Walka o ochronę przyrody jest niezwykle trudna, przede wszystkim dlatego, że przeciwnikiem w niej często potężne, bogate korporacje. Przedsiębiorstwa zajmujące się pozyskiwaniem drewna bogacą się dzięki temu, że ludzie w nich zatrudnieni wycinają olbrzymie połacie lasów tropikalnych. Następnie farmerzy wypasają na uzyskanych w ten sposób terenach bydło i świnie, z których robi się później przetwory mięsne przeznaczone głównie na eksport do krajów bogatych. Właściciele kopalni w poszukiwaniu cennych minerałów dewastują całe regiony po to, by zapewnić surowiec dla wielkich fabryk i wyprodukować więcej dóbr konsumpcyjnych.
Cały ten proceder, katastrofalny w skutkach dla środowiska naturalnego, służy jedynie zaspokojeniu potrzeb stosunkowo niewielkiej w skali świata grupy ludzi zamożnych.
W rzeczywistości jednak sytuacja jest znacznie bardziej skomplikowana. Wszak farmerzy nie mogliby gromadzić fortun, gdyby ludzie nie jedli produkowanego przez nich mięsa, a wielkie zakłady drzewne upadłyby, gdyby ludzie nie kupowali mebli z cennego drewna tropikalnego. Okazuje się więc, że głównym winowajcą dewastacji przyrody jest społeczeństwo konsumpcyjne. Wszyscy chcieliby oglądać piękne krajobrazy, przyrodę w jej naturalnym stanie, a jednocześnie zapominamy, że zniszczenia, jakie się dokonują są konsekwencją naszego konsumpcyjnego trybu życia. Musimy sobie uświadomić, że każdy obywatel kraju rozwiniętego gospodarczo musi przyjąć na siebie część odpowiedzialności za zniszczone lasy i zatrute wody.