profil

Reportaż na temat nałogu alkoholowego

poleca 85% 127 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Na lekcji języka polskiego rozmawialiśmy o nałogu alkoholowym. Wiemy jak dużo osób w dzisiejszych czasach nie potrafi sobie z tym dać rady. Widzimy jak wielu ludzi krzywdzi przez to swoich najbliższych i rodzinę...
Znam pewnego chłopaka o imieniu Kamil, ma osiemnaście lat i jego ojciec to alkoholik, który próbuje skończyć z tym nałogiem. Postanowiłam się z nim spotkać i zadać kilka pytań dotyczących jego problemów z ojcem.
Jest 22 stycznia 2007roku, godzina osiemnasta dwadzieścia, Kamil właśnie pojawił się w umuwionym wcześniej miejscu. Jest to wysoki, dobrze zbudowany chłopak, a na jego twarzy jest bardzo promienny uśmiech, pomimo wydarzeń jakie miały miejsce w przeszłości. Kamil jeszcze nie wiedział po co go ściągnęłam, ale po miłym przywitaniu musiałam go poinformować o temacie mojego zadania. Zgodził się opowiedzieć w skrócie o kilku latach swojego życia ( w drodze wyjątku, bo nikomu wcześniej jeszcze o tym nie opowiadał).
Zadałam pierwsze pytaniejak to jest żyć z alkoholikiem, a po chwili milczenia spostrzegłam jak jego twarz smutnieje...- Pamiętam jak pierwszy raz przyszedł pijany- zaczął powoli- to było jakieś osiem lat temu. Zaczął wtedy nową pracę... Po pewnym czasie nie było dnia, by wrócił trzeźwy. Bez powodu zaczynał kłótnie. Chyba po roku doszło do tego, że po powrocie zaczynał bić mamę tym co tylko wpadło mu do ręli. Gdy chcieliśmy z Filipem (starszy o 3 lata od Kamila) odciągnąć go od mamy, zaczynał bić nas. Krzyczał, że pracuje całe dnie żeby wyżywić wszystkich darmozjadów, a my nie potrafimy nawet tego uszanować, że to my doprowadziliśmy go do tego stanu w jakim się obecnie znajduje. Gdy już się zmęczył kład się na łóżko i spokojnie zasypiał, siedzieliśmy wtedy cicho w kącie, by go nie obudzić, bo znów by się wściekał. Mama płakała całe noce, a my próbowaliśmy ją pocieszać. W ciszy nocy słychać było jej cieniutki, słabiutki płacz...
Brała ciągle urlop w pracy, by nikt nie widział siniaków na jej twarzy. Gdy ojciec trzeźwiał, przepraszał- kupował mamie bukit jej ulubionych kwiatów, nam jakieś zabawki i obiecywał, że takie zdarzenie nie będzie więcej miało miejcsa. Jednak zawsze po pracy scenariusz się powtarzał...-głos Kamila urwał się, a po policzku popłynęła pierwsza łza - Gdy miałem 13 lat ojca zaczęly łapać cugi, to znaczy, że potrafił pić cały tydzień, spał gdześ na ławkach w parku, a rowie, zależy gdzie było miejsce. Wracał jak kończyły mu się pieniądze lub jak już nie miał siły na picie. Jak wracał, to oczywiście zaczynał bić kto tylko wszedłby mu w drogę, więc jak słyszeliśmy, że wraca to szybko gdzieś wychodziliśmy, albo chowaliśmy się w kącie, by nas nie zauważył. Szedł spać, lecz gdy wstawał rano, to aż trząsł się, bo musiał się czegoś napić na uleczenie kaca i uspokojenie. Oczywiście nie była to żadna woda, tylko wódka lub jakieś wino. Gdy zdrowiał szedł do pracy, a po jakimś tygodniu, znów łapał go cug i szedł "w tany". Po kilku dniach, pijanego, ledwie trzymającego się na nogach i poobijanego za wszystkich stron jakiś dobry kumpel od butelk przyprowadzał "tatusia" pod pachą .
Jak ukończyłem 15 lat zacząłem chodzić na siłownię, by bronić mamy i własnego tyłka. Ojciec dowiedział się o tym, jak wszedł do domu i chciał znów jak zawsze wszystkich ustawić według swoich potrzeb, no ale odbił się o moję pięść i oszołomiony upadł na łóżko. Po tym wydarzyniu zaczął się mnie bać, bo wiedział, że jeśli zacznie się rzucać, to znów oberwie. Szalał tylko gdy mnie nie było w domu, ale już nie tak jak wcześniej.
Gdy wrócił po cugu półtoratygodniowym nagle zaczął się w nocy zwijać z bólu. Nikt nie wiedział co robić, więc zadzwoniliśmy po pogotowie. Po badaniach okazało się, że ma bardzo poważne kłopoty z żołądkiem. Wtedy to ojciec powiedział, że chciał już dawno z tym skończyć, ale nie potrafił sobie z tym poradzić. Gdy widział, jak wcześniej potraktował swoją żonę, to było mu wstyd i musiał pić, żeby o tym zapomnieć. Mama powiedziała, że załatwi mu odwyk, ale jeśli tlko on tego chce. Ojciec poszedł na taki układ, spędził sześć tygodni na odwyku.
Na koniec Kamil powiedział, że jego ojciec nie pije już rok, ale ciągle musi się pilnować. Mimo to bardzo się cieszy, że w końcu ma narmalny do, w którym jest radość i spokój. Gdyby nie to wydarzenie nie miałby trzeźwych wspomnień związanych z ojcem.
Bardzo małej ilości alkoholików udaje się uratować. Takich jak Marek jest naprawdę niewielu. Dla większości jest już za późno, zabijają się sami. To przez nich ginie ogromna liczba ludzi na drogach. Są utrapieniem dla najbliższej rodziny...
Wstydzą się przyznać,że są alkoholikami i boją się pomocy. Chociaż ci co wyszli z tego nałogu, to sami nie wierzą, że będą mogli bez tego żyć, oni żyją dniem dzisiejszym, tak jak kiedyś żyli z tą myślą, że muszą się napić, tak teraz wstając rano mówią sobie, że beż alkoholu też można żyć. Oni nad tym czuwają, silniejsi unikają spotkań z dawnymi towarzyszami, jak również imprez alkoholowych, ponieważ oni sami sobie nie wierzą.

Ta praca została oceniona na 5 :)

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 4 minuty

Ciekawostki ze świata