Większość z nas wie, że śmiech pojawia się w naszym życiu dosyć często. Oznacza on wiele wyrazów twarzy, najczęściej jest to po prostu zwykły, szczery uśmiech. Ale czy może on być nauką? Otóż tak, postaram się udowodnić, że moje zdanie jest słuszne.
Po pierwsze, popełniając jakąś gafę bardzo często się z niej śmiejemy ucząc się w ten sposób na własny błędzie. Wiedząc, że zrobiliśmy taką pomyłkę, która sama nas skusiła do śmiechu, to będziemy się starać już nigdy jej nie popełnić. Wydaje mi się, że odpowiednim przykładem tego argumentu mogła by być satyra Ignacego Krasickiego ?Żona modna?. Autor przedstawia w niej zabawną postać kobiety, która wręcz w zaślepieniu oddaje się urokom francuskiej mody. Osoba ta wydaje swoje wszystkie pieniądze, a także i oszczędności męża na swoje marzenia co do przebogatej i kolorowej mody francuskiej. Kolejnym dowodem potwierdzenia mojej tezy jest zamiana nudnej nauki zagłębiania się w książkach na o wiele ciekawszą, o tuż przedstawianie wszystkiego w zabawny a jednocześnie naukowy sposób. Jest to bardzo ciekawe, nie tylko dla uczniów, ale również dla nauczyciela. W ten oto sposób jest większa możliwość zapamiętywania. W lekturze ?Syzyfowe prace? Stefana Żeromskiego możemy zauważyć jak uczniowie zmuszeni do rusyfikacji dążą do nauki języka spotykając się w różnych miejscach, a do tego również stosują zabawniejsze lekcje żeby poprzez śmiech zapamiętać bardzo ważne rzeczy. Ostatnim argumentem jest dotarcie poprzez zabawne sformułowania wyrazów do osoby czytającej dany tekst. Przykładem mogą tu być fraszki Jana Kochanowskiego. Przedstawiają one zabawne scenki, które zawsze nas czegoś uczą. Świat przedstawiony w komiczny sposób jest o wiele ciekawszy i przyciąga znacznie więcej czytelników.
Myślę, że moje dowody na naukę poprzez śmiech przekonały większość osób, że ten sposób do przyswajania wiedzy jest interesujący i przede wszystkim skuteczny.