Rok 1989 owocował wieloma przemianami ustrojowymi i pozaustrojowymi w Polsce. W wyniku obrad okrągłego stołu Polska mogła cieszyć się wreszcie po ponad 50 latach prowizorycznej niepodległości upragnioną nieskrępowaną wolnością. Przemianie uległa nie tylko polityczna sfera życia, ale także życie codzienne. Półki sklepowe zaczęły obfitować w artykuły żywnościowe oraz gospodarstwa domowego, Polacy wydobyci z dotychczasowego uzależnienia od polityki wschodniego mocarstwa, którego była satelitą w Europie centralnej otworzyła się na zachód i wszystko, co za sobą niosła jego kultura. Wraz z przemianami mentalnymi temu samemu ulegała polityka i jej nastawienie z pro-wschodniej na pro-zachodnią. Coraz większego rozpędu nabierało dążenie Polaków do ścisłej integracji z zachodnimi strukturami militarno-gospodarczymi.
Po 1989 roku i ostatecznym odcięciu się od zależności wobec Związku Radzieckiego a co za tym idzie od Układu Warszawskiego, Polska stanęła przed największym problemem a mianowicie bezpieczeństwem narodowym. Pierwszą ze struktur, w której szeregi zapragnęła wstąpić Polska, była organizacja zapewniająca w przekonaniu polityków i władz wojskowych największe bezpieczeństwo, czyli NATO. Jej rozjemczy i stabilizacyjny charakter stał w opozycji do mocarstwowych zapędów Związku Radzieckiego i związanego z nim Układu Warszawskiego. Po latach wychodzą na jaw kolejne fakty i coraz pewniejsze jest przekonanie, że wroga wobec Zachodu polityka naszego wschodniego sąsiada niosła wiele zagrożeń wobec Polski, a traktowanie jej jako ewentualny przyczółek do działań militarnych wobec Zachodu stawiała ją na przegranej pozycji w przypadku ewentualnego konfliktu a także narażała na kompletne zniszczenie wobec realnej groźby ataku nuklearnego. Akcesja do NATO nastąpiła w 1999 roku. Jak czas pokazał wcale nie jest to organizacja, jaką z początku sobie wyobrażaliśmy, mimo dobrego wyposażenia jest zbiurokratyzowana, bardziej polityczna niż militarna i niezdolna do szybkich działań, ma przed sobą długą drogę modernizacji. Jednak mimo tego, daje poczucie bezpieczeństwa, które zastępuje niepewność jutra, jaką niosło za sobą uczestnictwo w Układzie Warszawskim.
Drugą niemniej ważną strukturą, do jakiej zapragnęliśmy wstąpić była Unia Europejska. Ta mająca początki w 1957 roku organizacja skupiała w sobie uprzemysłowione i rozwinięte kraje bogatego Zachodu będące wzorem do naśladowania dla raczkującego dopiero w Polsce kapitalizmu. Mimo wielu przeszkód i dużego zacofania gospodarczego względem zachodnich państw, Polska stała na czele krajów dążących do akcesji i była niejednokrotnie ich motorem napędowym. Uczestnictwo w Unii Europejskiej było tak ważnym i trudnym do osiągnięcia celem, że starania o jego realizację trwały z większym lub mniejszym zaangażowaniem aż 15 lat. Mimo wysokich, nie tylko materialnych kosztów, dzięki wspólnym staraniom nasz kraj wraz z 9 innymi wstąpił do Unii Europejskiej w 2004 roku.
Oba te wydarzenia (wstąpienie do NATO i UE) były uwieńczeniem naszych starań i zrealizowały najważniejsze cele polskiej dyplomacji, które postawiła ona sobie będąc na fali politycznych przemian po 1989 roku.
Patrząc z perspektywy czasu, Polska i jej zrywy wolnościowe, których efektem były bezprecedensowe obrady okrągłego stołu skutkujące odzyskaniem przez Polskę pełnej niepodległości, stały się dla reszty uciskanych państw sąsiedzkich motorem do demokratycznych przemian polityczno-ustrojowych. Fala wolności zapoczątkowana w Polsce przetoczyła się przez wschodnią Europę począwszy od bezkrwawego upadku muru berlińskiego, poprzez rozpad Czechosłowacji i Związku Radzieckiego, dalej przez krwawy upadek dyktatury Rumuńskiej, rozpad Jugosławii, aż do Pomarańczowej Rewolucji na Ukrainie, której byliśmy już świadomymi i naocznymi świadkami, a na popieraniu białoruskiej opozycji kończąc.
