Po lekturze pierwszych utworów polskiego romantyzmu zastanawiający jest fakt konieczności czynienia rozrachunku z życiem. A jednak młodzieńcze ideały szybko przekreślił czas, nowe wydarzenia historyczne, doświadczające tak polski naród, jak i samych poetów.
Pierwszego Mickiewicza doświadzyła gorycz niespełnienia wasnych idei, skierowanych do ludzi młodych, silnych duchem i ciałem. Nadeszła melancholia, zaduma i dociekanie przyczyn porażki; wreszcie "woda wielka i czysta" - historia - wykazała swoją władzę absolutną nad ludzkim gatunkiem, którego nie jest w stanie poderwać do walki nawet tak uznany twórca. Ta woda, którą całe życie poruszać miał poeta, trwa niewzruszona, gdy tymczase, on dociera do lat dojrzałych, gdy "górne i durne" stają się wcielane z takim poświęceniem ideały młodzieńczego braterstwa. Cykl "Liryków lozańskich" to gorzkie uświadomienie sobie bezsensowności formułowania ambitnych programów patriotycznych, gdy w koło trwa męka narodu polskiego - tutaj potrzeba czynu. Zrywa poeta z górną profetyką, znaną choćby z "Dziadów", powracając do motywów życia szczęśliwego ( "Snuć miłość" ), nie zapominając o Polakach, którym nie dane będzie walczyć z bronią w ręku przeciwko uciskowi, mając szanse na zwycięstwo ( "Do matki Polki" ).
W "Sonetach krymskich" wspomina Mickiewicz swoje wygnanie z ukochanej Litwy. Konfrontuje krajobrazy : ojczysty i krymski. Przedstawia się jako pielgrzym ("Cisza morska"), wygnany, choć czujący swoją wyższość nad oprawcami ("Żegluga").
Ważnym motywem rozrachunku poetów romantycznych był fakt ich wygnania z ziemi ojczystej. Od tego zaczyna swoje rozważania Słowacki w "Grobie Agamemnona", stawiając siebie w szeregu niewolników, tułających się bez celu po świecie. Najpełniej wyrażona jest gorycz samotności w hymnie "Smutno mi Boże". Jest samotny jako artysta bez sławy, otoczony ludźmi, lecz obcymi, zajętymi własnymi sprawami podczas gdy poeta nie ma nawet dokąd sięschronić, gdy pisanie prawdy zamknęło mu granice ojcowizny. Jest wreszcie sam jako Polak wśród kosmopolitycznego otoczenia, zbyt czuły, aby cieszyć się dniem codziennym, widząc klęskę ideologii wpajanej mu od dzieciństwa, według której prowadził swe rozważania.
I wreszcie "Testament mój", który jest streszczeniem obfitej historii życia poety, niedocenionego przez współczesnych, odrzuconego przez reakcyjną ciągle krytykę. Rozumie jednak doskonale tę prawidłowość i pozwala mu to bez cienia ironii zaapelować do światłych Polaków o rozumne pokierowanie losami Ojczyzny.
Krytycznie spogladał na życie swoje także CKNorwid. Zarzuca on swoim poprzednikom w utworze "Klaskaniem mając obrzękłe prawice" skupienie się na formie a nie treści literatury. Brakuje mu ideałów ponadnarodowych i ponadczasowych, które pomogłyby Polakom w przebudzeniu się z letargu. Dlatego też i on "błądzi sam", napotykając uboczne efekty pisarstwa Mickiewicza czy Słowackiego - pogrążenie w salonowych konwenansach. Także on, dotknięty biedą i samotnością rozumie dramat niedocenienia artysty za życia i jego sławę za czasów "późnego wnuka", paradoksalnie dlatego, że skończył ten artysta tragicznie, a prawdy w jego twórczości są przecież ciągle żywe.
Pewnym promieniem nadziei jest wiersz "Pielgrzym" gdzie poeta stawia siebie wyżej od bezrozumnej części narodu, roszczącej sobie po tylu latach klęsk prawo do przewodzenia. Autor dochodzi do wniosku, że choć cierpi niesłusznie, to jednak działa w zgodzie z własnym sumieniem - jest jedynym, który zachowuje godność, o co romantykom zawsze chodziło.