Nazywam się Ania Shirley. Moi rodzice zmarli gdy miałam 3 miesiące, więc dzieciństwo spędziłam u obcych ludzi. W wyniku pewnej pomyłki, w wieku 11 lat zostałam przygarnięta przez Marylę i Mateusza Cuthbertów.
Nie uważam, że jestem ładna. Wręcz odwrotnie. Mam włosy w kolorze marchewki i buzię obsypaną piegami. Moje oczy są szare. Wszyscy mówią, ze jestem chuda i wątła. Moim walorem jest jednak nos. Maryla pochwaliła mnie, że jest on mały i zgrabny. Gdy byłam w domu dziecka nosiłam brzydkie, szare i skromne sukienki. Jednak kiedy mieszkałam u Maryli i Mateusza miałam piękną, brązową sukienkę z falbanami i bufiastymi rękawami. Moja opiekunka szyła mi też skromne, ale ładne stroje.
Charakteru nie mam zbyt dobrego. Moją największą wadą jest gadatliwość. Nigdy nie mogę powstrzymać się od wyrażenia swojego zdania na każdy temat. Mam też bardzo bujną wyobraźnię, nie uważam, że jest to wada, lecz czasem może być uciążliwa. Bardzo lubię marzyć. Jestem też bardzo ambitna i pracowita. Nigdy nie mogę spocząć zanim nie osiągnę obranego przez siebie celu. Nie da się ukryć tego, że jestem już bardzo doświadczona przez życie. Dzięki pobytowi u pani Thomas nauczyłam się opieki nad dziećmi. Mogłam więc pomóc małej Minnie w walce z Krupem. Jestem bardzo pamiętliwa, o czym świadczy długi okres gniewu z Gilbertem. Kiedy on nazwał mnie marchewką nie mogłam powstrzymać swojego gniewu więc roztrzaskałam na jego głowie tabliczkę do pisania. Dowodzi to, że jestem bardzo gwałtowna i impulsywna. Niektórzy nazywają mnie nawet wulkanem energii. W swoim życiu przeżyłam wiele zabawnych i smutnych historii, z których mogę dowiedzieć się więcej o swoim charakterze i usposobieniu. Podczas próby przedstawienia inscenizacji Eleine dowiodłam prawdziwej odwagi wsiadając do starej łódki. Jestem też bardzo honorowa. W czasie gry w wyzywanki nie mogłam sobie darować wyznaczonego przez Józię Pye zadania. Czasem bywam roztargniona. Świadczy o tym wiele zdarzeń. Jednym z nich jest to kiedy wlałam kropli walerianowych do ciasta. Bardzo się wtedy wstydziłam. Nie mogłam przeżyć też historii, gdy nieświadomie upiłam Dianę. Powinnam była sprawdzić co było w butelce. Myślę, że jestem też bardzo otwarta, ponieważ już na samym początku mojej znajomości z Marylą opowiedziałam jej o swoim życiu i myślach. Słyszałam, że wiele moich znajomych uważa, iż jestem bardzo sympatyczna, kulturalna, uczynna i koleżeńska.
Nie sądzę, że jestem ideałem. Myślę po prostu, że nie ma drugiej tak oryginalnej dziewczynki jak ja.