Ludzie mają swoje marzenia, cele i pragnienia. Każdy czegoś chce i do czegoś dąży. Czasem udaje nam się osiągnąć swój cel szybko, ale częściej odkłada się wszystko w czasie. Nagle dochodzi do sytuacji, że nasze marzenia nigdy nie stają się rzeczywistością. Rodzą się w naszych umysłach i tam umierają. Jest tak dlatego, że brakuje nam motywacji i chęci. Odpowiednio silna motywacja jest niezbędna przy planowaniu i realizowaniu celów i marzeń. Motywacja wywołuje chęć działania, ale jak nie ma działania, to nie ma i widocznych efektów. Samo myślenie o celu niestety nie wystarczy. Pomaga, ale nie wystarczy. Potrzebna jest silna motywacja, wiara w słuszność celu, działanie oraz myślenie o swoim celu.
Najczęściej motywuje nas strach. To on jest motorem napędzającym nasz organizm i umysł. Niejednokrotnie zrealizowany cel, który został osiągnięty dzięki lękowi jest mrzonką. Czymś ulotnym i nieistotnym. Okazuje się, że on nie był nam wcale potrzebny, a raczej zaszkodził. Wniósł mało dobrego w nasze życie. Wyszło na jaw, że nie warto było do tego celu dążyć, bo to byłą tylko emocjonalna zachcianka. Lęk i obawy działają na naszą niekorzyść. Motywacja jest więc istotna.
Czasami motywuje nas miłość, chęć doświadczania szczęścia, chęć wolności, potrzeba posiadania pieniędzy, itd. Te wyzwalacze działania są jakościowo lepsze niż lęk. Jeśli jednak chcesz mieć pieniądze, bo się boisz, to prędzej czy później przekonasz się, że mimo posiadania wielkich pieniędzy, nadal odczuwasz lęk.
To, co nas motywuje, wyznacza jakość osiągniętego wyniku i drogę realizacji naszego celu. Gdybyś miał odpowiednio silny element motywacyjny i brak wątpliwości, to Twoje marzenia manifestowałyby się w mgnieniu oka.
Załóżmy teraz pewną rzecz. Gdyby zostało Ci tylko 12 miesięcy życia, jeden rok, to co byś chciał zrobić zanim minie ten czas? Jakie pragnąłbyś zrealizować marzenia, jakie cele, jakie plany? Do czego byś wtedy dążył? Czego chciałbyś doświadczyć? Jakie rzeczy chciałbyś zobaczyć, kogo spotkać i gdzie pojechać?
Pomyśl, że kończy Ci się czas, i że zbliża się koniec Twojej wędrówki w tym życiu. Zostało Ci niewiele czasu, który musi wykorzystać bardzo efektywnie. To tylko 12 miesięcy. Szybko minie. Przypomnij sobie co się działo rok temu. Pewnie szybko Ci minął ten rok. Teraz jest podobnie. Mrugniesz okiem i rok minie.
Wiesz już, że czasu nie da się zatrzymać. Ciągle płynie. Ostatni rok Twojego życia, to czas tylko dla Ciebie. Wyobraź sobie (pomijając wszystko, co Ci teraz przychodzi do głowy), że to jest prawdą. Daj się ponieść fantazji. Poczuj to. Nie analizuj. Przyjmij do wiadomości. Pomiń obawy i wyobraź sobie, że niedługo czeka Cię śmierć.
Opowiem Ci, jak to jest, gdy ktoś wie, że ma umrzeć.
"Odrzucenie", to pierwsze co się pojawia. Człowiek nie przyjmuje do wiadomości, że może umrzeć. Odrzuca tą myśl i ten stan rzeczy, nie akceptuje, nie wierzy. Unika rozmów o tym. Zaszywa się w cichym miejscu aby zmierzyć się ze swoimi emocjami oraz z myślami o śmierci. To przynosi tylko porażkę i niepokój.
