Soplicowo, 22 czerwca 1813r.
Przyjacielu najdroższy!
Dopiero co się rozstaliśmy w Wilnie kończąc swą naukę a ja już tęsknie za naszymi rozmowami. Tyle się przez ten czas wydarzyło, że pragnąłbym opowiedzieć Ci wszystko jednak pozostaje mi tylko list. Jak wiesz jestem teraz w Soplicowie, gdzie miałem zamiar odpocząć od zgiełku jaki mi towarzyszył na studiach. Jednak już opowiadam Ci o moich przeżyciach po zapewne ciekawi Cię niezmiernie co się wydarzyło.
Otóż gdy przyjechałem do mojego rodzinnego domu poznałem wspaniałą dziewczynę- Zosię. Jest nadzwyczaj piękna i nawet sobie nie wyobrażasz jaka zabawna. Niedługo się pobieramy i chciałbym Cię uroczyście zaprosić na mój ślub. Liczę na Twoją obecność. Jesteś dla mnie zbyt bliski, żeby mogło by Cię nie być w tak uroczystej chwili. Jednakże zaskoczę Cię jeszcze raz, gdyż to nie jest główny cel mojej wiadomości do Ciebie.
Otóż na łożu śmierci, Ksiądz Robak wyjawił iż jest moim ojcem, którego nigdy nie znałem. Zaskoczyło mnie to niesamowicie. Nie rozumiem jak mogłem nie poznać mojego ojca, który przez całe me życie decydował o moim losie, ukrywając się pod postacią miejscowego księdza. Tymczasem opowiem Ci historię mojego ojca, gdyż rozumiem, że jest Ci to wszystko niezmiernie niepojęte.
Mój ojciec, będąc kiedyś szlachcicem był częstym gościem u hrabiego Horeszki. Miał on piękną córkę- Ewę. Jacek Soplica kochał ją niesamowicie i postanowił poprosić o jej rękę, jednak w odpowiedzi dostał czarną polewkę. Załamał się biedak i popadł w alkoholizm. Ożenił się z bólu z pewną szlachcianką, jednak z braku miłości niedługo po tym zmarła zostawiając na świecie mnie. Mój ojciec wciąż bywał niedaleko zamku Horeszków, będąc pewnej nocy w okolicy zobaczył, że Stolnik potrzebuje pomocy z powodu najazdu nieprzyjaciela. Wziął strzelbę i niestety z powodu jego wiecznej nietrzeźwości postrzelił Horeszka, który niedługo potem zmarł. Jacek Soplica wyjechał z kraju a mnie oddał pod opiekę stryja. Po pewnym czasie jednak potajemnie wrócił aby pokierować moim życiem. Zmienił się całkowicie. Nawet Stolnik, jego brat go przez tyle lat nie poznawał! Ciągle w nim tkwiła zwinność i szybkość, która raczej była rzadkim widokiem u księdza. Zadziwia mnie wciąż to, że nikt go nie znał. Nawet ja. A przecież mieszkał tak blisko. Być może zdaje Ci się, że powinienem mieć do niego żal o to, że widząc co dzień swego syna nie wyjawił prawdy. Jednak wiem, że on tego chciał. Tęsknił za mną, natomiast to był jego pokuta za dawne złe czyny. W swojej emisariuszej działalności przygotowywał szlachtę do przyjęcia wojsk napoleońskich. To jest to za co jestem z niego dumny. Choć w przeszłości popełnił wiele złych czynów to wiem, że tak naprawdę był dobrym człowiekiem. I mam nadzieję, że będę kiedyś taki sam jak on.
Teraz już wiesz przyjacielu, że ta sprawa jest tak niezwykła, że chciałbym Ci ją opowiedzieć ustnie. Mam nadzieję, że zrozumiesz to jak wiele mojej wiadomości poświęciłem ojcu.
Niezmiernie liczę na Twoją odpowiedź. Pozdrawiam.
Tadeusz.