W trzeciej części dramatu romantycznego Zygmunta Krasińskiego pt. "Nie-Boska komedia" mamy do czynienia ze sceną, podczas której poznajemy prawdziwą osobowość i naturę dwóch bohaterów: Hrabiego Henryka (zwanego również Mężem) i Pankracego, przywódcy rewolucjonistów francuskich. Scena dialogowa jest swego rodzaju politycznym punktem kulminacyjnym, wieńczy wątek politycznych przekonań i racji w utworze.
Pankracy i hrabia Henryk prowadzą ze sobą polityczną polemikę, w której wykładają swoje racje. Obydwaj bohaterowie używają przy tym odważnych metod dyskusyjnych. Między nimi rozgrywa się typowa "gra słów", obaj prezentują swoje aktorskie oblicze, trwa "burza mózgów". Pankracy i Hrabia często używają w swoich wypowiedziach ironii, której stosowanie zaczynają już od momentu powitania: "Witam hrabiego Henryka. To słowo "hrabia" dziwnie brzmi w gardle moim". W ich wypowiedziach nieraz słychać pogardę, ale również politowanie. Właściwa byłaby im sytuacja, w której jeden z mężczyzn wybuchłby ironicznym, szyderczym śmiechem. Cała akcja przesycona jest wręcz przesadnym dbaniem o gościa w zachowaniu Henryka, jak i w fałszywej grzeczności i uniżeniu Pankracego wobec Hrabiego. Krótkie, przesycone inteligencją, filozofizmami wypowiedzi przypominają "odszczekiwanie" na zadawane pytania. Łatwo zauważyć w nich ton niegrzeczności a zarazem wyemancypowanego wulgaryzmu. Stosowane przez nich zabiegi pronuancyjne wzbogacają tekst dialogu o ostrość i soczystość użytego języka, wywierają na czytelniku emocje i pobudzają wyobraźnię. Niedopowiedzenia, częste pauzy, zamyślenia: wszystko to jest elementem aktorskiej gry bohaterów, mającej na celu spowodowanie zagubienia przeciwnika.
Można z całą pewnością powiedzieć, że pomiędzy Hrabią a Pankracym toczy się debata oparta na zasadzie kontrastu. Henryk dba o interesy arystokracji: przypomina jej historię, tradycję oraz zaciekle walczy, aby przedstawić ją w jak najlepszym świetle. Jest przeciwnikiem rewolucji a jej uczestników uważa za osoby niegodne wiary. Filozoficznie sięga aż po aspekty teologii, przedstawia rewolucjonistów jako osoby stracone nie tylko dla Boga, ale też dla świata. Mąż jest odważny i czuje się wybrańcem, wybija się ponad obrońców św. Trójcy inteligencją i spokojnym według niego charakterem. Jest jedynym, który dotrzymuje przysięgi, że prędzej zginie walcząc za sprawę przegraną niż podda się natomiast ręce wroga. Pankracy natomiast widzi misję odkupienia swoich grzechów w postaci przewodniczenia grupie rewolucjonistów. Oczywiście odpiera zarzuty Męża, zarzuca szlachcie i arystokracji pijactwo, tchórzostwo i egoizm. Obronę własnych interesów wbrew historii i poczuciu sprawiedliwości społecznej traktuję jako zdradę i z pogardą patrzy na bieg wydarzeń. On jeden ma świadomość celów i zadań rewolucji. Wie, że zwycięstwo nie wystarczy, że należy zbudować nowy, sprawiedliwy świat. Szuka nowych dróg wyjścia, edukuje się, bada teren. Wie, że arystokracja nie będzie dla niego dobrym wyborem a jednocześnie szuka złotego środka pomiędzy szlachtą a pospolitymi ludźmi.
Zarówno hrabia Henryk, jak i Pankracy są postaciami tragicznymi. Ponieważ ich wypowiedzi przedstawiają podobne racje, żaden z nich nie może odnieść zwycięstwa. Debata ta jest z góry skazana na niepowodzenie, gdyż żaden z bohaterów z pewnością nie ustąpi. Wszyscy, niestety, poniosą jednakową i równą klęskę.
Dialog przedstawia historiozofię Zygmunta Krasińskiego. Jest swoistym notatnikiem przemyśleń i refleksji zapisanym w postaci literackiej. Autor przedstawia swoje wątpliwości, przydzielając kwestie nad którymi ma wątpliwości dla każdego każdego bohaterów. Zastanawia się, czy sens dziejów historii jest z góry ułożony czy przypadkowy. Rozważa zawsze drugą możliwość, myśli nad tym, jak świat wyglądałby gdyby wydarzenia ułożyły się w inny sposób. Poprzez słowa Pankracego i Męża ocenia, jaka jest rola jednostki w politycznej machinie.
Dzięki:)
Przydatna praca;)
3star Brakuje tutaj umiejscowienia fragmentu (samej rozmowy) w całym dziele. Pozatym całkiem nieźle :)
odpowiedz