?Kazirodztwo jest to współżycie seksualne między najbliższymi krewnymi. Stopień pokrewieństwa określają normy prawne? . Suche fakty. Ale od tych skromnych dwóch zdań należy wyjść zaczynając się zastanawiać nad tym jak funkcjonują rodziny kazirodcze. Bo choć większość z nas (o ile nie wszyscy) wiedzą, czym jest kazirodztwo, to niewielu z nas zdaje sobie sprawę z rozpowszechnienia tego zjawiska. I z tego, że normy prawne, o których wspomniałam na wstępie zmieniały się z biegiem czasu. Bo kto wie, że w dziesiątym wieku nie wolno było współżyć krewnym aż do siódmego stopnia pokrewieństwa? Jedno jest pewne ? kazirodztwo było zawsze najbardziej potępianym występkiem. Takim, który trudno było usprawiedliwić i kojarzyło się z czymś, co jest społecznym tabu. I tak też jest w dzisiejszych czasach. Choć niestety wciąż pokutuje opinia, że gdy nie dojdzie do wymienionego w pierwszym zdaniu tej pracy współżycia ? kazirodztwo nie miało miejsca. A przecież są miliony ofiar, mimo, że nie doszło do stosunku seksualnego. Rozbieżność bierze się z różnicy między postrzeganiem kazirodztwa przez prawo a nim samym w sensie psychologicznym. I kazirodcą nie bywa wyłącznie najbliższa rodzina. Również osoba dorosła postrzegana przez dziecko jako członek rodziny a niebędąca z nim faktycznie spokrewniona ? w sensie psychologicznym jest traktowana jako kazirodca .
Zbigniew Lew-Starowicz w swojej książce ? ?Seksuologia sądowa? stwierdził, że ?najczęściej spotykaną formą kontaktów kazirodczych jest układ ojciec-córka? . Ojcowie tacy są albo introwertywni, albo psychopatyczni (ze skłonnością do promiskuityzmu) albo niedojrzali (mający zainteresowania pedofilne). W takich rodzinach to racjonalizacja jest na pierwszym miejscu. Ojcowie wykorzystują ją do wytłumaczenia swojego zachowania. Na zewnątrz sprawiają wrażenie przykładnych mężów ? wewnątrz rodzin są oprawcami. I sami muszą sobie z tym jakoś radzić. Ten rozdźwięk między przekonaniami o sobie samych jako o dobrych ojcach a zachowaniami kazirodczymi racjonalizują. Zgodnie z tym, co napisał Elliot Aronson ? ?[?] ponieważ występowanie dysonansu [?] jest przykre, ludzie są motywowani do zredukowania go? . W takich układach redukcja tego dysonansu polega na dostosowaniu odpowiednich środków, niezgodnych z kulturą, nieaprobowanych społecznie .
Córki natomiast często w takich rodzinach zachowują się prowokacyjnie. Pojawiają się u nich bardzo często zaburzenia somatyczne, lęk, promiskuityzm, depresja. Oczywiście pisząc o prowokacyjnym zachowywaniu się córek nie mam na myśli przerzucania na dzieci winy za zachowanie ojców. Flirtowanie bowiem dzieci z rodzicami nie jest tym samym, czym flirt między dorosłymi. Dzieci próbują siły swojej rozwijającej się seksualności na rodzicach. I choć niektóre z nich są jawnie uwodzicielskie to decyzja zawsze należy do dorosłych i to oni ponoszą całkowitą odpowiedzialność za rozwój wydarzeń . Dorośli bowiem powinni być przewodnikami dzieci w drodze do dojrzałości seksualnej. Powinni wzbudzić w dziecku potrzebę bliskości z drugim człowiekiem bez przekraczania pewnych granic intymności. Rodzice, którzy molestują seksualnie dzieci burzą system moralny swojego potomstwa i pozbawiają je satysfakcjonującego dorosłego życia erotycznego .