Następnie pojawia się "gniew". Człowiek nie godzi się, że musi odejść na zawsze. Czuje złość, bo już przyszedł czas na niego, a tak naprawdę, to jeszcze nie pora na umieranie. Gniew wynika z odrzucenia. Wtedy pojawiają się pytania: "dlaczego właśnie ja?".
Potem pojawia się chwila "targowania się". Człowiek negocjuje warunki. To jest pewien akt desperacji i walki o życie, o ocalenie. Myśl, że zbliża się koniec już jest w umyśle i teraz pojawia się chęć wynegocjowania większej ilości czasu dla siebie.
Niestety negocjacje często nie przynoszą efektu i nadchodzi "depresja". To stan poddawania się myśli o śmierci. Ten stan, to przygnębienie i rozpacz. Wszystko traci sens, wszystko staje się nieważnie i bezsensu. Jedyne co ma sens, to użalanie się nad sobą.
Gdy znika depresja, zjawia się "akceptacja". Już wiem, że umrę, akceptuję to, godzę się z losem, ze śmiercią. Wiem, że muszę odejść i nic nie jest w stanie temu zaradzić. Tutaj pojawia się zrozumienie śmierci. Człowiek zaczyna rozumieć czym jest śmierć, i jak wiele może ona zmienić w umyśle.
Gdy przychodzi zrozumienie, to pojawiają się myśli o życiu. Wtedy zostaje uchwycony prawdziwy sens życia. Doceniane są prawdziwe wartości. Ego powoli odchodzi, rozpuszcza się. Pozostają wzniosłe wartości, a umysł i emocjonalność przechodzi do poziomu chwytania chwili, cieszenie się życiem i akceptacji tego, co jest.
Wyobraź sobie w tej chwili, jak byś już był w tym stanie akceptacji. Czy wtedy obawiałbyś się reakcji innych ludzi? Przejmowałbyś się ich wieczną krytyką, pouczaniem i ocenianiem ze strony innych? Przeszkadzałoby Ci, że inni nie zaakceptują Twojego punktu widzenia, że nie zrozumieją Twoich intencji, że nie będą Cię akceptować? Czy wtedy miałoby znaczenie, że masz plamę na bluzce, albo że Twoje auto jest rozbite? Na pewno nie! Wątpię, abyś przejmował się czymkolwiek. Zmieniłoby się Twoje myślenie, Twój system wartości, Twoje postrzeganie świata, Twoje reakcje, Twoje nastawienie. Zacząłbyś chwytać dzień, cieszyć się każdą chwilą i co najważniejsze: "zacząłbyś sprawnie działać i to już w tym momencie".
Takie sytuacje wyzwalają w nas prawdziwą moc. Pojawia się nieodparta siła do działania. Ostatni rok życia, to czas na realizację swoich marzeń, a bynajmniej, na spróbowanie czy dało by się je zrealizować. To czas bez lęku i obaw. To chwila tylko dla nas. Jest to moment szybkiego podążania do celu. Nic nie stanowi już problemu ani przeszkody. Nie ma na świecie takiej siły, która mogłaby nas zatrzymać lub zbić z tropu. Stajemy się pędzący czołgiem, którego nic nie powstrzyma. Jedynie śmierć może to zrobić. A śmierć nadejdzie niebawem. Dlaczego więc, nie miałbyś zacząć sprawnie działać i to już w tym momencie, skoro czas Ci się kończy?
W takich chwilach można zrobić wszystko. Można iść do każdego i w każde miejsce. Znika opór, wstyd, niechęć, nienawiść. Wszystko to, co wcześniej nas blokowało, nagle przestaje istnieć... umiera. Istnieje tylko nasz cel i realizacja tego celu. Gdy nie ma przeszkód, wszystko jest możliwe. Marzenie nagle staje się faktem. W ciągu chwili marzenie wyrasta z ziemi jak feniks z popiołu. Taki stan jest potężny. To jak by polecieć samolotem z jednym bakiem paliwa bez możliwości wylądowania i zatankowania. Wiem, że gdy braknie paliwa, to czeka mnie śmierć, ale zanim to się stanie, to cieszę się tym, co mi pozostało. Doceniam życie. Nareszcie rozumiem jego sens.
