Felieton
- to artykuł dziennikarski, często zabarwiony satyrycznie i humorystycznie, zwykle polemiczny, poruszający w lekkiej formie różne problemy życia codziennego, polityczne, społeczne, obyczajowe i kulturalne, umieszczany jest zwykle na stałej kolumnie, zwanej kolumną felietonową. Odmiany felietonów to: tzw. powieść felietonowa (E. Sue), kronika felietonowa ("Kroniki tygodniowe" B. Prusa w "Kurierze Warszawskim"), popularne współcześnie są f. radiowy i telewizyjny. Felietonista korzysta z poetyckich figur stylistycznych oraz uzupełnia materiał rzeczywisty artystyczną fikcją.
II część dramatu ukazuje ów obrzęd rozgrywający się w Dzień Zaduszny ( w nocy) w kaplicy (sakralna czasoprzestrzeń, w której żywi mogą kontaktować się z umarłymi). Bohaterem utworu jest wspólnota, obejmująca również przeszłe pokolenia, spośród której zostaje wyodrębnionych kilka postaci. Najważniejszą z nich jest Guślarz - kapłan sprawujący obrzęd, za pomocą nakazów, rytualnych gestów i zaklęć, któremu towarzyszy chór wypowiadający zaklęcia i komentarze do prawd moralnych. Na Dziady przybywają trzy rodzaje duchów: lekkie - Józia i Rózi (są to dzieci, które nie doświadczyły cierpienia i dlatego nie mogą dostać się do nieba), widmo złego pana (upiora skazanego na wieczna mękę za zło wyrządzone poddanym, którzy pod postacią "żarłocznego ptactwa" towarzyszą mu po śmierci) i duch pasterki Zosi (jej wina polega na tym, że nikogo nie kochała). Obrzęd ma zakończyć opowiadanie "ojców dziejów". Zjawia się jednak kolejny duch, który nie reaguje na wezwania i przekleństwa Guślarza i Chóru. Duch ten zmierza w stronę jednej z wieśniaczek i wskazuje na swoje zranione serce. W tym momencie kończy się misterium i zaczyna dramat. Dzieją się rzeczy, jak mówi Guślarz, niepojęte dla zebranych. Zjawienie się tajemniczego ducha tłumaczy wiersz "Upiór" dołączony do Dziadów przez Mickiewicza.
Tytułowy bohater tego utworu - postać o nieokreślonym statusie egzystencjalnym - nie żyje, ale i nie umarł ostatecznie, jest duchem powrotnikiem skazanym za grzech (samobójstwo) na karę corocznego powtarzania swego cierpienia na świecie. Cierpienie to jest związane z nieszczęśliwą miłością i życiem wśród ludzi, którzy go nie rozumieją. Zjawienie się Upiora rozbija strukturę obrzędu Dziadów.
?Rozmawiałem z duchami?
Duchy, widzenia, zjawiska nadprzyrodzone, zjawy, fakty splątane z wyimaginowanymi przez ludzki umysł tworami, omdlenia, doświadczanie na ogół niecodziennych i zadziwiających wydarzeń związanych ze sferą fantastyki- można by w ten sposób rzec jako o elementach czarnej magii, która wbrew pozorom nie pochodziłaby rodem z odległych zakątków świata, ojczyzn VOODOO, lecz z bliskiemu sercu każdego Polaka krajowi europejskiemu- Litwy. W tejże pięknej ziemi wielokrotnie opisywanej przez mistrza literatury Mickiewicza od lat mają miejsce (żeby nie powiedzieć niepokojące ekscesy) obrzędy ku czci zmarłych. Niby nic zastanawiającego, ale gdyby przyjrzeć się bliżej ów sprawie litewskich kaznodziei to mamy do czynienia z wydarzeniem, które śmiało mogłoby stanowić odpowiedni materiał do kolejnego odcinka ?The File X? (Z archiwum X?).
We wstępie wyjaśnień należy dodać bardzo modne ostatnimi czasy zdanie: ?Nie próbuj tego w domu?. I jeśli ktoś rzeczywiście nie chce mieć chmary duchów na głowie niech nie naśladuje Guślarza. Ów MC (Mistrz Ceremonii) jest kapłanem sprawującym pieczę nad obrzędem nazwanym po prostu obrzędem Dziadów. To właśnie ta postać wzywa na uroczystość dusze z zaświatów, lecz na biletach tych zjaw widnieje napis ?tam i z powrotem? toteż Guślarz potrafi także odesłać te duchy do miejsca, z którego przybyły i bynajmniej nie jest to znane wszystkim szczególnie zainteresowanym bliżej lub dalej polityką ?spieprzaj dziadu?.
Oglądając scenę obrzędu, a właściwie jej aktorów, trudno umysłowi zwykłego człowieka odpędzić się od myśli o epizodzie w taniej amerykańskiej produkcji z gatunku fantastyka. Co uważniejszy odbiorca znajdzie w tej uroczystości kwestię o charakterze umoralniającym. Do rzeczy. Dziady to swoista ceremonia, która wysuwa na pierwszy plan zdanie mówiące o tym, że nie ma winy bez kary. Wyrazicielem tych przekonań jest chór wieśniaków utwierdzonych w przekonaniu, że cierpiącym duszom należy pomóc. Guślarz działa a prosta ludność rzuca mądre hasła. Kolejno przywoływane są jakby nigdy nic trzy rodzaje duchów wyrwanych z zaświatów. Na pierwszy ogień idą Józio i Rózia. Są to dzieci, które nie doświadczyły cierpienia i dlatego nie mogą dostać się do nieba, w tej sytuacji otrzymują od hojnego prowadzącego ziarenko gorczycy. Następnie uczestnicy obrzędu mają do czynienia z widmem złego pana, upiorem skazanym na wieczną mękę za zło wyrządzone poddanym, którzy pod postacią "żarłocznego ptactwa" towarzyszą mu po śmierci a później z duchem pasterki Zosi, której wina polega na tym, że nikogo nie kochała.
Jakby tego było mało na koniec pojawia się jeszcze jedno widmo tym razem młodzieńca ze skrwawioną pięścią, który pomimo niezawodnych jak dotąd zaklęć nie wypowiada ani słowa oraz nie znika. Zjawa ta spogląda jedynie w oczy młodej pasterki, która również pozostaje głucha na wezwania prowadzącego. Guślarz narzucając na siebie płaszcz pomysłowego Dobromira nakazuje po prostu wyprowadzić kobietę nie chcącą przystosować się do jego nakazów. W ślad za nią podąża również widmo młodzieńca.
To, że Litwini nie są nudnym narodem już wiemy (patrz wyżej). Ale jak mają funkcjonować umysły jednostek ludzkich kiedy czarowi rozmowy z duchami ulegają tłumy wiernych zgromadzonych w przeddzień zaduszek tj. w czasie obrzędu Dziadów? Odpowiedź jest prosta. Dać się w ciągnąć do sekty ekscentrycznego przywódcy Guślarza albo idąc za postępem cywilizacji uciąć sobie gadkę z Bogiem.
Tej drugiej opcji poddany zostaje Konrad. W czasie swojej wizji wyzywa do walki, rzuca bluźnierstwami a w konsekwencji nie otrzymuje żadnej sensownej odpowiedzi. Biedaczyna nie zostaje wysłuchany, nie jest mu także przypisana rola męczennika. Być może innym razem uda mu się uzyskać trochę więcej aniżeli tylko ciszę. Powodzenia.
Duchy także mogą cierpieć, dajmy im trochę radości i porozmawiajmy z nimi albo przykładem więzionego młodzieńca rzućmy się w wir porywającej wymiany zdań.