Matki w takich rodzinach wycofują się z życia seksualnego. Widzą wprawdzie, co dzieje się między ich mężami a córkami, ale tolerują takie praktyki oficjalnie lub udając, że nic nie dostrzegają. Ojcowie odczuwający deprywację seksualną szukają jej zaspokojenia w dzieciach. Często zaczynają od ? w swoich oczach ? niewinnych zachowań, jakimi są pocałunki. Jednakże nie potrafią na tym poprzestać. Ich poczucie odrzucenia przez żonę, samotność i potrzeba bliskości przeradza się w próby wykorzystywania do zaspokojenia siebie - własnych dzieci. Bez zastanawiania się, że są inne sposoby na rozładowanie napięcia niż molestowanie dziecka.
Trochę liczb. Literatura podaje, że średni wiek córek wynosi 8,5 roku a ojców 32,5 roku. Związki w takich układach trwają od 4 miesięcy do 12 lat. A napastowanie ma miejsce począwszy od codziennych zbliżeń do raz w tygodniu. Ojcowie bardzo często przejawiają osobowość dyssocjalną ? czyli taką, w której przejawia się lekceważący stosunek do zobowiązań społecznych, norm społecznych. Osobowość tę charakteryzuje też niska tolerancja na frustrację i łatwość uruchamiania zachowań agresywnych. Odpowiedzialność za konflikty przerzucana jest na innych. Brak jej poczucia winy i poszanowania norm, zasad współżycia. Często towarzyszy jej niezdolność do tworzenia silnych i względnie trwałych związków z innymi ludźmi. Powyższe dane dotyczące wieku córek czy ojców pochodzą z cytowanych przez Zbigniewa Lwa-Starowicza badań przeprowadzonych w Irlandii przez Lukianovica. Omawia on w swoich badaniach również związki brat-siostra, dziadek-wnuczka, wuj-siostrzenica, matka-syn . W przeprowadzonych w Polsce badaniach ujawniono ponadto również związki ojciec-przysposobiona córka, brat-brat, ojciec-syn, babcia-wnuk. W naszym kraju rzucającą się w oczy cechą takich związków było nadużywanie alkoholu. Ponad połowa sprawców była alkoholikami, a ponad trzydzieści procent piło nadmiernie. Ofiary bardzo często były uzależnione finansowo od ojców, którzy współżycie seksualne z córkami nierzadko traktowali jako normalne.
Z przeprowadzonych badań wynika, że w rodzinach, gdzie nadużywa się alkoholu sprawcy przejawiają prymitywną osobowość. To rodziny patologiczne, w których na porządku dziennym dochodzi do znęcania się nad ich członkami. Również w takich związkach małżonkowie sprawców wyrażają zgodę na stosunki kazirodcze.
Ciekawym zjawiskiem w rodzinach kazirodczych jest ich izolacja od świata zewnętrznego. Związki kazirodcze wewnątrz takich rodzin wiążą ich członków jeszcze silniej. Odgradzają od społeczeństwa. Budują wewnętrzny sojusz w opozycji do norm społecznych. W takich warunkach tworzy się prawo rodzinne, które wiąże członków silnymi więzami. Nakazuje ono pozostawanie w obrębie rodziny, nie przekraczanie granic tej małej społeczności. Z biegiem czasu rodzi się lęk przed światem zewnętrznym. Chora więź, jaka się tworzy między tymi ludźmi jest postrzegana przez nich jako coś, co tak mocno spaja rodzinę, że jej członkowie czują jakby należeli jedni do drugich. Nawet jeżeli jest to związane z przyzwoleniem na gwałt. A gdy w takiej sytuacji zdarzy się, że córka zajdzie w ciążę również ten fakt jest skrzętnie wplatany w życie rodziny, tak aby nie zburzyć tej ?harmonii?. Na zewnątrz nikt nie może się dowiedzieć jak tak naprawdę wygląda życie tych osób. Gdyby świat zewnętrzny się o tym dowiedział, ucierpieliby wszyscy ? oto sposób myślenia członków tej grupy. Myśl o odpowiedzialności za rozbicie rodziny jest dla dzieci często dużo bardziej przerażająca niż samo kazirodztwo. Wierność wobec rodziców jest bardzo ogromną siłą.
