Miejsce akcji: Zastajemy Fausta w swojej pracowni, która opisana jest jako czarna izba gotycka, co przywołuje od razu atmosferę średniowiecza. Ma ona jednak charakter czysto umowny ? nie ma detali średniowiecznych; jest to tylko wskazanie, że historia mitu o Fauście zrodziła się na przełomie średniowiecza i renesansu.
Czas akcji: Nie jest to przypadkowy dzień, ale noc Wielkiej Soboty - noc Zmartwychwstania/Śmierci, tuż przed rezurekcją. Jest to pierwsza niedziela po pełni marcowej, symbol odnowy życia.
Streszczenie:
Faust niespokojny siedzi na krześle przy pulpicie i rozmawia sam ze sobą. Ledwo otworzy usta, już się skarży. Monolog ten jest mocno steatralizowany i konwencjonalny. Bohater dochodzi w nim do ponurych wniosków: mówi, że starał się zgłębić naukę, chciał wejść do samego wnętrza, źródła, esencji rzeczywistości. Ale poznanie jest niemożliwe, czuje się odgrodzony od mądrości autentycznej, swoich studentów wodzi za nos - sam nie zna odpowiedzi. Nie można przecież uczyć, jeśli samemu się czegoś nie wie. W dodatku konstatuje, że rozminął się z losem i prawdziwym życiem, zwątpił w rozum, gardzi nim wręcz.
Niczego się nie dorobił, nie ma nawet szacunku, a zdobywanie wiedzy przypłacił odcięciem od świata, brakiem życia osobistego, posiadania rodziny, brakiem samorozwoju w postaci podróży. To lament nad przegranym życiem, które minęło na darmo. Nie jest w stanie posiąść istoty rzeczy. Postanawia skierować się ku światu magii, o czym świadczy przywołany jako symbol Nostradamus. Mówi o księdze z tajemnymi znakami, w których dopiero pozna głębię wiedzy ? wywołując duchy. Następnie Faust otwiera księgę, jego wzrok pada na znak Makrokosmosu W tym krótkim momencie pomieszczenie ma charakter kosmosu, odbija go.
Faust wzywa Ducha przez wypowiedzenie zaklęcia. Pojawia się on w czerwonym płomieniu. Po wymianie słów Duch potępia Fausta, po czym znika. Do izby wkracza Wagner, asystent, którego wizyta nie jest miła Faustowi. Gdy pomocnik znika, Faust wpada w rozpacz z powodu swojej klęski, przerażenia, postanawia wypić sporządzoną przez siebie truciznę, ale dzwony, których dźwięk roztacza się po okolicy, przypominają mu symbolikę zmartwychwstania. Znów zgadza się na swój los człowieczy, wraca ku ziemi, życiu. Zgadza się dalej żyć. Przypomina sobie szczęście wiary dziecinnej.