie prosta jak pytanie, otóż dany człowiek miał prawo udziału w zarządzie państwa, to był obywatelem.
Arystoteles twierdzi jednak, że większa trudność jest z tymi, którzy stali się obywatelami w skutek przewrotu. Podaje przykład Aten, gdzie Kleistenes wypędził tyranów i przeprowadził reformę przez co wielu matejków i wyzwolonych niewolników mogło szczycić się mianem obywatela. Autor Polityki zastanawia się nie nad tym kto jest obywatelem, ale czy jest nim zgodnie z obowiązującym prawem. Czy można nazwać obywatelem osobę, która stała się nim w sposób nieprawny. Jednak są urzędnicy piastujący swoje stanowisko niezgodnie z normami prawnymi, a mimo to mówi się, że sprawują władzę , zaś pojęcie obywatela określa się według pewnej władzy (obywatelem jest osoba posiadająca dostęp do danego rodzaju władzy). Z tego wynika, że można nazwać ich obywatelami.
W dalszej części Arystoteles rozmyśla nad istotą aktu państwowego, np. gdy oligarchia lub tyrania zmieni się w demokrację ludzie nie będą chcieli spłacać pożyczek , gdyż nie zostały zaciągnięte przez państwo tylko przez tyrana i nie będą chcieli uznać wielu innych zobowiązań twierdząc, że niektóre formy rządów oparte są na przemocy i nie służą dobru ogólnemu.
Jeśli ustrój demokratyczny był zaprowadzany według powyższego wzoru, to akty dokonywane w tym ustroju należy uznać za państwowe. Oznacza to, że mieszkańców danego miejsca można przenieść w inne i nie będzie można jednoznacznie określić czy są jeszcze tym samym państwem czy już innym.
Z tych rozważań tworzy się kolejny problem, mianowicie gdy ludzie zamieszkują jedno miejsce, kiedy należy uznać ich za jedno państwo. Ważne jest to, aby brać pod uwagę: rozmiary państwa, ilość mieszkańców oraz to czy korzystniejsze będzie jeśli obejmie jeden czy więcej ludów. W takim razie czy można uznać za państwo, gdy ci sami ludzie zamieszkują to samo miejsce, choć z upływem czasu jedni umierają inni się rodzą? Czy należy uznać, że są to ci sami ludzie, ale państwo jest już inne? Państwo jest rodzajem wspólnoty, a dokładniej wspólnotą obywateli w ramach danego ustroju, więc jeśli ten ustrój zmieni się na inny to państwo automatycznie przestanie być tym samym.
Ma to istotny wpływ na tożsamość państwa, mając na uwadze ustrój. Nazwa może się zmienić lub pozostać taka jak uprzednio, bez względu na to jacy ludzie zamieszkują je, ci sami czy inni. Jednak ważne jest to czy sprawiedliwa rzeczą jest zrywanie bądź nie zrywanie wcześniej zawartych umów.
Rozdział 2.
Cnota dzielnego obywatela a cnota dobrego człowieka.
Arystoteles na samym początku tego rozdziału stawia pytanie: ?czy cnotę dobrego człowieka należy uważać za to samo, co cnotę dzielnego obywatela, czy też nie?. Aby móc odpowiedzieć na to pytanie należy najpierw jasno określić czym jest cnota obywatela. Porównuje obywatela do żeglarza. Żeglarze różnią się pomiędzy sobą zadaniami jakie muszą spełniać. Mają jednak, zdaniem Arystotelesa jedną wspólną cechę- troska o bezpieczne żeglowanie. Tak samo jest z obywatelami choć każdy jest inny, to ich zadaniem jest dobro wspólnoty. Filozof podkreśla jednak, że wspólnota opiera się na jakimś konkretnym ustroju państwowym. Z tego wyciąga wniosek, że cnota obywatela, mająca w założeniu dbanie o dobro państwa, jest uzależniona od ustroju danego państwa. Skoro dobro państwa wiąże się z ustrojem, to można uznać, że dobro demokracji różni się od dobra oligarchii, więc cnota obywatela w demokracji będzie inna od cnoty obywatela w oligarchii, ponieważ będą oni musieli realizować coś inne, a cnota zdaniem Arystotelesa jest ściśle związana z działaniem. Skoro cnota dobrego człowieka jest jedna, a cnót dzielnego obywatela jest tyle, ile ustrojów, to znaczy, że można być dzielnym obywatelem, ale nie posiadać cnoty która świadczy o dzielności człowieka.
Do tego samego wniosku można dojść także w inny sposób, poprzez rozważanie najlepszego ustroju. W takim ustroju wszyscy muszą być dzielnymi obywatelami, mimo że nie wszyscy są równi. Obywateli będzie różniła między sobą cnota dobrego człowieka, czyli że nie wszyscy obywatele w najlepszym ustroju będą dobrymi ludźmi.
Arystoteles stwierdza ponadto, że państwo składa się z dwóch nierównych sobie członów. Ta nierówność polega na tym, że jedni rządzą a inni są rządzeni, np. dusza rządzi ciałem, mąż jest głową rodziny itp. Obywatele muszą więc posiadać różne cnoty, skoro wykonują różne zadania.
W dalszej części pojawia się pojęcie dobrego władcy. Charakteryzują go nieco inne cnoty niż dzielnego obywatela. Jest bardziej ?rozumny?, czyli posiada mądrość praktyczną. Nawet wychowaniem różni się od zwykłego obywatela.
