? Moja przygoda z duchami ?
Był to poniedziałek, bardzo ponury dzień. Od samego rana nie mogłam się obudzić. Nawet wieść o tym, że właśnie dzisiaj wyjeżdżam na wycieczkę do Bytowa nie zdołała wyciągnąć mnie z łóżka. Jednak słuchy o tym, że czas już iść na śniadanie przekonały mnie w zupełności. Ubrałam się, zapakowałam najważniejsze rzeczy i poszłam do szkoły. Koło dużej sali gimnastycznej stał autokar, którym wyjechaliśmy z samego rana.
W Bytowie byliśmy około godziny 15:00. Jednak pogoda nadal się nie zmieniała. Było ponuro i zimno. Na szczęście zabrałam ze sobą ciepłe ubrania.Kiedy dotarliśmy na miejsce, czas już było opuścić autobus. Razem z nauczycielką kierowaliśmy się długim szlakiem, prowadzącym do wielkiego zamku zwanego ?Zamek Białej Zjawy?. Nie mieliśmy pojęcia, co czeka nas w środku tego wielkiego Zamczyska.
Po chwili nauczycielka powiedziała:
- Niestety, nie damy rady dotrzeć do zamku bez żadnego odpoczynku.
Musimy zatrzymać się na chwilę i napić się czegoś ciepłego.
Wszyscy jednocześnie zatrzymali się i usiedli na wielkich kamykach.
Następnie wyciągnęli termosy z herbatą i zaczęli rozmawiać.
Kiedy siedziałam spokojnie na kamieniach, jeden z moich kolegów podszedł do mnie i powiedział:
- Wiesz, podobno gdy wejdzie się do ?Zamku Białej Zjawy? nie ma stamtąd wyjścia.
- Jesteś tego pewien ?
- W sumie to tylko nudne przypowieści, więc sądzę, że nie ma się czego bać!
- W porządku, dzięki za informację.
Po długiej przerwie czas już było ruszyć w dalszą drogę. Szliśmy ponad 2 godziny. Byliśmy zmoknięci i zimno dało nam popalić. Aż w końcu po niedługim czasie dotarliśmy na miejsce. Przed zamkiem była wielka przeszkoda, która swym niemiłym widokiem wystraszyła wszystkich moich kolegów. Ja oczywiście bałam się najgorzej. Po chwili okazało się, że po drugiej stronie zamku były schody, którymi można było spokojnie wejść do środka. Wystrój zamku wydawał się bardzo straszny, na obrazach pokazane były duchy i odrażające potwory. Nasza nauczycielka powiedziała:
- Każdy kto wejdzie na sam szczyt zamku dostanie dodatkowe szóstki z matematyki.
Wszyscy odrzekli:
- HURRA!!
I zabrali się do usunięcia schodów jako swojej przeszkody. Nie zdawali sobie sprawy, że kto tam wejdzie, może już nie wrócić. Przestraszyłam się okropnie, moja najlepsza przyjaciółka zachęcała mnie parę razy abym z nią poszła, jednak ja wolałam zostać i wrócić spokojnie do domu. Wtem pani rzekła:
- Kochanie, nie idziesz z nimi do góry na sam szczyt ?
- Nie! proszę pani, strasznie się boję a ponadto nie zaryzykuje swojego życia.
- Nie chciałabyś zdobyć szóstki z matematyki ?
- Nie! Mimo to, że mam ich mało.
- No dobrze, a więc nie będę dalej cię zmuszać zrobisz jak zechcesz, jednak ja pójdę za nimi.
- W porządku , powodzenia!
- Do zobaczenia
Zostałam sama w wielkiej komnacie. Dla zabicia strachu postanowiłam rozejrzeć się trochę po zamku i pooglądać obrazy. Wszystko było by pięknie gdyby nie to, że słyszałam dziwne szmery, dochodzące za mną. Teraz jeszcze bardziej się bałam, byłam przerażona. Jednak ciekawość była silniejsza ode mnie i powoli przemieszczałam się z miejsca na miejsce, aż wreszcie ujrzałam coś dziwnego, była to postać pięknej kobiety, ubranej w białą sukienkę.
Powinno mnie tam już dawno nie być, jednak jakaś dziwna siła przytrzymywała mnie w tym
Samym miejscu. Na początku wydawało się, że to zwykła pani, jednak po chwili dowiedziałam się, że to DUCH. Kiedy kobieta odwróciła się w moją stronę, zaczęła mnie gonić. Schowałam się za jednym z murów, jednak ten pomysł nie przyniósł dłuższych rezultatów. Duch był coraz bliżej mnie. Biegłam najszybciej jak mogłam, aż w końcu przede mną pojawiła się grupa ludzi, to byli moi koledzy i koleżanki, którzy właśnie wrócili z wielkiej wierzy. Obejrzałam się za siebie, ale nic nie zobaczyłam. Tylko grube kępy kurzu walały się po podłodze,
nic więcej, byłam zszokowana, ponieważ nie było już ani tego ducha który mnie gonił ani brzydkich obrazów. Wszystko tak nagle wróciło do normy. Cieszyłam się ogromnie, a gdy wracając z zamku opowiadałam przyjaciółce o mojej przygodzie z duchem, nie mogła wprost uwierzyć, była zaskoczona. Potem pomyślałam: ? Może to dobrze, że nikt mi nie uwierzył, bo bałabym się jeszcze bardziej?
Po długiej i wyczerpującej podróży, wszyscy razem wróciliśmy spokojnie do domu, nawet ja. Opowiedziałam rodzicom o wszystkim, co mi się przydarzyło i razem z siostrą poszłyśmy na basen.