W takiej rodzinie, gdzie córka jest wykorzystywana przez ojca ? matka oddaje jej swoje miejsce u boku męża. Zrzuca na nią obowiązki współżycia małżeńskiego. Oczywiście z reguły dzieje się to bez udziału świadomości. Cytowany wcześniej podręcznik ?Seksuologia sądowa? podaje, że ?Wewnątrz zamkniętego systemu rodzinnego mogą współistnieć różne układy będące podłożem patologii, jaką jest stosunek kazirodczy:
- układ ojciec-córka bywa przymierzem przeciw matce, reakcją na tę koalicję jest często agresja matki kierowana wobec córki; wybór ojca najczęściej pada na najbardziej bierną z córek, która nie potrafi bronić się przed wymaganiami innych;
- układ brat-siostra często jest przymierzem przeciw matce, przeważnie mającym na celu osłabienie więzi matki z synem; matki zazwyczaj nie ujawniają tych układów, synowie najczęściej sprawiają największe problemy wychowawcze? .
Oczywiście kazirodztwo nie zdarza się tylko i wyłącznie w rodzinach biednych, naznaczonych zachowaniami patologicznymi, na granicy społeczeństwa. Jak pisze Susan Forward: ?Kazirodztwo jest w bezlitosny sposób demokratyczne. Zdarza się we wszystkich warstwach społeczno-ekonomicznych? .
Wymieniłam wcześniej deprywację seksualną jako element układu, w jakim znajdują się członkowie rodziny kazirodczej. Nie musi być to jednak jedyny model takiej zniekształconej rodziny. Są bowiem osoby, które pomimo prowadzenia bujnego życia seksualnego ze współmałżonkiem (a nierzadko również z osobami spoza małżeństwa), jakby w formie dodatkowej ? zwracają się do własnych dzieci. Bo dzieci są bezbronne, oprawca więc może napawać się swoją siłą i władzą. W takich rodzinach przemoc seksualna ma zaspakajać u napastnika potrzebę górowania nad innymi. Niektórzy kazirodczy napastnicy właśnie najbardziej potrzebują tej emocjonalnej słabości dziecka. Są również i takie rodziny, gdzie dzieci są postrzegane jako osoby czyste i jako takie mogą dać oprawcy bezwarunkową i czystą miłość. Każdy z tych dwóch układów rodzinnych nie ma jednak u podłoża deprywacji seksualnej, ponieważ te potrzeby przestępcy doskonale zaspakajają u osób dorosłych .
Rodziny kazirodcze można także podzielić ze względu na występowanie w nich przymusu. Psychicznego i fizycznego. A cechą charakterystyczną układu kazirodczego jest siła tego psychicznego przymusu. W wielu przypadkach rodzic nie musi używać siły fizycznej, aby wykorzystać dziecko. Nieletni bowiem zrobiliby dla dorosłego wszystko, aby tylko go uszczęśliwić. Gdy przymus nie wystarcza, kazirodca posuwa się do drastyczniejszych środków. Do gróźb publicznego upokorzenia, kar cielesnych czy gróźb odejścia. Oczywiście groźby są używane nie tylko po to, aby wykorzystać dziecko, ale także, aby zapewnić sobie jego milczenie. Susan Forward podaje listę najczęściej stosowanych pogróżek:
?- Jeśli powiesz, zabiję cię.
- Jeśli powiesz, zbiję cię do krwi.
- Jeśli powiesz, mama się rozchoruje.
- Jeśli powiesz, ludzie pomyślą, że zwariowałaś.
- Jeśli powiesz, nikt ci nie uwierzy.
- Jeśli powiesz, mama będzie bardzo zła na nas.
- Jeśli powiesz, znienawidzę cię do końca życia.
- Jeśli powiesz, wyślą mnie do więzienia i nie będzie komu utrzymać rodziny? .