Przez ten czas zanim dotrę do końca, postaram się, aby ostatnie chwile były idealne, takie, jak zawsze chciałem. Wtedy tworze, cieszę się, realizuje, działam, idę do przodu, chwytam dni, każdą chwilę.
W momencie, gdy człowiek dowiaduje się o śmierci, to na początku się boi i nie wierzy, że to spotkało właśnie jego. Potem zaczyna czuć smutek i żal do życia. Dalej pojawia się wrogość i pytania: "dlaczego to się przydarzyło właśnie mnie?", a następnie pojawia się akceptacja, zrozumienie, spokój... i w tym momencie znikają wszystkie blokady i strach. Razem z akceptacją umiera lęk przed życiem i przed działaniem. Pojawia się pełna wolność. Niema już nic, co mogłoby nas powstrzymać przed działaniem. Nie ma już nic, czego można by się bać, nad czym ubolewać, o co się martwić. Jest tylko wolność i możliwości. Wolność, to możliwość bycia wszędzie i robienia wszystkiego.
Wyobraź sobie, że masz tylko rok życia. Wczuj się w każdy element składowy poczynając od odrzucenia, aż do akceptacji. Czy widzisz różnicę? Uświadom sobie, że Twoje marzenia, które pragniesz urzeczywistnić mogą być zrealizowane zawsze. Tak naprawdę nie ma żadnych ku temu przeszkód. Tylko Ty sam tworzysz sobie przeszkody. Jesteś sprawcą swoich niepowodzeń i sukcesów.
Nasz umysł skutecznie nas ogranicza uniemożliwiając nam działanie prowadzące nas ku szczęściu i wolności. Mamy wolną wolę. Możemy świadomie wybierać to, co chcesz zrealizować. Od nas zależy co osiągniemy, a co z naszych planów spełznie na panewce. Pomyśl jaka byłaby różnica między ostatnim roku życia, a chwilą obecną. Ostatni rok życia zapewne byłby czasem samych sukcesów. Nic byś nie miał do stracenia. Dlaczego więc nie mógłbyś zrobić teraz tego wszystkiego? To Ty decydujesz o swoim życiu.
Prawdopodobnie jesteś w stanie już zauważyć, że w ostatnie miesiące życia zadziałałyby na Ciebie bardzo motywująco. Zacząłbyś działać już w tej chwili. Twój cel zacząłbyś realizować już w tym momencie. Nie czekał byś, bo i poco. Dosłownie wziąłbyś swój telefon i zadzwonił, poszedł do ludzi, zaczął pracować , zaczął działać!
Zmiana w świadomości, w postrzeganiu świata, w reagowaniu zmienia nasz życie. Zaczynamy decydować za siebie nie pozwalając, aby to los decydował za nas. Zmiana zachodzi najpierw w naszej głowie, a potem w naszym działaniu. Dlatego poglądy i to, w co wierzymy decyduje o naszym życiu. Często dzieje się to na poziomie nieświadomym, ponieważ działamy automatycznie. To wszystko decyduje o naszym życiu.
Pomyśl jaka jest różnica między rokiem, a dziesięcioma czy dwudziestoma latami. Niewielka. Czas minie tak czy inaczej i na dobrą sprawę, to nie wiesz kiedy umrzesz. Dlaczego miałbyś więc nie zacząć działać już w tej chwili. Wyznacz cel główny, cele pośrednie, stwórz plan działania i działaj!
Co w tej chwili Cię powstrzymuje przed realizacją marzeń? Skoro ich nie urzeczywistniasz, to znaczy, że nie są dla Ciebie ważne i nie potrzebujesz ich aż tak bardzo. Możesz więc żyć tak, jak sobie żyjesz do tej pory, albo zastanów się, jakby wyglądał Twój świat, gdybyś miał umrzeć za rok czasu i przenieś ten stan emocjonalny do obecnego życia.