W małym mieście mieszkała uboga wdowa wraz ze swoim synkiem Marcysiem. Rano matka wstawała i szykowała śniadanie dla synka. Wdowa oddawała mu swoją porcję śniadania, aby nie był głodny. Matka troszczyła się o syna i martwiła.
Marcyś pracował w fabryce tuż obok swojego domu. Gdy Marcyś zjadł śniadanie, szedł do fabryki. Matka w tym czasie sprzątała i codziennie podczas swojej pracy w domu obserwowała dym snujący się z komina fabryki. Oznaczało to, że Marcyś pracuje. Gdy w południe dym rzedniał, Marcyś jak huragan wracał do domu/ Wiedział, że matka pewno coś pysznego przygotowała. Tak mijały dni, miesiące...
Pewniej nocy Marcyś obudził się ze strasznym krzykiem. Miał zły sen. Śniło mu się, że piorun strzelił mu prosto w pierś! Matka chciała uspokoić synka, wreszcie ten uspokoił się i zasnął. Kolejnego ranka kobieta przyszykowała synkowi śniadanie. Zjadł je z wielkim apetytem, potem poszedł do fabryki. Przy piecu kotłowym zdarzył się wypadek - wybuch, który zabił Marcysia.
Matka nie potrafiła pogodzić się ze śmiercią syna. Staruszka stała przy oknie, wypatrując się w dym, myśląc, że syn jeszcze tam jest. Przypomniał jej się sen Marcysia. Uznała, że był proroczy. Kobieta stała się inną osobą. Była ciągle smutna i samotna.
dzięki
pomogło
dostałam 6
super!
agniecha508 miło mi Izo, że pomogłam ;)
odpowiedz
Izka199713 dzięki
pomogło
dostałam 6
super!
odpowiedz