Trudno się więc dziwić, że w rodzinach gdzie dorosły używa takich argumentów dziecko czuje się zastraszone, zalęknione i w swojej bezbronności poddaje się temu szantażowi emocjonalnemu.
W niektórych domach niestety oprócz przymusu emocjonalnego jest używany przymus fizyczny. A także ?płacenie? za wykorzystywanie ? podarunkami lub pieniędzmi. Co oczywiście również jest formą przymusu.
Wymieniłam powyżej powody, dla których dzieci milczą ? lęk przed rozpadem rodziny, lęk przed zemstą oprawcy. Poczucie odpowiedzialności. Wielokrotnie jednak dzieci milczą, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że ich wiarygodność jest dużo mniejsza od wiarygodności, jaką mają dorośli. Widzą to jako szale przechylające się na stronę dorosłych. Bo niezależnie od ich negatywnej oceny zachowania rodziców czy dziadków ? wiedzą, że wśród innych dorosłych mają oni silną pozycję. Dzieci czują więc, że ich słowo nie ma odpowiedniej siły przebicia. I nie ma tu znaczenia czy tak naprawdę wujek dopuszczający się kazirodztwa jest alkoholikiem czy szanowanym członkiem wspólnoty religijnej. W oczach dziecka jest kimś, kto stoi powyżej niego.
W pracy tej używam bardzo często zwrotów sugerujących układ ojciec-córka. Taki bowiem obraz mamy z reguły w świadomości, gdy słyszymy słowo ? kazirodztwo. Jednakże na wiele większą skalę niż myślimy rozpowszechniony jest również układ ojciec-syn. Na zewnątrz mężczyźni tacy zdają się być heteroseksualni. Od lat przebywający w stałych związkach z kobietami. Z reguły sami przed sobą nie przyznają się do swoich homoseksualnych potrzeb. Dlatego zakładają rodziny z kobietami. Jednakże ich silna potrzeba zbliżeń z mężczyznami rekompensowana jest wykorzystywaniem własnych synów. Latami tłumią swoje homoseksualne skłonności. Niezaspokojone potrzeby pogłębiają się z czasem i powodują, że mężczyźni ci nie są w stanie zapanować na swoimi potrzebami. Puszczają więc ich hamulce moralne .
Dzieci. Jakimi są w tych rodzinach? Wiele słów już padło na ten temat w tej pracy. Chciałabym jednak kilka słów jeszcze dodać. Ofiary kazirodztwa bowiem żyją odczuwając sprzeczne emocje. Z jednej strony czują się splugawione z drugiej same się obwiniają. Wiedzą, że to, co się dzieje w ich życiu nie jest normalne a jednak milczą z różnych powodów. Czują potrzebę ucieczki od oprawcy a jednak izolowane od świata zewnętrznego nierzadko wracają do napastnika, bo dla nich to jedyne źródło opieki, jakie znają. Nieadekwatność tego, co czują do tego, co dzieje się w ich życiu powoduje, że nie wiedzą, co zrobić z tak sprzecznymi uczuciami i obwiniają się za wszystko same. A gdy jeszcze do tego dojdzie fizycznie odczuwana przyjemność z aktu seksualnego ? poczucie winy sięga zenitu. Bardzo trudno takiemu dziecku zrozumieć, że to dorosły ponosi jedyną i niezaprzeczalną odpowiedzialność za to, co się dzieje w ich życiu. W wielu przypadkach jest jeszcze jeden element wzbudzający poczucie winy u córek ? obarczają się one odpowiedzialnością za odsunięcie się ojca od matki. Trudno więc oczekiwać od nich, żeby próbowały szukać u niej pomocy i wsparcia, gdy według nich rozbijają swoim zachowaniem małżeństwo rodziców. I choć dla nas, dorosłych wszystkie te argumenty są nielogiczne, dzieci czują potrzebę utrzymywania w sobie obrazu rodzica jako osoby, która się o nią troszczy i jest dobra .
