Sądzę, że można usprawiedliwić kłamstwo popełnione w dobrej wierze, ale nie zawsze. Wątpliwości pojawiają się, gdy musimy powiedzieć komuś o zbliżającej się śmierci, tj. np. w "Kamizelce" B. Prusa. Urzędnik podejrzewał jaki jest jego stan, ale chciał się upewnić. Jego żona rozmawiała z lekarzem, więc zapytał się jej, a ona skłamała. Popełniła grzech w dobrej wierze. Chciała mu oszczędzić bólu, a odebrała prawo do wiedzy i rozporządzania losem. Czy można ją usprawiedliwić? Myślę, że tak. Jeśli chodzi o czyjeś życie, czy spokój duszy można kłamać w dobrej wierze. Natomiast innymi typami kłamstwa powinniśmy się brzydzić. "Kłamstwo ma krótkie nogi" i się wyda!