Odkąd tylko sięgam pamięcią w moim domu było bardzo dużo książek, które chętnie mi czytano, i które sama teraz chętnie czytam. To dzięki nim poznawałam, i dalej poznaję, co jest dobre, a co złe. Dlatego chcę udowodnić, że literatura uczy nas godnego życia.
Pierwszym argumentem popierającym wyżej wymienioną tezę, będzie siedmioksiąg „Sagi o Wiedźminie” Andrzeja Sapkowskiego. Wiedźmini byli powszechnie uważani za mutanty bez uczuć, które nadawały się tylko zabijania potworów. Jednak Geralt – główny bohater – nie był taki. Miał bardzo dobre serce. Kiedy dostał konia, bardzo płochliwego, obiecywał sobie, że w najbliższej wiosce go zostawi. Jednak nie był w stanie tego zrobić. Zbyt się do niego przywiązał. Ryzykował własne życie, aby swoją ukochaną Yennifer i Ciri, dziewczynkę, którą pokochał całym sercem, ocalić przed różnymi niebezpieczeństwami. W końcu, po wielu trudach, udaje mu się zapewnić bezpieczeństwo swoim najbliższym. Ten przykład pokazuje, że można kogoś bardzo źle ocenić i nie zobaczyć, jaki jest naprawdę. Mówi nam również, żeby dążyć do celu, bo w końcu się go osiągnie. Kolejnym argumentem będzie postać Sary z powieści pt. „Mała księżniczka” autorstwa Frances Hodgson Brunett. Sara Crewe jest szczęśliwą dziewczynką - jej kochający ojciec dba o to, żeby miała wszystko, czego zapragnie. Z powodu swego bogactwa, mądrości i szlachetności nazywana jest przez koleżanki "księżniczką" i sama stara się postępować tak, aby na to określenie w pełni zasłużyć. Jednak pewnego dnia jej sytuacja ulega dramatycznej zmianie... Traci wszystko – ojca, fortunę… Zaczyna być traktowana jak służąca. Często jest głodna. Ale mimo wszystko zachowuje się jak księżniczka. Pewnego dnia, Sarę odnajduje przyjaciel jej nieżyjącego ojca. Okazuje się, że dziewczyna jest milionerką. Pomimo całego bogactwa wciąż pozostaje ta samą osobą – nic się nie zmienia. Ten przykład pokazuje, iż „nie sztuką jest być księżniczką w złotogłowiu; dużo trudniej, kiedy nikt nawet o tym nie wie”. „Tajemniczy ogród” tej samej autorki będzie kolejnym argumentem. Jest to książka o budzeniu się do życia. Jak ogród rozkwita na wiosnę, tak w tej opowieści odżywa chłopiec, którego jedynym światem były ciemne i duszne pomieszczenia, jedynymi spotykanymi ludźmi lekarze i służba, a jedyną myślą przekonanie o tym, że tak właśnie ma być. Dopiero poznanie wściubiającej wszędzie nos i okropnie niesfornej, ale za to uroczej dziewczynki o imieniu Mary powoduje, że w jego świecie pojawia się pierwszy promyk światła. Opowieść pokazuje jak wielki wpływ na nas mają ludzie, którzy są blisko nas i jak wiele może się zmienić w życiu, jeśli tylko uwierzymy, że to możliwe.
Mam nadzieję, że przedstawione przeze mnie argumenty w pełni przekonują o słuszności stwierdzenia „Literatura uczy nas godnego życia”.