Punktem wyjścia swoich rozważań uczyń wnioski z analizy danych fragmentów powieści. Zwróć uwagę na ich znaczenie w całości utworu.
Fragment I
- Ja szukam fortuny tam, gdzie ją znaleźć mogę - rzekł Wrzeszczowicz - a że ten naród ginie, nie potrzebuję się o to więcej troszczyć od niego samego. Zresztą choćbym się troszczył, nic by to nie pomogło, bo oni zginąć muszą!
- A to dlaczego?
- Naprzód dlatego, że sami tego chcąj po wtóre, że na to zasługują. Ekscelencjo! jestli na świecie drugi kraj, gdzie by tyle nieładu i swawoli dopatrzyć można?... Co tu za rząd? - Król nie rządzi, bo mu nie dają... Sejmy nie rządzą, bo je rwą... Nie masz wojska, bo podatków płacić nie chcą, nie masz posłuchu, bo posłuch wolności się przeciwi; nie masz sprawiedliwości, bo wyroków nie ma komu egzekwować i każdy możniejszy je depce; nie masz w tym narodzie wierności, bo oto wszyscy pana swego opuścili; nie masz miłości do ojczyzny, bo ją Szwedowi oddali za obietnicę, że im po staremu w dawnej swawoli żyć nie przeszkodzi... Gdzie by indziej mogło się coś podobnego przytrafić? Który by w świecie naród nieprzyjacielowi do zawojowania własnej ziemi pomógł? Który by tak króla opuścił, nie za tyraństwo, nie za złe uczynki, ale dlatego, że przyszedł drugi, mocniejszy? Gdzie jest taki, co by prywatę więcej ukochał, a sprawę publiczną więcej podeptał? Co oni mają, ekscelencjo?... Niechże mi kto choć jedną cnotę wymieni: czy stateczność, czy rozum, czy przebiegłość, czy wytrwałość, czy wstrzemięźliwość? Co oni mają? Jazdę dobrą? tak! i nic więcej... To i Numidowie ze swej jazdy słynęli, i Galowie, jak to w rzymskich historykach czytać można [...], a gdzież są? Zginęli, jak i ci zginąć muszą. Kto ich chce ratować, ten jeno czas próżno traci, bo oni sami nie chcą się ratować!... Jeno szaleni, swawolni, źli i przedajni tę ziemię zamieszkują!
Wrzeszczowicz ostatnie słowa wymówił z prawdziwym wybuchem nienawiści, dziwnej w cudzoziemcu, który chleb znalazł wśród tego narodu; ale Lisola nie dziwił się. Wytrawny dyplomata znał świat i ludzi, wiedział, że kto nie umie płacić sercem swemu dobroczyńcy, ten gorliwie szuka w nim win [...]. Zresztą może i przyznawał on słuszność Wrzeszczowiczowi, więc nie protestował [...].
Na tym skończyła się rozmowa. Po wieczerzy odjechali. Kmicic pozostał sam. Była to dla niego najgorsza noc ze wszystkich, jakie spędził od czasu wyjazdu z Kiejdan.[...] niestety czuł i uznawał prawdę w słowach cudzoziemca, straszną, palącą jak ogień, ale rzetelną.
[...] "Dla Boga! Żeby choć jedno łgarstwo mu zadać! Zali prócz jazdy, nie masz w nas nic dobrego, żadnej cnoty, jeno zło samo?"
Fragment II
[...] królowa wstała z krzesła i tak mówić poczęła:
- [...] gdy rozejrzę się po świecie, próżno pytam, gdzie jest taki drugi naród, w którym by chwała Boga starożytnej szczerości trybem trwała i pomnażała się coraz bardziej... Próżno patrzę, gdzie drugi naród, [...] gdzie państwo, w którym by o tak piekielnych bluźnierstwach, subtelnych zbrodniach i nigdy nie przejednanych zawziętościach, jakich pełne są obce kroniki, nikt nie słyszał... Niechże mi pokażą ludzie, w dziejach świata biegli, inne królestwo, gdzie by wszyscy królowie własną spokojną śmiercią umierali. Nie masz tu nożów i trucizn, nie masz protektorów, jako u Angielczyków... Prawda, mój panie, zawinił ten naród ciężko, zgrzeszył przez swawolę i lekkość... Ale któryż to jest naród nigdy nie błądzący i gdzie jest taki, który by tak prędko winę swą uznał, pokutę i poprawę rozpoczął? Oto już się obejrzeli, już przychodzą, bijąc się w piersi, do twego majestatu... już krew przelać, życie oddać, fortuny poświęcić dla ciebie gotowi... [...] Zaufaj im, panie, bo oto tęsknią już za swą krwią Jagiellońską i za ojcowskimi rządami twymi... [...] nie gardź nimi, królu, i powierzyć się ich synowskiej dyskrecji nie lękaj, bo tylko tym sposobem złe w dobre, zmartwienia w pociechy, klęski w tryumfy zmienić się mogą.
