Guzikowcy – film Petera Zelenki to dziwna, zabawna, pełna czarnego humoru dywagacja o przypadku, która wykorzystuje audycję radiową, by połączyć sześć na pierwszy rzut oka niepowiązanych, ale jednak łączących się ze sobą historii. Przypadek – to jedyne co łączy bombę atomową spuszczoną przez Amerykanów na Hiroszimę, sztuczne szczęki między pośladkami, plucie na pociąg czy zbyt dokładne czesanie włosów.
Dzięki zabawnym dialogom w każdym z epizodów atmosfera filmu jest lekka i przyjemnie się go ogląda. Osoby występujące w nim to zbiór wyjątkowo nietypowych charakterów – od mężczyzn marzących o wysłaniu swojej spermy w kosmos, par uprawiających seks w taksówce do guzikowców, którzy za pomocą sztucznej szczęki między pośladkami wyrywają guziki z tapicerowanych mebli. Szczególnie w przedostatnim przykładzie widać absurd, którym autor posługuje się w całym filmie, ponieważ ze względu na zbyt małą prędkość osiąganą przez taksówkę, w której jadą kochankowie, nic między nimi nie zachodzi. Zastosowanych jest też kilka zabiegów, jeśli zwróci się na nie uwagę, dodają filmowi wiele uroku: na przykład po opuszczeniu taksówki przez kochanków, wsiada do niej mąż poprzedniej pasażerki (co okazuje się później przez przypadek) jadący przyłapać żonę na zdradzie, a w rzeczywistości znajduje żonę wiozącego go taksówkarza. Epizod się urywa i przechodzi do następnego – o czymś na pozór zupełnie innym, z innymi postaciami i dopiero ostatnie sceny, gdy jeden z żołnierzy z Enola Gay powraca z przeszłości wojennej do studia radiowego, ujawnia nam, co wspólnego mają wszystkie wątki.
Przesłaniem „Guzikowców” jest uświadomienie nam, że nie ma kogoś, o kim możemy powiedzieć, że jest normalny. Nie ma czegoś takiego jak „norma”. Film ten pokazuje nam, że każdy z nas jest normalny na swój sposób, mimo, że może nam się wydawać dziwny lub głupi (jak bohater „głupków”), lecz mimo tego może mieć wielkie ambicje, plany, nie zgadzać się z osądami innych na swój temat i w rzeczywistości niewiele różnić się od nas, lub mieć wiele naszych cech.