Jan Klata sztukę Gogola „Rewizor” przeniósł w realia polskiej prowincji lat siedemdziesiątych. Typowa komunistyczna paranoja, tym akurat razem nosząca miano : „...przyjechał rewizor...” natrafiła na niebieskiego ptaka nie mającego funduszy na opłacenie rachunku za nocleg i jedzenie. Sztuka Gogola doskonale pasuje do małomiasteczkowego klimatu tamtego okresu, gdzie wszystko jest od dawna ustalone, rączka rączkę myje i każde niespodziewane (więc niekontrolowane) wydarzenie wywołuje popłoch. Zwłaszcza przyjazd domniemanego rewizora ze stolicy mogącego jednym donosem zniszczyć biedny ,komunistyczny, pseudodobrobyt. Efekt realiów uzyskany jest za pomocą brzydkich tandetnych mebli z tego okresu oraz nieodłącznego portretu wodza, wiszącego na głównym miejscu w domu kultury czy też jakiejś tam świetlicy. Bardzo podkreślający epokę i wymowne jest , ot niby przypadkowe i bezmyślne, jak cały socjalizm lat siedemdziesiątych przestawienie liter w napisie ku czci Norwida. Zamiana inicjałów imion C. K. na wielce znaczące K. C. podkreśla cały bezsens tych wydarzeń silących się na pompatyczność. Ludzie ci zamknięci szczelnie w swoim środowisku uwierzą we wszystko co zechce im wmówić osoba zdesperowana, ale oślepiająca (na własne życzenie zresztą) małomiasteczkową śmietankę blaskiem stolicy. W przedstawieniu tym można było też zauważyć odwołanie i do naszych czasów np. Głupawa córka gospodarza miasteczka spędzająca czas na oglądaniu Bony M na radzieckim telewizorze będącym nota bene symbolem statusu materialnego i miejsca w hierarchii , jakże przypomina dzisiejsze spędzanie czasu na gapieniu się na MTV czy też Vivę. W sumie zabieg przeniesienia był bardzo prosty gdyż realia socjalistyczne nie odbiegały za bardzo od tych w carskiej Rosji. Ale zabieg ten spowodował możliwość spojrzenia na minioną epokę z jeszcze innej perspektywy. Gra aktorska bardzo dobra choć chwilami wydawała mi się sztucznie pompatyczna. Ale ogólnie jestem jak najbardziej za. Zamiast przedstawienia w stylu: dawno temu w carskiej Rosji, dostaliśmy wspaniałą retrospekcję i chwilę zadumy nad własną przeszłością.