W latach 1944 - 1962 w Polsce, która była rządzona przez nielegalną władzę jaką był Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego i Krajowa Rada Narodowa wydane zostało mnóstwo ustaw, rozporządzeń
i dekretów, nazywanych teraz aktami nacjonalizacyjnymi, dzięki którym własność prywatna przeszła we władanie Państwa. Akty nacjonalizacyjne dotyczyły m. in. nieruchomości ziemskich, przemysłu i gruntów warszawskich. Po definitywnym odcięciu się od komunizmu byli właściciele chcieli się ubiegać
o bezprawnie zabrane mienia i tak od 1 stycznia 1990 rozpoczął się „plan Balcerowicza”, którego głównym celem było opanowanie hiperinflacji i przywrócenie równowagi rynkowej, a m. in. w programie zmian systemowych zapowiadał przekształcenia własnościowe, czyli prywatyzację i reprywatyzację w celu zmiany struktury własności w gospodarce. Prace nad ostateczną wersją ustawy reprywatyzacyjnej zakończono 11 stycznia w Sejmie, uchwalając ustawę zakładającą m. in. zwrot 50 proc. utraconego mienia. Miałoby to następować w naturze, a tam gdzie byłoby to niemożliwe w bonach reprywatyzacyjnych. Ustawa miała objąć jedynie te osoby, które na koniec 1999 r. posiadały obywatelstwo polskie. Poprawki Senatu rozszerzały krąg osób uprawnionych do reprywatyzacji (m. in. zaproponował, by prawo do zwrotu mienia lub rekompensaty przyznano wszystkim, którzy byli obywatelami polskimi w dniu utraty mienia, bez względu na obywatelstwo posiadane obecnie. Po uchwaleniu ustawy reprywatyzacyjnej, następcy prawni (spadkobiercy) mieli możliwość odzyskania zagrabionego mienia, ponieważ kodeks postępowania administracyjnego dawał możliwość uchylenia krzywdzącej decyzji administracyjnej, która spowodowała utratę mienia, lub uznanie takiej decyzji jako wydanej w sposób niezgodny z prawem. Roszczenie
o odszkodowanie przysługuje właścicielowi zarówno w przypadku stwierdzenia nieważności decyzji nacjonalizacyjnej w sytuacji, gdy niemożliwe jest odzyskanie mienia w naturze (np. za zużyte maszyny) oraz w przypadku, gdy organ administracyjny ograniczy się do stwierdzenia, że decyzja nacjonalizacyjna została wydana z naruszeniem prawa, ale nie można stwierdzić jej nieważności z powodu zaistnienia nieodwracalnych skutków prawnych (np. gdy Skarb Państwa dokonał sprzedaży lokali znajdujących się
w przewłaszczonym budynku i ustanowił użytkowanie wieczyste na rzecz osób trzecich).
Sądzę, że teza wysuwa się sama, reprywatyzować czy nie?, co jest ważniejsze interes obywatela czy państwa? W celu lepszego przedstawienia tematu reprywatyzacji chciałbym przytoczyć argumenty za
i przeciw.
Pierwszym negatywnym aspektem ubiegania się o odzyskanie mienia jest blokowanie rozwoju przemysłu lub miast często długimi procesami w sądzie blokującymi inwestycje. Jako przykład podam
długotrwałe postępowania mające na celu reprywatyzację nieruchomości warszawskich. Generalnie postępowanie składa się z dwóch etapów. Pierwszy to uzyskanie decyzji stwierdzającej, że nacjonalizacja nieruchomości była bezprawna, drugi zaś etap to prawne i faktyczne jej odzyskanie, a w razie niemożności zwrotu nieruchomości w naturze - uzyskanie stosownego odszkodowania. Kwestią kluczową dla skuteczności działań reprywatyzacyjnych jest jak najszybsze wszczęcie postępowania administracyjnego, co uniemożliwia choćby zbywanie lokali mieszkalnych przez Urząd m. st. Warszawy. Zazwyczaj wszczęcie postępowania administracyjnego musi być poprzedzone przeprowadzeniem spraw spadkowych.
Likwidowanie skutków, które spowodował dekret bierutowski nie kończy się na odzyskaniu nieruchomości. Ustanowienie prawa użytkowania wieczystego i przejęcie nieruchomości rodzi kolejne problemy: rozliczenia nakładów z Miastem Stołecznym Warszawa, ubieganie się o zwrot czynszów bezpodstawnie pobieranych przez Zarząd Domów Komunalnych, windykację czynszów zaległych i eksmisje najemców.
