Prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie
Było ciepłe, piątkowe popołudnie. Na ulicy w małej wsi- Raczkowo panował wzmożony ruch. Gdzie nie gdzie można było zauważyć ludzi, którzy spacerowali po podwórkach i doglądali swoje ogrody. Wśród nich nie moglibyśmy odnaleźć Pani Renaty Ziółko-54 letniej mieszkanki Raczkowa. Była ona niewidoma, przez co większość czasu spędzała w domu. Jej jedynym opiekunem był 14-letni owczarek Niemiecki- pies przewodnik. Ten piękny dzień zapowiadał się jak każdy inny dla pani Reni, jednak niespodziewanie zmienił się w ogromna tragedię.
Feralny piątek
Pani Ziółko, jak co piątek, była umówiona ze swoją przyjaciółką panią Grażyną na herbatę. Było koło godziny 18.00 kiedy niewidoma wyszła z domu. Kłębuszek- pies pani Renaty prowadził ją prosto do celu. Dom pani Grażyny jest usytuowany przy głównej ulicy. ,,Kłębuszkowi bardzo się spieszyło? - mówi pani Ziółko. ,,Prosiłam, aby zwolnił, gdyż miałam dziwne przeczucie, że coś złego się może stać. Miałam rację..?.- Pani Reni łamie się głos na samo wspomnienie o tej przykrej sytuacji. Gdy pies miał przeprowadzić właścicielkę przez ulicę, zauważył nadjeżdżający samochód i instynktownie popchnął Panią Renię na pobocze, aby uniknęła zderzenia z samochodem. Sam niestety nie zdążył uciec przed pędzącym autem. ?Zaniepokoiłam się, kiedy zobaczyłam że dobiega godzina 19.00 , a Renaty dalej nie ma. Razem z mężem poszliśmy jej poszukać?- opowiada pani Grażyna. Parę metrów od domu pani Grażyny Borki stał już tłum gapiów i karetka pogotowia, która właśnie zabierała Panią Ziółko, będącą w ciężkim szoku, do szpitala. Do Kłębuszka natychmiast wezwano weterynarza. Pies był w bardzo ciężkim stanie, uraz był rozległy, nastąpiło złamanie kości udowej, które wymagało natychmiastowego operacyjnego zestawienia, oprócz tego, poprzez doznanie silnego urazu, nastąpił krwiak w jamie brzusznej a także uszkodzenie jelita cienkiego, które wymagało resekcji. ?Obawiałem się najgorszego?- mówi lekarz weterynarii Pan Krzysztof Deptuła.
Nad dobrym zawsze Bóg czuwa
Doktor zabrał ranne zwierzę do swojej lecznicy. Natychmiast zoperował psa. Szanse na uratowanie Kłębuszka były znikome. Jednak po krytycznych godzinach nastąpił niespodziewany przełom w leczeniu. Pies wybudził się ze śpiączki i z każdym dniem wracał do zdrowia. ,,Wszyscy wiedzieliśmy, że wyjdzie z tego cało, bo przecież nad dobrym zawsze Bóg czuwa ?-mówią sąsiedzi Pani Ziółko .
Kłębuszek bohaterem
Kłębuszek bez wątpienia został bohaterem, gdyż narażając zdrowie, uratował swoją opiekunkę. Badania przeprowadzone w Polsce w 2006r. mówią, że pies jest najbardziej wrażliwym zwierzęciem, a także najszybciej przywiązuje się do opiekuna. Być może Kłębuszek nie wyobrażał sobie życia bez Pani Ziółko i dlatego bez zastanowienia uratował panią Renatę.
Anioł stróż
Mimo szybkiej interwencji mieszkańców wsi, sprawca zbiegł z miejsca wypadku... W takich sytuacjach, kiedy osoba niewidoma doznała urazu i nie było świadków wypadku, to sprawa jest niezwykle trudna ponieważ nie mamy żadnego tropu, który mógłby pomoc nam odszukać sprawcy?- oświadcza komendant Jan Wilk z komendy powiatowej w Łomży.
Po powrocie do domu ze szpitala, przyjaciele pani Renaty otoczyli ja troskliwa opieką, jednak pani Ziółko miała już swojego anioła stróża. ? ?Do końca życia nie odpłacę się panu Deptule za uratowanie mojego pieska. W pewnym sensie podarował mi drugie życie, bez psa trafiłabym do ośrodka dla niewidomych. Nie wyobrażam sobie życia z dala od Raczkowic i bez mojego ukochanego Kłębuszka.?
Nazwiska w powyższym tekście zostały zmienione