Każdy z nas poszukuje przyjaciela - jego znaczenie doceniamy oczywiście najczęściej w kłopotach...
Czy zastanawiamy się jednak, czego w przyjacielu szukamy ?... Zazwyczaj kierujemy się tu intuicją i potrzebą chwili... Jakże boleśnie przeżywamy chwile, kiedy ktoś taki zawodzi nas akurat w chwili, kiedy go bardzo potrzebujemy... Albo zawodzi nas ktoś, komu akurat postanowiliśmy powierzyć całe nasze poczucie bezpieczeństwa... - zaufaliśmy mu, a on zawiódł i to na dodatek w najgorszym dla nas momencie...Są jednak przyjaźnie tak piękne i zaskakujące, iż zmuszeni jesteśmy trwać w zachwycie przez całe lata. Twierdzę przy tym, iż najpiękniejsze są te przyjaźnie, które dotyczą przyjaźni kobiety i mężczyzny... Są bowiem sytuacje, kiedy przyjaźń taka nie przeradza się w potrzebę związania się węzłem małżeńskim - pozostaje więc jakby wolna i istnieje z dala od kłopotów, które mają to do siebie, iż ludzi pozornie sobie bliskich z czasem od siebie oddalają... Konflikty związane są bowiem nierozłącznie ze wspólnym zamieszkiwaniem, z wychowaniem dzieci, z pracą i wydatkami, które trzeba na przykład w małżeństwie konsultować ze współmałżonkiem.
Przyjaźń jest wolna od tego typu ograniczeń - pojawia się przyjaciel i problemy schodzą jakby na dalszy plan... - stają się często czymś, co zbliża i łączy, a nie tym, co dzieli... Przyjaźń nie zawiera wymagań, stara się istnieć DLA !!!... - zawiera więc najczystszą formę MIŁOŚCI !...
Jakże łatwo w takich okolicznościach paść ofiarą pewnego niebezpiecznego złudzenia... Tylko krok bowiem w takich okolicznościach od uznania, iż mamy obok siebie tego człowieka, którego poszukiwaliśmy całe życie... Świat zawirował więc i nagle w przyjacielu (przyjaciółce) zauważyliśmy osobę, przy której gotowi jesteśmy spędzić resztę życia... Jakże okrutne to złudzenie... Dlaczego ?... Bo problemy, które przyniesie wraz ze sobą wspólne zamieszkanie, decydowanie o wydatkach, urządzaniu mieszkania, itp. - muszą zasiać konflikt w przyjaźni... Istnieje więc poważna obawa, że zniszczymy takim krokiem w przyjaźni to, co było jej największym atutem: WOLNOŚĆ...
Tak... - przyjaźń karmi się wolnością i tą wolnością jest szczęśliwa... - karmi się jednak również bliskością serc - i też jest tą bliskością szczęśliwa... Największe przyjaźnie są zaskakujące, bo potrafią w idealnych proporcjach utrzymać tę bliskość i to oddalenie... Przyjaciel z radością wita więc przyjaciela, a kiedy go nie ma - myśli o nim, jak o najcenniejszej istocie... Sądzę, iż właśnie przyjaźń potrafi w drugim człowieku odnaleźć najwięcej dobra i piękna... - najwięcej również potrafi ona ofiarować drugiemu człowiekowi, nie wymagając niczego w zamian...
Są przyjaźnie spontaniczne i bardziej powściągliwe... Te ostatnie długo badają się, poznają - jakby nie bardzo dowierzały, iż mogą wyjść z formuły: „znajomość” i przejść do formuły bardziej otwartej...
