Człowiek za życia stoi na każdym kroku wobec konieczności wyboru dobra i zła, wiary lub niewiary, miłości bliźniego lub egoizmu. W ostateczności dojść może do pełni dobra, wiary, miłości tak, że śmierć stanie się dla niego chwilą zjednoczenia z Bogiem. Może też dojść do ostatecznego sprzeciwu wobec Boga i w konsekwencji- do potępienia.
I w jednym, i w drugim przypadku modlitwa za zmarłych nie znajdowałaby usprawiedliwienia: zbawionym nie jest potrzebna, potępionym zaś nie mogłaby już pomóc. Lecz dusza człowieka może dojść do jeszcze jednego stanu, którym jest czyściec. Jest to miejsce w którym człowiek ma możliwość odpokutowania za grzechy już odpuszczone i oczyszczenie się z wad, I jedynie wiara w możliwość tego pośmiertnego oczyszczenia uzasadnia praktykę modlitwy za zmarłych. Nasze modlitwy mogą pomóc zmarłym w tym oczyszczeniu i przyśpieszyć chwilę ich ostatecznego zbawienia. Przykładem tej praktyki i jej pochwała daje nam Księga Machabejska, która to wyraża akceptacje poczynań Judy, wodza izraelitów, który zadbał o modlitwę i złożenie ofiary przebłagalnej za zabitych "Aby zostali uwolnieni od grzechu"(2 Mch 12,45).