"My w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę. Jest jedna tylko rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenna. Tą rzeczą jest honor!"
Słynne słowa wypowiedziane 5 maja 1939 roku przez wielkiego polskiego dyplomatę i znakomitego polityka - Józefa Becka. Urodził się on 4 października 1894 roku w Warszawie. Był synem słynnego prawnika warszawskiego, przez którego rodzina zbiegła do Galicji i zamieszkała w Limanowej. To tutaj młody Józef szkolił się, a następnie wyjechał do Krakowa, gdzie uczył się w V Liceum Ogólnokształcącym, w którym w 1912 roku zdał maturę. Rok później uczęszczał już do znanej Akademii Handlu Zagranicznego w Wiedniu. Gdy w 1914 r. wybuchła wojna Beck stawił się w punkcie zbornym w krakowskich Oleandrach. Służył w 1. plutonie 1. baterii 1. pułku 1. Brygady Legionów. W dniu 20 urodzin został awansowany do stopnia bombardiera, a w 1915 r. był już kapralem. Wiosną 1916 r. w ciężkich walkach nad Styrem zdobył stopień podporucznika. Za odwagę i rany odniesione podczas bitwy pod Kostiuchnówką otrzymał krzyż Virtuti Militari. W 1917 r., zgodnie z wolą komendanta, nie złożył przysięgi na wierność cesarzowi Niemiec i Austro-Węgier i został skierowany do szkoły artylerii w Bratysławie. Uciekł stamtąd do Lwowa i tam, jako członek POW, prowadził działalność konspiracyjną. Dzięki pomocy profesora Kazimierza Bartla rozpoczął też studia na Politechnice Lwowskiej. Dzięki błyskotliwym i trafnym raportom został zauważony przez Józefa Piłsudskiego, który to wykorzystał jego talent dyplomatyczny i zatrudnił go w Oddziale Wywiadowczym Sztabu Głównego Wojska Polskiego, a w 1920 r. nominował go jednym z jego szefów. J. Piłsudski doceniał talent i zasługi młodego oficera, czyniąc go w 1926 r. szefem gabinetu ministra spraw wojskowych. Codzienny kontakt z Marszałkiem był dla J. Becka doskonałą szkołą polityki i sprawdzianem charakteru. Przez cztery lata współpracy, zwykle krytyczny w ocenie ludzi Marszałek uznał J. Becka za "szczególnie zdolnego i inteligentnego współpracownika". Nie dziwi, więc, że kiedy w 1930 r. J. Piłsudski objął funkcję premiera, J. Beck został wicepremierem. Tego samego roku, 4 grudnia, został przez Marszałka mianowany wiceministrem spraw zagranicznych. Po śmierci Józefa Piłsudskiego objął stanowisko ministra spraw zagranicznych i samodzielnie kierował polską polityką zagraniczną aż do wybuchu II wojny światowej. W czasie jego kadencji Polska ciągle próbowała kontynuować politykę równego dystansu wobec Niemiec i ZSRR, ale ciągle napotykała na przeszkody. 1935 roku Niemcy przystąpiły do demontażu porządku wersalskiego. Hitler wprowadził powszechny obowiązek służby wojskowe, łamiąc przy tym praca traktatu wersalskiego. Beck zachował się powściągliwie wobec działań niemieckich i dość często odwiedzał Berlin. Takie zachowanie Becka doprowadziło do wielu spekulacji na temat zamiłowania ministra do Niemiec.
Gdy Niemcy doprowadziły do politycznej izolacji Czechosłowacji, Polska uznała, że warto to wykorzystać i zażądała oddania Zaolzia. Udział w rozbiorze Czechosłowacji był najgorszym błędem Becka, gdyż swym czynem został uznany za wspólnika Hitlera, przez co mógł ułatwić grę Stalinowi. Zaolzie należało do Polski, a Polska - do Hitlera. Jesienią 1938 - wiosną 1939 Hitler zażądał od Polski, by przez Pomorze poprowadzić eksterytorialną autostradę do Prus i aby wcielić Gdańsk do Rzeszy. W zamian Hitler proponował przedłużenie traktatu o nieagresji z 10 na 25 lat. W tym samym czasie rządy Wielkiej Brytanii wydały gwarancję obrony Polski w czasie wojny z Niemcami. Dzięki temu Beck wygłosił przemówienie z 5 maja 1939 r.:
"Przygotowując to przemówienie, myślałem o Komendancie, który nieraz powtarzał: gdy człowiek ma przed sobą kilka dróg, gdy męczy się i waha i nie wie, którą wybrać - niech wybiera drogę honoru, ta zawsze będzie właściwsza."
Nocą z 17 na 18 września 1939 r. J. Beck wraz z rządem opuścił Polskę i został internowany na terytorium Rumunii. W tym czasie powstał tom jego pamiętników "Ostatni raport". Wraz z żoną i jej córką z pierwszego małżeństwa zostali zdradzeni i zatrzymani podczas próby ucieczki. J. Beck i jego rodzina trafili do Stneti, w której byli przetrzymywani w tragicznych warunkach. W ich wyniku oraz ze względu na brak opieki medycznej J. Beck zmarł na gruźlicę 5 czerwca 1944 r. i został pochowany na lokalnym cmentarzu. W 1991 r. jego prochy zostały sprowadzone do Polski i złożone na cmentarzu Powązkowskim w Warszawie.