Oczywiście czasem to kwestia powściągliwości charakteru jednej z osób, czasem oddalenia - bo przecież trudno poznać się bliżej, jeśli setki kilometrów uniemożliwiają częste kontakty. Czasem przyczyną bywają rozczarowania i związana z nimi nieufość, która jednej ze stron nie pozwala na pełną szczerość... - bo może ktoś wcześniej oszukał, wykorzystał zaufanie... Czasem bywają sytuacje, iż w ogóle trudno pojąć, iż ktoś może podejść tak spontanicznie do znajomości i nie oczekuje niczego w zamian... Niestety, świat konkurencji, przebojowości, który każe w sposób interesowny podchodzić do każdej znajomości, czyni wiele zła - ludzie stają się nieufni i powściągliwi w okazywaniu uczuć, bo w środkach masowego przekazu wszelkie znajomości kończą się w łóżku... Jeśli takimi scenami nafaszerować swój umysł, jeśli powszechnie widzi się interesowność ludzką i jeśli dodać do tego jeszcze swoje negatywne przeżycia osobiste... - trudno w takich okolicznościach uwierzyć, iż nagle jeden człowiek potrafi być inny od tego, co widzi się wokół... Raczej w pierwszym odruchu podejrzewa się więc, że ktoś taki oszukuje, by coś wyłudzić dla siebie... No cóż... taki jest skutek bzdur, które stały się wszechobecną propagandą dzisiejszego świata... Ciekawe, iż współczesny człowiek tak chłonie takie oszustwa i poddaje się bezwolnie takiej manipulacji...
Cóż... - współczesną wieżą Babel stało się słowo „MIEĆ”... Nagle okazało się, iż bez tak wielu przedmiotów nie możemy żyć, egzystować, być szczęśliwi, iż w zasadzie nie pozostaje nic innego, jak tylko pracować od świtu, do nocy...
Oczywiście mało kto potrafi oprzeć się temu wyścigowi bez końca, znajduje czas na refleksję, na chwilę zadumy nad tym, komu tak właściwie zależy, by w ten sposób uczynić ludzi samotnymi ?...
W tej sytuacji tym większym cudem bywają spotkania osób, które potrafiły wyrwać się z jarzma obaw, podejrzeń, samotności... Niestety osób takich jest mało... przeraźliwie mało... Na dodatek, jeśli udaje się jeszcze osoby takie odnajdywać wśród ludzi młodych, to wraz z wiekiem, liczba takich osób drastycznie maleje... Ale fantastycznie, iż osoby takie są, że udaje się je spotykać i zatrzymać czasem na jakiś czas choćby na odległość listu... Czasem to list papierowy, czasem niematerialny - bo w formie „maila”, ale każde słowo takiej wspaniałej osoby cieszy, bo ten szary świat zakwita na ten moment wszystkimi kolorami tęczy. Mało kto zdaje sobie sprawę, iż wraz z takimi nieograniczonymi sympatiami wędrują pozytywne myśli... Wielu ludzi sądzi, iż takie myśli niczego nie zmieniają... Faktycznie nie przybywa od tego pieniędzy, nie wzrasta komfort życia jednej ze stron. A jednak czuje się gdzieś w „czasoprzestrzeni” potężną moc, która stwarza coś, czego nie można dotknąć - ale co równocześnie niesie ze sobą wyraźne siły stwórcze - można powiedzieć, że powstaje w ten sposób jakaś następna cząstka miłości, która niby niczego nie zmienia, a jednak zagospodarowuje pewien fragment naszych uczuć - daje całkiem wymierną siłę w wędrówce „pod prąd współczesnej pustki świata”...
Nie ma w takich przyjaźniach zaborczości, wymagań, nie ma pytań - „na co mógłbym liczyć ?” Czuje się SERCE drugiego człowieka, który w swej wolności postanowił podarować komuś cząstkę siebie... swego czasu... talentu... może pełen życzliwości uśmiech... może wiersz... może proste słowa: „Kocham cię ! - cieszę się, że jesteś !”
Wielu ludzi uzna oczywiście, że to drobiazg... - może wzruszy ramionami, może włączy telewizor, by dowiedzieć się, co znowu gdzieś się zawaliło, może umarł ktoś, może zachorował, może ogień strawił jakieś cenne dobra materialne, lub porwała je siła żywiołu... Tymczasem tu tylko kilka słów, serdeczny gest, może czasem gorący uścisk mówiący tak mało i tak wiele: „to FANTASTYCZNE, że jesteś !!!”...