W aspekcie moralnym przeprowadzenie reprywatyzacji pozwoli, przede wszystkim zadośćuczynić krzywdom zaistniałym w wyniku pozbawienia wielu osób własności mienia, będącego często wynikiem wielopokoleniowego dorobku Polaków, przywrócić poszanowanie prawa własności m. in. przez anulowanie skutków jego naruszeń. Reprywatyzacja w pewnym sensie pełnią funkcję ochronną w stosunku do budżetu Państwa, ponieważ około 80% dawnych właścicieli (lub ich spadkobierców) posiada uprawnienia do odszkodowania w trybie obecnie obowiązujących przepisów i jeżeli ustawa nie zostałaby uchwalona, to osobom uprawnionym do roszczeń pozostaje długa, żmudna i kosztowna dla budżetu państwa droga dochodzenia swoich praw, a w efekcie Skarb Państwa musiałby zapłacić odszkodowania, w trybie tych przepisów, w gotówce. Przeprowadzenie reprywatyzacji unormuje również stosunki własnościowe
w Polsce i ugruntuje przewidzianą w Konstytucji RP ochronę prawa własności, co wyeliminuje konflikty pojawiające się między dawnymi a obecnymi właścicielami. Ponadto proces reprywatyzacji nie będzie hamował przekształceń własnościowych, a jedynie go uzupełni m. in. przez ułatwienie inwestowania ze względu na uregulowanie stosunków własnościowych. Jednocześnie nastąpi znaczne poszerzenie grupy właścicieli, którzy staną się potencjalnymi podmiotami działalności gospodarczej, a co za tym idzie zwiększą się wpływy do budżetu państwa. Reprywatyzacja w dziedzinie własności rolnej spowoduje przyspieszenie procesów niezbędnej w Polsce restrukturyzacji rolnictwa, m.in. poprzez możliwość nabycia na własność przez wielu dzierżawców gospodarstw rolnych od ich prawowitych właścicieli.
Roszczenia reprywatyzacyjne będą stałym elementem utrudniającym normalizację stosunków własnościowych i inwestycji w Polsce. Z tego też względu przeprowadzenie reprywatyzacji jest istotnym elementem transformacji ustrojowej Polski.
Nadal jednak nie została przygotowana ustawa regulująca sprawnie i sprawiedliwie dla wszystkich stron kwestię oddawania przez państwo zabranego mienia. Np. jeśli na danym terenie po wojnie było gruzowisko, a państwo odbudowało stojący tam przed zniszczeniem budynek, to czy były właściciel nie powinien zapłacić za odbudowe i ubiegać się rekompensaty za poniesione straty nie od państwa polskiego, ale od najeźdźcy, który wyrządził dane szkody? Politycy próbowali rozwiązać sprawy związane
z przeprowadzaniem sprawnej reprywatyzacji, jednak z niepowodzeniem. Lech Wałęsa chciał wprowadzić „wałęsowskie 100 mln”, które nie przeszło. Pomysł ten zakładał, żeby ludzie dostawali bony za które mogliby chociażby wykupić mieszkanie, albo grupa pracowników mogła wykupić zakład lub ziemię.
Inną próbę podjęli w roku 1989 kandydaci na posłów Król, Pol i Aumiller agitowali za sprawiedliwością, uważali że sprawiedliwe będzie uwłaszczenie Polaków poprzez tzw. akcjonariat pracowniczy. To znaczy, ich zdaniem każdy, kto przepracował w czasach PRL ileś czasu w jakimś zakładzie, powinien coś dostać, bo część tego majątku wypracował. Jednak i to się nie przyjęło, ponieważ wyniknęły pewne nieścisłości.
Na podstawie wyżej wymienionych argumentów wydaje mi się, że temat reprywatyzacji jest trudny do rozstrzygnięcia. Jednak moim zdaniem powinna ona być przeprowadzona jak najszybciej, ponieważ prawo własności jest równoważne z prawem do życia i wolności, a także jednym z podstawowych praw człowieka stanowiącym podstawę ładu moralnego, prawnego i ekonomicznego. Prawo to potwierdza Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej. Polska, która zgodnie z zapisami ustawy zasadniczej jest państwem prawa, i musi rozwiązać kwestię pozbawienia obywateli ich mienia. Ustawa reprywatyzacyjna ma służyć zadośćuczynieniu byłym właścicielom za naruszenie ich prawa własności oraz realizacji konstytucyjnej zasady ochrony tego prawa. Faktem przemawiającym za tą ustawą jest także to, że Polska jest dziś jedynym państwem prawa Europy Środkowo-Wschodniej, (oprócz Białorusi) w którym reprywatyzacji nie przeprowadzono i jest to negatywnie postrzegany przez społeczność międzynarodową.