Niedziela 17 stycznia 1943r.
Dziś miałem dzień pełen wrażeń, którego nie zapomnę do końca życia, gdy obudziłem się rano,
usłyszałem dziwne wrzaski z mojej klatki.szybko zerwalem sie z lozka i zaczelem sie ubierac. po pewniej chwili niespodziewanie usluszalem jak ktos wali do moich dzwi.udając ze nikogo nie ma w domu wyjzalem przez malo dziurke w dzwiach, zauwazylem 3 niemcow.odrazu pomyslalem ze to moze byc pulapka wiec szybko otworzylem okno na tylnie sciany budynku i zrzucilem line. z wielkim strachem , powoli zjezdzalem w dol. kiedy juz szlem sciezkami warszawy do zoski uslyszalem jak ktos krzyczy" samoloty! bomby! niemcy" przestraszony zaczelem biec , widzialem tylko jak samoloty lataly mi nad glowa. gdy weszlem juz do domu zoski zaczelem opowiadac o niemcach ktorzy dobijali sie do moich dzwi. on tylko usmiechal sie niedowiezanie i kiwal glową. w pewniej chwili uslyszelismy krzyki z naprzeciwka, wyszlismy z domu i zauwazylismy plonocy dom a obok niego ludzi ktorzy probowali go ugasic. nie zastanawiając sie wzielismy wiadra z woda i zaczelismy gasic dom. po 2 godzinach udalo sie nam , lecz i tak gora domu spalila sie doszczetnie, w mgnieniu oka zauwazylismy jadący czolg wszyscy zaczeli krzyczec i uciekac, razem z zoska wbieglismy do domu i schowalismy sie w bunkrze za szafką , po pewnym czasie wyszedlem sprawdzic czy juz po wyszystkim .wyszlem na ulice i widzialem tylko dym unoszący sie nad budynkami, niemieckie samoloty ktore odlatywaly w inne okolice i zabitych ludzi ktorzy byli poukladani na kupki i przygotowani do spalenia. ten dzien byl dla mnie wielkim przezyciem wiem napewno ze go nie zapomne .