Pokonując codziennie tą samą, utartą ściezke do szkoły czy pracy, często nie zdajemy sobie sprawy jak wiele niezwykłych rzeczy i zjawisk napotykamy. Dzień za dniem snuje się z mozołem w oparach nudy i cyklicznie powtarzających się zdarzeń. Odurzeni monotonnością codziennego spacerowania do i ze szkoły zapominamy, że dookoła nas jest świat pełen przygód i niespotykanych zdarzeń.
Gdy moja noga, wraz z resztą ciała, pojawia się na świeżym powietrzu, trzaskam drzwiami. Czasem robię to zupełnie niechcący, a czasem całkiem świadomie. Dla domowników nie ma to pewnie żadnego znaczenia, a szkoda, bo gdy robię to świadomie to chciałbym, żeby wszyscy o tym wiedzieli. Po wyjściu na podwórko z przyzwyczajenia rozglądam się z czy nie snują się na nim jakieś bezpańskie psy ? które w znaczny sposób potrafią zatruć życie swoim zachowaniem i tym co po sobie zostawiają. Dochodząc do furtki widzę, że jesień naprawdę już nadeszła, wszędzie widać kolorowe liście ? a co za tym idzie będę musiał pozgrabiać je z całego podwórka ? i to moja pierwsza przygnębiająca myśl, która nachodzi mnie prawie każdego dnia. Skrzypiąca furtka przypomina mi jeszcze, że w nadchodzący weekend będę miał kolejne zajęcie. Podążając najdłuższą prostą w całej mojej drodze mijam miejsca, które przypominają mi moje najmłodsze lata. Nigdy nie dokończony budynek, na który zwykłem mawiać ? biały dom. To tu nawiązywałem nowe znajomości w szalonym wieku 10 lat. To tu spotykałem się ze znajomymi by rozmawiać o niezwykłościach tego świata ? pokemonach i naklejkach z chipsów. I wreszcie, to tu pierwszy raz zapaliłem papierosa ? ale nie jest to dla mnie miłe wspomnienie. Przechodząc obok budynku Ochotniczej Straży Pożarnej w Ruścu nie sposób nie pomyśleć o legendzie związanej z tym miejscem. Budynek wzniesiono na starych fundamentach pochodzących z XVII wieku, pod którymi - jak podaje legenda ? znajduje się część majątku rodu Koniecpolskich. Kolejnym nieodzownym punktem mojej drogi do szkoły jest pan Wiesław, który każdego dnia bez celu błądzi po swoim gospodarstwie tylko po to by przechodzący obok niego ludzie mogli powiedzieć mu ? dzień dobry. Ja również trzymam się tego schematu i gdy tylko go zobaczyłem wołam ? dzień dobry! Dochodzę do głównej ulicy Ruśca a zarazem drogi krajowej nr 8, którą przekraczam w miejscy do tego nie przeznaczonym. Mam też pełną świadomość ze 20 metrów za mną stoi posterunek policji. Robie to dlatego że nigdy nie wiem czy dojście do przejścia dla pieszych nie zajmie mi za dużo cennego czasu. Widzę już przystanek i czekających na nim znajomych ? to znaczy że doszedłem na czas. Za przystankiem grupka nieletnich z pospiechem zaciąga się dymem papierosowym by zdrowo zacząć dzień i odstresować się przed nadchodzącymi problemami. Kolega z gimnazjum ? Szczepan ? podchodzi do krawężnika. To znak, że autobus jest blisko, ponieważ Szczepan bezbłędnie rozpoznaje go z odległości 300 metrów. Tym razem też się nie pomylił. Niebiesko-biały autobus PKS-u marki Autosan ? 47 miejsc siedzących i nieograniczona ilość miejsc stojących. Pierwsze momenty walki o wolne miejsca są najistotniejsze dla całej mojej drogi do szkoły. To od tego czy zajmę miejsce siedzące zależy czy nauczę się na sprawdzian z angielskiego. Najczęściej mi się to udaje, ale bywa rożnie. Kiedy autobus rusza z mojego przystanku, najczęściej jest już zapełniony. Kierowca zatrzymuje się na kolejnych przystankach, ale wsiadający podróżni nie mają co liczyć na wolne miejsce. Jadąc prędkością 50 kilometrów na godzinę mijamy kolejne miejscowości ? Krasowa, Dzbanki. W tym czasie można spokojnie oglądać świat za oknem i rozmyślać na przeróżne tematy. Zawsze przejeżdżając przez Szczerców, zastanawiam się dlaczego ci wszyscy młodzi ludzie stojący na przystanku wybrali szkołę w Bełchatowie, a nie w rodzinnej miejscowości. Czy to chęć przebywania w mieście powiatowym, żądza wiedzy, czy po prostu głupota? Zwłaszcza ze miejscowe liceum odpowiada poziomem większości szkół w Bełchatowie. Podążając dalej drogą krajową nr 8 ? która uważana jest za najniebezpieczniejszą w Polsce ? przejeżdżamy jeszcze przez takie miejscowości jak: Podklucze, Osina, Kluki i wieś o jakże ciekawej nazwie ? Podwódka. Razem z kolegami często rozmawiamy na temat etymologi tej nazwy. Dojeżdżając do Bełchatowa czuje lekki niepokój. Szkoła zbliża się nieuchronnie i nie wiem co przyniesie mi ten dzień. Najważniejszym przystankiem z punktu strategicznego jest przystanek przy szpitalu. Wysiada tu ok 85% pasażerów jadących w autobusie. Po nim autobus nagle pustoszeje. Zostaje w nim tylko kilka osób z czego większość to młodzież jadąca do mojej szkoły. Nadszedł czas i na mnie. Kierowca zatrzymuje się na przystanku, tuż przy mojej szkole. Wysiadam i natychmiast czuje chłód poranka. Zostaje mi jeszcze jakieś 100 metrów spaceru by dojść do celu mojej codziennej wędrówki. Wymiana spojrzeń i uścisków dłoni ze znajomymi sprawia że nabieram sił do przejścia przez próg, za którym rozciąga się zupełnie inny świat.
Po chwili zastanowienia, dochodzę do wniosku, że lubię tą swoją codzienną drogę. Pewnie można coś zmienić w tym scenariuszu. Można nie trzaskać drzwiami, iść inną stroną ulicy, zająć inne miejsce w autobusie. Można zmienić bieg zdarzeń, tak by zobaczyć w tej szarej i codziennej podróży coś niecodziennego i unikalnego. Warto czasem inaczej spojrzeć na to co wydaje się nudne i monotonne. Świat który nas otacza jest tak wspaniały że może zaskoczyć nas w każdej chwili czymś co jeszcze parę dni temu wydawało nam się zwykłą nudą.