To rzekłszy siadła królowa, jeszcze z ogniem w źrenicach i falującą piersią; wszyscy spoglądali na nią uwielbieniem [...] zapał bohaterskiej pani udzielił się wszystkim sercom.
Henryk Sienkiewicz w ,,Potopie? ukazał głównie szlachtę polską. To na niej przede wszystkim skupił uwagę, gdyż to ona właśnie decydowała o najważniejszych sprawach państwa polskiego i miała znaczący wpływ na jego losy.
Szlachta w ,,Potopie? jest przedstawiona bardzo wyraźnie, postacie są bardzo charakterystyczne. W podanych fragmentach, jak i w całym utworze, obraz Polaków jest zróżnicowany, opinie są wyrażane przez dwie zupełnie różne postacie, które wyznają inne wartości i mają inne spojrzenie na społeczeństwo polskie w XVII wieku.
Pierwszy jest opis Wrzeszczowicza- cudzoziemca wypowiada się o Polakach: " Jest li na świecie taki drugi kraj, gdzie by tyle nieładu i swawoli dopatrzyć można (...) Co tu za rząd?. ? Król nie rządzi, bo mu nie dają? sejmy nierzadka, bo je rwą?. wyłania się negatywny obraz Polaków według niego w Polsce panuje nieład, brak dyscypliny, zrywanie sejmów, uniemożliwienie funkcjonowania Państwa, a także słabość władzy królewskiej, co się ściśle wiąże z brakiem wrodzonego patriotyzmu. Polacy nie walczą o swój kraj i często przechodzą na stronę wroga dla własnych korzyści materialnych lub na skutek urazy osobistej, mają skłonność do pijaństwa i swawoli. W jego opinii naród polski zasługuje na zgubę. Jednak mimo wszystko, znajduje także dobre cechy, którymi są: dobre rzemiosło żołnierskie i cnoty żołnierskie. Wrzeszczowicz pałał nienawiścią do narodu polskiego, mimo tego, iż ?chleb znalazł wśród tego narodu?, jednak ?kto nie umie płacić sercem swemu dobroczyńcy, ten gorliwie szuka w nim win(...)?. Cudzoziemiec nie widzi w narodzie żadnych szans na dalsze funkcjonowanie.
Drugi fragment to wypowiedź Marii Ludwiki. Jest to opinia znacznie bardziej pochlebna.
Uważa, że Polacy wcale nie są źli, tylko lekkomyślni, dlatego często popadają w kłopoty i konflikty. Jej zdaniem jedną z cnót i zalet narodu polskiego jest silna wiara w Boga - to ona jest dla Polaków najważniejsza, dlatego dbają o nią i ją szanują. Królowa jest pełna szacunku dla swego narodu, gdyż tylko w takim królestwie jak Polska nigdy nie było królobójstwa. Dostrzega winy swoich poddanych, jednak zwraca szczególną uwagą na poprawę zachowania i nawrócenie się szlachciców. Ceni sobie ich oddanie, wie, że gdyby zaszła taka potrzeba, byliby w stanie oddać nawet swoje fortuny i majątki na rzecz króla i ojczyzny. Maria Ludwika wierzy w swój naród, kocha go. Dostrzega szansę na podniesienie się z upadku i odniesienie zwycięstwa nad Szwedami i innymi przeciwnościami, z jakimi naród polski musi się zmierzyć.
Henryk Sienkiewicz ukazał obraz Polaków z dwóch różnych punktów widzenia, dwóch zupełnie różnych osób. Polacy choć z początku beztroscy, nie dbający o sprawy własnego narodu, pokazali, że są w stanie oprzeć się Szwedom. Wydaje mi się, że głównym czynnikiem, który spowodował, że Polacy potrafili oprzeć się atakom innego, silniejszego narodu, było oddanie Bogu. Przykładem tego, może być atak Szwedów na Częstochowę i gorliwość Polaków w obronie Jasnej Góry. Tak więc, mimo dość wielu licznych wad, jakie naród polski posiada, zasługuje on na lepszy byt, gdyż udowodnił, że w krytycznych sytuacjach jest w stanie powstać i walczyć w słusznej sprawie.
W ?Potopie? Henryka Sienkiewicza obraz Polaków ciągle się zmienia, zmienia się również sposób w jaki jest przedstawiony i zmieniają się osoby, które obraz ten prezentują. Henryk Sienkiewicz w swoim utworze ukazuje upadek moralny społeczeństwa, zdradę, zaprzedanie wrogom przez klasę rządzącą, odstępowanie od władzy, apatie i rezygnację. Później jednak następuje punkt zwrotny ? naród się podźwiga i odradza. Nawet naród Szwedzki jest zaskoczony tą metamorfozą narodu, który wcześniej nie stawiał żadnego oporu.