Św. Tomasz z Akwinu za pomocą pojęcia abstrakcji daje swoje rozstrzygnięcie sporu o uniwersalia, głosząc, że abstrahentium non est mendacium (abstrahowanie nie jest kłamstwem). Pomimo możliwości tego rodzaju umiarkowanych rozwiązań wielu sądzi (nominalizm, empiryzm), że brak ograniczenia w przeprowadzaniu abstrakcji może prowadzić do pozytywnych wniosków co do istnienia jakiejś rzeczywistości nieempirycznej.
W historii filozofii duże znaczenie przypisuje się również poglądom Johna Locke'a i George'a Berkeleya na temat abstrakcji. John Locke w Rozważaniach dotyczących rozumu ludzkiego potwierdza istnienie abstrakcji. Według niego słowa są zewnętrznym wyrazem istniejących w umyśle idei, pochodzących z rzeczy zewnętrznych - gdyby więc każda idea miała swoją nazwę, liczba słów musiałaby być nieograniczona. By temu zapobiec, umysł wybiera niektóre spośród poszczególnych idei i czyni je ideami ogólnymi. Zdolność do abstrahowania odróżnia według Locke'a ludzi od zwierząt.
Berkeley z kolei odrzuca istnienie abstrakcji krytykując w Traktacie o zasadach poznania ludzkiego poglądy Locke'a. Wyróżnia się trzy analogiczne do przeprowadzonej przez Berkeleya krytyki substancji jego argumenty przeciw abstrakcji:
Przeprowadzenie procesu abstrakcji nie jest możliwe - np. utworzenie idei człowieka wymagałoby pomyślenia czegoś, co jest kolorowe, a jednocześnie nie posiada żadnego konkretnego koloru, bo właśnie od konkretnych kolorów w tworzeniu abstrakcyjnej idei kolorów się abstrahowało.
Pojęcie abstrakcji jest niepotrzebne - idee proste mogą być reprezentowane przez inne idee proste, podobnie jak wykonany przez geometrę rysunek linii prostej na tablicy reprezentuje wszystkie linie.
Pojęcie abstrakcji prowadzi do sprzeczności - np. idea trójkąta nie może być równoboczna lub prostokątna, ale musi być równoboczna i prostokątna zarazem, co jest sprzecznością.