Kolejnym elementem, który uwidacznia się w rodzinach kazirodczych jest zazdrość. Ojcowie lub matki napastujący swoje dzieci nierzadko przywiązują je do siebie emocjonalnie podkreślając wagę uczucia, jakie je rzekomo łączy. Nazywają to jedyną prawdziwą miłością. Dorastający w takiej atmosferze człowiek ma potem problemy z nawiązaniem zdrowych emocjonalnych i seksualnych relacji z innymi osobami. Otwierając się przed innym dorosłym, zbliżając się do niego fizycznie czuje jakby zdradzał rodzica. Napastnicy bowiem przez wiele lat wmawiali im, że to, co robią napastując ich, robią z miłości. Takiej prawdziwej, najlepszej. Są również i takie reakcje dorosłych wykorzystujących seksualnie nastolatków, w których zazdrość przejawia się w sposób agresywny. Pojawia się przemoc fizyczna czy wyzwiska, gdy nastolatka próbuje związać się z rówieśnikiem. Ojciec taki projektuje na dziecko całe swoje zepsucie, winę i zło ? oskarżając właśnie o to samo dziecko .
Myślę, że warto kilka oddzielnych zdań poświęcić matkom wykorzystywanych dzieci. Można je podzielić na trzy grupy: takie, które naprawdę nie zdają sobie sprawy z tego, że ich dziecko jest wykorzystywane, takie, które być może wiedzą i takie, które na pewno wiedzą. Nie wszyscy badacze zgadzają się z twierdzeniem, że istnieje taka grupa matek, która naprawdę nie zdaje sobie sprawy z tego, co się dzieje w ich domu. Gotowi są raczej dzielić kobiety w sposób dychotomiczny ? łącząc pierwszą i drugą grupę razem. Powstaje w ten sposób wizja klasycznej partnerki, która widzi, że w rodzinie coś się dzieje nie tak a jednak woli ignorować wszelkie sygnały. To jej sposób na ochronę rodziny i samej siebie. Trzecia grupa natomiast to kobiety w pełni świadome zachodzących wydarzeń ? pasywne, zależne i infantylne. Często poinformowane bezpośrednio przez samo dziecko. Lekceważą skargi ofiary zdradzając je w ten sposób. Najgorszą jednak, acz nieliczną grupą, niewymienioną przeze mnie wcześniej jest grupa kobiet popychających dzieci do kazirodztwa. One jawnie stają się pośredniczkami między dzieckiem a ojcem czy ojczymem. Oficjalnie przekazują swoje miejsce kobiety swoim córkom .
Na zakończenie chciałabym napisać kilka słów o kazirodztwie, które nie kończy się na jednym pokoleniu. Zdarza się bowiem, że napastnik cykl molestowania powiela również na wnukach. Dzieje się tak na przykład w sytuacjach, gdy ofiara wierzy tak silnie w swoją winę, że nie odczuwa lęku powierzając własne dzieci pod opiekę dziadka. Uważa bowiem, że jej potomstwo jest niewinne, więc nie może im się przytrafić nic podobnego jej doświadczeniom, ponieważ one nie są w stanie sprowokować dziadka .
Czy jednak jest jakiś element łączący wszystkie te rodziny, w których dochodzi do kazirodztwa? Czy rodzina, z marginesu społecznego, w której nadużywa się alkoholu jest w czymś podobna do tej, w której członkowie żyją na wysokim poziomie finansowym? Tak. Takim elementem łączącym te wszystkie rodziny jest ?duży stopień uczuciowej izolacji, brak otwartości, niezaspokojone potrzeby, napięcia oraz brak wzajemnego szacunku? . Od nas więc, ludzi dorosłych, którzy budują swoje rodziny zależy to, jakie one będą. Na nas spada odpowiedzialność za stworzenie dzieciom takiego domu, w którym będą czuły się bezpiecznie, gdzie będzie otwartość, miłość bez wypaczeń i komunikowanie się tak, aby nie dopuścić do tak wynaturzonej praktyki, jaką jest kazirodztwo.