Był dzień jak co dzień, jak zwykle poszłam na trening siatkówki. Tego dnia atmosfera byłą trochę nieprzyjemna co raczej zbyt często się nie zdarzało. Wiedziałam, że dzieje się coś niepokojącego. Okazało się, że dziewczyny obraziły się na jedną z moich koleżanek - Weronikę. Nikt się do niej nie odzywał, zupełnie tak jakby zniknęła z powierzchni Ziemi. Ja nie byłam wtajemniczona w kłótnie więc spytałam ją o co chodzi. Powiedziała, że dziewczyny się na nią obraziły, ale nawet ona sama nie wie o co tak do końca chodzi. Tego dnia, gdy wszyscy się od niej odwrócili, kiedy miała zły humor rozmawiała tylko ze mną i o wszystko zwracała się do mnie. Następnego dnia znowu przyszłam na trening i rozmawiałam z Werą tak jak dzień wcześniej. Lecz z jej strony odpowiedzi z dzisiaj, a te z wczoraj bardzo ze sobą kontrastowały. Myślałam, że jeśli była tak śmiertelnie obrażona na dziewczyny to konflikt nie zamaże się tak z dnia na dzień tylko potrwa przynajmniej jakiś tydzień. Spotkało mnie jednak nie lada rozczarowanie. Nie dość że pomiędzy dziewczynami już wszystko grało to na dodatek nie wiedząc czemu Wera i Kaśka, czyli te dwie dziewczyny które dzień wcześniej uważały się za największych wrogów dziwnie się na mnie patrzyły i przedrzeźniały mnie, a co w tym wszystkim jest najdziwniejsze robiły to wspólnie. Byłam zaskoczona postawą Weroniki, wkurzyłam się na nią ,a rzadko mi się to zdarza. Jak tylko próbowała się odezwać do mnie ?po chamsku? to zaraz ja uciszałam. Powiedziałam jej po treningu, że jest fałszywa i dwulicowa, bo dzień wcześniej udawała że jestem jej najlepszą, jedyna koleżanką, a dzisiaj już całkiem się jej odmieniło i to tylko dzięki temu że pogodziła się z Kaśką. Powiedziałam że może mówić co chce ale tak fałszywego i pełnego kłamstwa zagrania jej strony się nie spodziewałam. Obraziłam się i rozemocjonowana poszłam do domu. Kilka dni później mnie przepraszała za swoje zachowanie, ale czy nie było już za późno na takie wnioski? Wybaczyłam jej, ponieważ wiem, że właśnie taka jest polska młodzież. Prawie każdy młody człowiek jest dwulicowy i nasycony po brzegi kłamstwem. Ale to nie ich wina. Młodzież stara się popisać przed swoimi kolegami i koleżankami, chce i m zaimponować. Każdy z nich chce wyróżniać się z grupy, być samcem Alfa, przewodniczyć paczce stać na czele grupy. Na przerwie przed kolegami jesteśmy innymi, a parę minut później podczas lekcji zdejmujemy maskę ?fajnego luzaka?, a zakładamy drugą ?grzecznego ucznia?. Problem ten jest bardzo powszechny wśród młodzieży. Niestety drogi czytelniku to nie tylko, jeszcze głupiutka i nieznająca życia młodzież, nie do końca zdająca sobie sprawę ze swojego postępowania tak czyni. Problem tan dotyczy również dorosłych ludzi! Nie dotyczy to wszystkich ale niestety średnio co trzeci dorosły Polak przyznaje się, że podlizuje się swojemu szefowi, zakłada maskę ?wspaniałego, oddanego pracownika?. Co trzeci się przyznaje, a tak naprawdę to tych lizusów, tych dwulicowych masek jest dużo więcej. Mamy wiele masek, ale która z nich jest tą prawdziwą? Na to pytanie każdy człowiek zarówno młody jak i dojrzały, w sile wieku powinien sobie indywidualnie odpowiedzieć. Myślę, że kłamstwo i nieszczerość są bardzo dużym problemem narodu Polskiego. To straszne a więc co powinniśmy z tym zrobić? Według mnie każdy sam, indywidualnie powinien znaleźć swój osobisty lek na kłamstwo. Ludzie są zakłamani, ale nie można mieć im tego za złe, bo taka już jest natura człowieka. Za złe możemy brać jedynie to, że większość z nas nadal nie potrafi, a właściwie to nie chce uleczyć naszego kraju z kłamstwa, dwulicowości i fałszywej nieszczerości.