Joseph Conrad w swoim dziele, zatytułowanym ?Jądro ciemności? pokazał jak bardzo ludzka psychika jest podatna na zmianę warunków otaczającego środowiska. Przedstawił inteligentnego, wszechstronnie utalentowanego człowieka, który pod wpływem zmiany otoczenia, kultury ujawnił swoja prawdziwą naturę ? bezwzględnego okrutnika.
Kurtz, bo o nim mowa, zaczął pracować dla belgijskiej spółki akcyjnej do handlu z Górnym Kongo, chciał się wzbogacić. Powodem tego był fakt, iż rodzice kobiety, której się oświadczył nie zgodzili się na oddanie ręki swojej córki komuś tak nie majętnemu jak on. Bohatera poznajemy z opowiadań ludzi, którzy mówili o nim Marlowowi, człowiekowi który miał za zadanie odnaleźć Kurtza na zlecenie spółki dla której pracował poszukiwany.
Wszyscy, których napotkał Charlie na drodze poszukiwań wypowiadali się o kierowniku stacji w samych superlatywach. Pierwszą osobą, od której Marlow usłyszał o Kurtzu był elegancki księgowy. Jego zdaniem poszukiwany jest jednostką wybitną, nie pospolitą, ma największe udziały w zyskach z handlu kością słoniową. Także dyrektor stacji centralnej uważa, że poszukiwany jest wyjątkowym człowiekiem. Znów inny agent spółki wypowiada się na temat Kurtza ?To nadzwyczajny człowiek. On jest wysłańcem litości i nauki, postępu i diabli wiedzą, czego jeszcze.? Ostatnią osobą, która opowiada Marlowowi o Kurtzu jest Rosjanin, który się nim opiekuje. Jego uwielbienie dla kierownika jest ogromne mimo, iż omal nie zabił obywatela Rosji za to, że miał więcej kości słoniowej niż on. Charcie dowiaduje się, że Kurtz własne wojsko w którego skład wchodzą murzyni. Zauważa palisadę z głowami rdzennych mieszkańców Afryki, którzy odważyli się przeciwstawić kierownikowi. Rosjanin opowiada także o ceremoniach urządzany na rzecz Kurtza, o tym że jest on bogiem dla tubylców.
Po poznaniu powodu dla którego Kurtz przystąpił do belgijskiej spółki oraz tego jak traktowali go ludzie, którzy go poznali można dojść do wniosku, że główna przyczyną ?przejścia Kurtza na złą stronę? jest on sam.
Pierwszym argumentem przemawiającym za tą tezą jest napisany przez niego referat do Międzynarodowego Towarzystwa Tępienia Dzikich Obyczajów - ?zaczynał się od dowodzenia, że my, biali, [?] musimy z natury rzeczy wydawać się im (dzikim) istotami nadnaturalnymi ? zbliżamy się do nich z potęgą jak gdyby bóstwa?. Ten cytat wskazuje jakim naprawdę człowiekiem był Kurtz. Sytuacja z rodzicami ukochanej nie nauczyła go niczego. Nie pojął, iż nie wszystko jest zależne od człowieka i nie można traktować innych po kolorze skóry, czy odmiennej kulturze.
Kolejnym argumentem przemawiającym za moją teza jest fakt, iż każdy człowiek, który napotkał na swojej drodze życiowej Kurtza uważał go za osobę najlepszą, najcudowniejszą, po prostu ideał człowieka. Taki stan rzeczy musiał się ?odcisnąć? na jego psychice. W pewnym momencie musiał uznać takie opinie za prawdę, zrobił to zapewne z czystej próżności, która potem poprowadziła go do pozwolenia tubylcom na uznanie go bogiem.
Również ta sama chorobliwa pewność siebie doprowadziła do tego, iż stał się okrutny. Ne potrafił zrozumieć, że komuś mogą się nie podobać jego rządy, dlatego pozabijał nieposłusznych mu ludzi, a ich głowy demonstracyjnie powbijał na pale by pokazać jak jest silny.
Kolejnym, wspomnianym przeze mnie na samym początku jest fakt, iż znalazł się on w dziczy. W miejscu, gdzie liczy się inteligencja i siła. Jego mocą była nieświadomość, zacofanie murzynów. Dla nich ktoś taki jak Kurtz był bogiem, miał broń (czyli był najsilniejszy). Nie zostało to ujęte w książce ale możemy się domyślać, że jako człowiek pochodzący z cywilizowanego świata potrafił choć odrobinę ułatwić życie tubylców, czym zaskarbił sobie ich wdzięczność i potwierdził tym swoją boskość.
Uważam, że przytoczone prze mnie argumenty potwierdzają moją tezę, iż Kurtz był sam dla siebie przyczyną przejścia na stronę zła. W końcu jako istota rozumna i w pełni świadoma swoich czynów, musiał wiedzieć co jest dobre a co złe.