W nocy obudziłam się cała spocona. Zerwałam się z łóżka, rozejrzałam po pokoju i szybko spojrzałam na zegarek. Okazało się, że to dopiero 3 w nocy. Śniła mi się okropnie trudna kartkówka z chemii, z tematów, których w ogóle nie przerabialiśmy. Poszłam dalej spać. Nagle zadzwonił budzik. Była już 7 rano. Szybko wstałam, ubrałam się. Nic już nie umiałam przełknąć, zrobiłam tylko łyk mleka i szybko wybiegłam do szkoły.
Kartkówka miała być dopiero na 3 godzinie lekcyjnej. Przedemną był jeszcze męczący wf
i dwie matematyki. Gdy stałam już przed klasą z chemii, próbowałam sobie przypomnieć wiadomości, jakie na niej będą. Końcu weszliśmy do klasy, każdy miał zająć osobne miejsca. Ja akurat natrafiłam na drugą ławkę przed panią. Ogarnęło mnie lekkie napięcie. Rozważałam już nawet symulowanie bólu brzucha. Pani rozdała gotowe kartkówki, podpisałam się i przeczytałam pierwsze pytanie. Nie zrozumiałam go. Przeszłam do drugiego, które okazało się jeszcze trudniejsze. Zadanie trzecie to kompletna porażka. Gdy siedziałam głową spuszczoną w dół nieoczekiwanie mnie olśniło. Wszystko mi się przypomniało. Zapisałam odpowiedzi. Nauczycielka zebrała kartkówki. Od razu je sprawdziła. Do przeczytania ocen byłam pełna niepokoju i obaw, że jednak źle odpowiedziałam na pytania.
Wten usłyszałam swoje nazwisko i ocenę bardzo dobrą.