Mój pierwszy dzień w liceum był świetny, ponieważ wszystko przebiegło tak jak powinno.
Z samego rana umyłem się, zjadłem śniadanie i przebrałem w strój apelowy. Gdy wychodziłem z domu zaszedłem do mojego kolegi Tomka, abyśmy razem poszli do nowego liceum. Dwadzieścia minut później zjawiliśmy się niespóźnieni w szkole tuż przed rozpoczęciem uroczystego apelu z okazji przyjęcia do szkoły pierwszoklasistów. Po części artystycznej i innych formalnościach każdy rozszedł się do swoich klas, ja byłem akurat w Id w sali 233. Moją wychowawczynią okazała się bardzo miła p. Ewa Jagłowska, która będzie mnie uczyć chemii i biologii. W sali było przeciętnie, ponieważ rozmawialiśmy o mundurkach, lekcjach i innych rzeczach co nie było zbytnio interesujące.
Tego dnia nic nie było tragiczne, wszystko mi się podobało. Gdy zebranie dobiegało końca wszyscy się rozeszli do swych domostw i następnego dnia bez żadnych skrupułów wszyscy zjawili się na lekcjach.