Dawno, dawno temu żyli sobie szczęśliwi Hip - Hopowcy. Mieli córkę jedynaczkę, która także była fanką Hip - Hopu. Przez wiele lat wiodło im się doskonale, a dom rozbrzmiewał ich ulubioną muzyką.
Niestety, pewnego lata matka dziewczynki ciężko zachorowała i po tygodniu zmarła. Kilka dni po pogrzebie tata dziewczynki znalazł sobie inną towarzyszkę życia, która miała dwie, nieróżniące się charakterem od matki córki.
Macocha zawsze miała dla niej prace i nie dawała dziewczynce chwili odpoczynku:
- Ej, niezguło, idź zrobić mi stronę internetową!
- Ty, Kopciuchu, już do wieży stereofonicznej, masz mi włączyć ?Country?!
- Co się gapisz, do pracy!
Po kilku dniach nawet jej własny ojciec zaczął nazywać ją Kopciuszkiem, a ona sama zapomniała swojego prawdziwego imienia.
Pewnego razu rozeszła się wieść o DJ, który znudzony samotnym życiem szuka małżonki. By tego dokonać będzie codziennie organizował dyskoteki, na których znajdzie sobie odpowiednią dla siebie żonę. Gdy córki macochy dowiedziały się o DJ poszukującego żony i o dyskotece o 20.30 od razu zaczęły się ubierać i stroić.
Akurat w tedy przechodził obok pokoju Kopciuszek i usłyszał, o czym mowa. Dziewczynka wiedziała, że macocha nie pozwoli jej iść na dyskotekę, więc nawet jej o tym nie wspomniała by jej zbytnio nie rozzłościć.
Gdy macocha wychodziła już ze swoimi córkami na dyskotekę, Kopciuszek nie wytrzymał i spytał:
- Mogę iść na dyskotekę, proszę!
- Co? Chyba ci odbiło, nie masz w co się ubrać, a poza tym nie dokończyłaś jeszcze strony internetowej! - powiedziała macocha mokra ze złości.
Dziewczynka spuściła głowę i wróciła do komputera. Po chwili pracy przy komputerze usłyszała cichuteńkie szeptanie.
- K-k-k-kto-o-o t-t-o-o-o? - zapytała przestraszona.
- To ja, super-informatyk! - powiedział pan stojący w oknie.
- Mam dla ciebie piękny strój dyskotekowy. Szybko, przebieraj się i zmykaj na zabawę, a ja napiszę za ciebie tą stronę internetową!
Kopciuszek oniemiał z radości i o razu przymierzył strój. Był doskonały i odpowiadał tamtejszej modzie:
biała krótka bluzka;
czarna spódniczka;
czarne szpilki do kolan;
i przeźroczyste okulary.
Dziewczynka ucałowała super-informatyka w policzek i pobiegła na dyskotekę. Super-informatyk krzyknął za tylko jeszcze do Kopciuszka, że musi wrócić przed godz. 24.00, bo inaczej strój zniknie.
Gdy Kopciuszek wkroczył za próg drzwi muzyka ucichła, a DJ urzeczony urodą pięknej nieznajomej, czym prędzej poprosił ją do tańca. Nastawił gramofony i dograł tempa obu płyt w 3 sekundy. Przez cały wieczór DJ nie odstępował jej na krok. Dziewczyna nawet nie myślała wrócić do domu, ale gdy wybiła godzina 24.00 Kopciuszek odwrócił się i nic nie mówiąc wybiegł z sali.
Macocha i siostry wróciły z dyskoteki rozwścieczone i naburmuszone.
- Jak on na nią patrzył - mówiły.
- O kim mówicie siostry? - zapytał kopciuszek
- Nie twój interes, smoluchu! Zrobiłaś, co ci nakazałam?
Jakież było zdumienie macochy, gdy zobaczyła piękną stronę internetową z kilkoma hiperłączami. Gdy macocha wychodziła następnego wieczoru na dyskotekę powiedziała do Kopciuszka:
- Tym razem tak łatwo się nie wywiniesz, mój kopciuchu. Masz tu trzy gry komputerowe dla moich córeczek, i masz mi je zainstalować. Po wyjściu macochy z domu super-informatyk pojawił się w oknie.
-Nie mamy czasu! Ubieraj się szybko i na dyskotekę! Ja to już zainstaluje.
Kopciuszek bawił się doskonale. DJ tańczył wybornie. Gdy wybiła 24.00 dziewczynka wybiegła z dyskoteki ile sił w nogach. DJ nie chciał jej wypuścić, ale ona wyrwała mu się z rąk. Biedny i zasmucony DJ, już miał wrócić na dyskotekę, gdy zobaczył na schodach coś czarnego. Podbiegł szybko i wziął do ręki. Okazało się, że to but pięknej nieznajomej. Uradowany DJ zamyślił się i powiedział:
- Odnajdę ja, odnajdę. Nawet gdyby miał mi to zając całe życie!
Jak powiedział tak zrobił. Następnego dnia rozpoczął poszukiwania. Wieść o zakończeniu dyskotek bardzo szybko rozeszła się po wsi. Gdy kopciuszek dotarł do domu macocha ze swymi córkami już tam były. Rozzłoszczona wdowa zagoniła kopciuszka do komórki. Dziewczyna siedziała tam cały dzień.
Wieczorem, po zachodzie słońca zadzwonił dzwonek do drzwi. To DJ w bucikiem Kopciuszka. Córki macochy zaczęły się przepychać, która z nich przymierzy pierwsza. Niestety, ale żadna z szerokich i grubaśnych nóg dziewczynek nie zmieściła się do buta.
Gdy DJ wychodził z mieszkania ojciec Kopciuszka powiedział:
- Mamy jeszcze jedną córkę!
DJ znów błysnął nadzieją. Tata poszedł po córkę, a ona bez problemu włożyła swoja stopę do buta.
Następnego dnia odbyło się wielkie wesele. Kopciuszek i DJ żyli długo i szczęśliwie.