Polska przez dążenia do zdobycia mocnej pozycji w Europie nie wahała się wspierać militarnie także poza unijnego sojusznika, jakim są określane mianem strażnika światowego porządku Stany Zjednoczone. Nasz kraj poprzez swoje doświadczenia blisko dwuwiecznego bycia w niewoli (z krótkim międzywojennym epizodem niepodległościowym i prawdziwym jej odzyskaniu w 1989 roku) świetnie rozumie sytuacje krajów będących pod rządami dyktatur i w dużym stopniu rozumie mentalność takich uciskanych społeczeństw jak wielo-wyznaniowi Irakijczycy i Afgańczycy. Obok dawnych Państw bloku wschodniego biorących udział w misjach stabilizacyjnych nie mamy sobie równych wśród pozostałych Państw Europy Zachodniej i przewyższamy w tej kwestii przygotowaniem tylko teoretycznie wyszkolone wojska amerykańskie i zachodnie. Tak jak w konflikcie jugosłowiańskim na Bałkanach tak i w Iraku oraz Afganistanie, polscy żołnierze i politycy niejednokrotnie grali główną rolę w łagodzeniu konfliktów zarówno między społecznościami lokalnymi jak i pomiędzy ludnością miejscową a żyjącymi w zupełnie innej rzeczywistości Amerykanami. To zaangażowanie militarne i odnoszone przez nas sukcesy a przede wszystkim nasza przyjaźń z partnerem zza Atlantyku, były źle postrzegane w Europie i powodowały różnego rodzaju konflikty polityczne. Również w kraju nasze działania wojskowe poza granicami, powodowały i powodują nadal żywe reakcje społeczności i spotykają się niejednokrotnie z jej ostrą krytyką.
Geograficzne położenie naszego kraju zawsze stawiało nas w trudnej sytuacji. Z jednej strony rosnąca pozycja Polski na europejskiej arenie (będąca między innymi efektem zaangażowania w Iraku i Afganistanie) była korzystna gospodarczo i dawała nam wysoką pozycję przetargową w negocjacjach, a z drugiej powodowała również niepokój u naszego największego wschodniego sąsiada, dodatkowo sytuację zaogniają propozycje rozmieszczenia amerykańskiego parasola antyrakietowego na terytorium Polski. Politykę wschodnią najtrudniejszą ze wszystkich, prowadzimy ze zmiennym szczęściem. Ostatnio uległa ona znacznemu ochłodzeniu przez udział polskiego prezydenta i wsparcie naszego społeczeństwa w negocjacjach podczas Pomarańczowej Rewolucji na Ukrainie. Było to nie ?na rękę? Rosji, mającej znaczące wpływy militarno-gospodarcze w tej części Europy wschodniej. Tak się składa, że stosunki polsko-rosyjskie zawsze ulegały ociepleniu tylko wtedy, gdy Polska przez dłuższą chwilę siedziała cicho i nie mieszała się w politykę sąsiadów zza swojej wschodniej granicy. Dla Rosjan i ich zapędów mocarstwowych zawsze byliśmy i będziemy niewygodni ze swymi niepodległościowymi ideałami i kapitalistycznymi przekonaniami. Im większa nasza pozycja na arenie międzynarodowej, tym większa obawa, a co za tym idzie niechęć strony rosyjskiej.
Mimo dylematów polityki wschodniej i jakże ważnych dla nas kontaktów ze wschodem to właśnie w polityce prozachodniej powinniśmy upatrywać naszego sukcesu gospodarczego. To Zachód powinien nadal być naszym głównym celem ekspansji gospodarczej, ale musi się to odbywać przy zachowaniu nawet elementarnie poprawnych stosunków z Rosją i państwami od niej politycznie i gospodarczo zależnymi.