przyjaźni ?... Wielu ludzi twierdzi, iż przyjaźń kobiety i mężczyzny nie jest możliwa... - nie mogę takiej opinii potwierdzić. Chyba wręcz przeciwnie - istnieją takie przyjaźnie ! Są czasem bliższe, czasem odległość sprawia, iż mają one raczej luźny charakter. Wzajemna sympatia trwa niezmieniona przez całe lata, a spotkania są wciąż spontaniczne i niosą wciąż taki sam potencjał radości. Nie potwierdza się też zdanie, iż istnieje tu przepaść wieku, pokolenia... - nie zauważyłem. Istnieje natomiast zależność pomiędzy otwartością ludzi, a mniej, lub bardziej serdecznymi znajomościami. Ludzie powściągliwi w swych odruchach nie bardzo potrafią akceptować ludzi serdecznych i otwartych... - to jakby dwa różne światy... Ludzie serdeczni z zasady nie budują murów wokół siebie, nie stwarzają więc również barier (wiekowych, płynących z różnicy płci, zamożności)... Ludzie zamknięci, skryci, powściągliwi - bez względu na to, jaka jest przyczyna ich powściągliwości - unikają znajomości budzących jakąkolwiek wątpliwość (na wszelki wypadek utrzymują wszystkich na dystans), często więc pozostają samotni... Moje doświadczenia wskazują na to, iż młodzi ludzie z zasady akceptują zdecydowanie szersze grono przyjaciół i mniej stwarzają barier w przyjaźni - oczekują w zasadzie czegoś minimalnego: szczerości w zachowaniu i życzliwości w ocenie ich problemów. Myślę, iż jest to naprawdę minimum, bez którego przyjaźń nie może istnieć... Obserwuję, iż to osoby starsze stwarzają progi i bariery - wiele w ich postawie płynie z uprzedzeń, z obawy, by nie wychylić się ponad pewne normy, by nie narazić się na śmieszność, docinki sąsiadów, kolegów i koleżanek z pracy - Anthony de Mello powiedziałby, iż ludzie ci zostali zaprogramowani przez społeczeństwo do nieszczęścia... - to nieszczęście przenosi się przy tym na życie ich samych (bo izolują się w ten sposób od młodości, serdecznych przyjaźni, bo nie są z powodu swej postawy potrzebni innym...) jak i na życie ludzi z ich otoczenia (bo często ich dzieci, czy znajomi, którzy potrzebują wsparcia psychicznego - nie mogą liczyć na życzliwą, przyjacielską dłoń...). Strasznym więzieniem stają się stereotypy myślenia... - niszczą one ciekawe przyjaźnie, znajomości, zaufanie, miłość... i wciskają ludzi w samotność...
Oczywiście, iż bywają sytuacje trudne i ryzykowne... - od wielkiej przyjaźni, do miłości jest czasem bardzo blisko... - wystarczy czasem tylko jeden uśmiech, jedno spojrzenie, jeden miły gest... Potem wszystko nabiera zupełnie innego wymiaru - pojawia się zakochanie, a wraz z nim wszystkie jego konsekwencje... Myślę jednak, że jest to mniej niebezpieczne niż pozostanie samotnym i niepotrzebnym nikomu... Jeśli można by polecać tu jakąkolwiek „receptę na szczęście”, to chyba jedynie taką, by starać się nie przywiązywać do ludzi, którzy wybierają nas na przyjaciół, pozostawiać im możliwie dużą swobodę wyboru własnej drogi i trwać przy nich pomimo naszych i ich słabości... - czasem pomimo uczuć, które wędrują momentami zbyt daleko w swych fantazjach... Nawet jednak szczere i zaskakujące uczucia nie są niebezpieczne... Niebezpieczne są dopiero próby „skonsumowania” przyjaźni dla własnych, egoistycznych celów. To chyba największe zagrożenie przyjaźni, która jest ze swej natury WOLNA... Jeśli przenieść ją w wymiar fizyczny - trzeba dokonać jednoznacznego wyboru: małżeństwo, lub zniszczenie przyjaźni i ogromny zawód dla jednego z przyjaciół...
Aby przyjaźń mogła przetrwać, trzeba patrzeć z pozycji - „co mogę ofiarować drugiemu człowiekowi?“... To, co od niego otrzymam - musi stanowić sympatyczny, ale niekonieczny prezent...