Ten dzień był fatalny - sprawozdanie

To był wtorek, tuż przed feriami zimowymi. Od samego rana coś mi nie pasowało. Kiedy się obudziłam, a było to koło 7.00, za oknem padał deszcz, który sprawił, że nie miałam dobrego nastroju. Spakowałam się, zjadłam, umyłam, ubrałam i poszłam, jak zwykle, do szkoły, bo stwierdziłam, iż może tam przejdzie mi ten dół, lecz myliłam się.

Po wejściu do budynku szkolnego przypomniało mi się, że o czymś zapomniałam, ale nie miałam pojęcia, co to była za ważna rzecz. Skierowałam się w stronę klasy i mnie olśniło. Nie mieliśmy pierwszej lekcji ? byliśmy z niej zwolnieni, a ja na dodatek zapomniałam zabrać kluczy od domu, żeby się do niego wrócić, więc całe 45 min. przesiedziałam na korytarzu powtarzając sobie materiał z historii.

Na pierwszej lekcji zasypiałam z nudów, bo nic ciekawego się nie działo, a druga godzina była już gorsza, gdyż pani od fizyki zrobiła strasznie trudną niezapowiedzianą kartkówkę, z której na pewno dobrej oceny nie dostanę. Następnie, na wf, miałam niemiły wypadek z kozłem, kolejne lekcje były takie, jak pierwsza. Jednak na ósmej, ostatniej, lekcji nasza wychowawczyni wstawiła uwagę całej klasie, bo zachowywaliśmy się nieodpowiednie.

Po powrocie do domu, czyli gdzieś koło 16.00 chciałam zajrzeć do internetu, aby poczytać sobie nowe wiadomości, ale co się okazało ? popsuł mi się komputer, wiec zła poszłam zrobić obiad sobie, który mi się przypalił i zrezygnowałam z niego, więc zaczęłam odrabiać zadania domowe, było ich tyle, że ich zrobienie zajęło mi ponad 3 godziny.

Przed 21.00 zrobiłam kolację, która bardzo szybko zjadałam, gdyż byłam wykończona i głodna, a 30 minut później leżałam już w łóżku, po zimnej kąpieli?, bo na drugi dzień czekała mnie straszna praca klasowa z matematyki, a chciałam być na nią wypoczęta.

Ten dzień uważam za bardzo zmarnowany i bez sensu. Nie chce, żeby kiedyś takie wydarzenia miały miejsce w moim życiu i nikomu też ich nie życzę.