Lotnikiem, który najbardziej zaimponował mi w Bitwie o Anglię, jest Witold Urbanowicz. Był on kapitanem Wojsk Polskich, ale majorem w armii brytyjskiej. W 1940 r. miał 34 lata. W tym samym roku posłano go do Brytanii. Urbanowicz był najwybitniejszym lotnikiem Dywizjonu 303, zwycięzcą w siedemnastu spotkaniach z wrogiem. W sierpniu 1940 r. zestrzelił pierwszego przeciwnika, należąc wtedy jeszcze do jednego z brytyjskich dywizjonów. W pierwszym starciu Urbanowicz pokazał swoje wszystkie zalety, którymi zasłynął w dalszych triumfach: trafność decyzji, szybkość reakcji, odwagę i zaciekłość. Po ciężkim poparzeniu dowódcy, majora Krasnodębskiego, w dniu 5 września, stanął na czele dywizjonu. Witold Urbanowicz stanowił z samolotem jedność. Nie ulega wątpliwości, że "myśliwiec" przedstawiał ,,krystalizujący się typ nowego żołnierza",