Obywatel powinien dobrze rządzić, ale i dobrze słuchać. Taka sytuacja może mieć miejsce wyłącznie w ustroju, w którym zmieniają się ci, którzy sprawują władzę. Autor ma na myśli demokrację, gdzie raz można być rządzącym, a raz rządzonym. Jeśli jednak uznało się, że cnota dobrego władcy jest tą samą cnotą, która przysługuje dobremu człowiekowi, a obywatel ma mieć cnotę władcy i podwładnego, to okazuje się że nie są one sobie równe.
Ani dobry człowiek, ani dobry obywatel, ani mąż stanu nie mają zajmować się tym, co konieczne, gdyż wykonywanie prac niezbędnych do życia nie było oznaka piękna. Do prac koniecznych używano niewolników.
Następnie filozof przedstawia ?władzę polityczną?, w której sprawuje się rządy nad ludźmi wolnymi i równymi pod względem pochodzenia. Człowiek zdobywa konieczne umiejętności do tego, by rządzić, kiedy sam podlega władzy państwowej. Dobry obywatel w ustroju, w którym równi rządzą równymi sobie, musi posiadać obie cnoty: musi umieć słuchać i rządzić. To samo dotyczy dobrego człowieka. Skoro dobry władca zanim obejmie rządy musi umieć słuchać, to to samo dotyczy dobrego człowieka. Jednak cnota osób rządzących różni się od cnoty osób rządzonych. Arystoteles porównuje te różnicę do takiej, jaka istnieje pomiędzy kobietą a mężczyzną. Inne zadania stoją przed kobietą a inne przed mężczyzną. Cnoty rządzących i rządzonych różnią się między sobą, ponieważ różnią się ich działania, funkcje spełniane w państwie.
Na samym końcu Arystoteles stwierdza, że roztropność jest cnotą właściwą jedynie rządzącemu. Natomiast inne cnoty powinny być wspólne rządzącym jaki i rządzonym. Najważniejsza dla władcy nie powinna być jednak rozumność lecz słuszne mniemanie.
Tak przedstawia filozof swoje argumenty ukazujące czy cnota dobrego człowieka jest tym samym co cnota dzielnego obywatela, przedstawiając zarówno te za, jak i te przeciw.
Rozdział 3.
Różne rodzaje obywateli w różnych ustrojach.
W tym rozdziale Arystoteles pisze o obywatelu i jego rodzajach. Zastanawia się nad tym, czy obywatelem można nazwać tylko tego, kto może brać udział w rządach, czy do tego grona można zaliczyć także rzemieślników. Jeśli jednak nie uznamy ich za godnych bycia obywatelami, to do jakiej klasy należałoby ich zaliczyć? Nie są, ani matejkami, ani cudzoziemcami. Ale przecież obywatelami nie są także niewolnicy, ani wyzwoleńcy.
Z tego wynika, że nie wszystkich bez których państwo nie mogło by istnieć należy nazywać obywatelami, skoro dzieci nie zalicza się do tego grona. Są one obywatelami, ale nie w takim samym stopniu, jak dorośli mężowie, którzy są nimi bezwzględnie. Dzieci natomiast względnie- są obywatelami, ale jeszcze nie czynnie.
Przyczyna takiego stanu rzeczy jest to, za czasów dawnych Arystotelesowi rzemieślnicy byli niewolnikami lub cudzoziemcami i taki stan się przyjął. Państwo o najlepszym ustroju nie uczyni rzemieślnika obywatelem, gdyż byłoby to zaprzeczeniem ideii cnoty obywatela. Jeśli rzemieślnik stałby się obywatelem, to oznaczałoby to, że cnotę obywatelską nie posiada każdy, ani wolny lecz ten kto jest uwolniony od wykonywania prac koniecznych do utrzymania.
Ci, którzy wykonują prace konieczne będąc na usługach jednostki zwani są niewolnikami, inni w służbie ogółu przybierają miano rzemieślników i wyrobników. Aby to zrozumieć należy zdawać sobie sprawę, że jest wiele ustrojów państwowych, a co za tym idzie wiele rodzajów obywateli, obywateli podległych. Bazując na tym widzimy, że w pewnych ustrojach również rzemieślnik i wyrobnik stają się obywatelami, mimo to w niektórych jest to niemożliwe. Przykładem może być ustrój arystokratyczny, w którym można dostąpić godności za cnoty i zasługi, a rzemieślnik w swoim życiu nie ma możliwości wytwarzać dzieł mających cokolwiek wspólnego z cnotą.
Zaś w państwach oligarchicznych wyrobnik nie może być obywatelem, gdyż dostęp do urzędów uzależniony jest od ?stopy szacunkowej?. Taką możliwość posiada jednak rzemieślnik, ponieważ większość z nich posiada posiada duży majątek. Są również ustroje, gdzie dopuszcza się obcych do posiadania obywatelstwa. Wystarczy, że dana osoba ma matkę, która była obywatelką.
Kiedy w państwie brakuje obywateli łagodzi się kryteria dotyczące nadawania obywatelstwa, mogą je otrzymać np. osoby urodzone z ?nieprawego łoża?,takie których jedno z rodziców było niewolnikiem lub Ci których tylko matka miała obywatelstwo. Jednak gdy zwiększała się liczba ludności uznawano za obywateli tylko tych, których oboje rodzice byli obywatelami.
Wniosek nasuwa się jeden: jest kilka rodzajów obywateli,a obywatelem zwać się może ten kto ma dostęp do godności. Ten kto nie ma godności nazywany jest osiadłym cudzoziemcem.