Tematem wybranym przeze mnie jest: ROLA OPISU PRZYRODY W UTWORACH ROMANTYCZNYCH. Zanim przejdę do właściwej części tematu chciałbym Wam po krótce przedstawić jaką rolę miały opisy przyrody w utworach pisarzy i poetów epok poprzedzających romantyzm.
Pierwszy ze znanych nam opisów przyrody znajduje się na początku biblijnej Księgi Rodzaju. Natchniony autor przedstawia odbiorcy piękno dopiero co stworzonej przez Boga natury. Ukazuje nam wspaniały rajski ogród, w którym ludzie żyją w idealnej harmonii z Bogiem i innymi jego stworzeniami. Opis przyrody stanowi tu nie jako dziękczynno-chwalebną modlitwę poety. Jest wyrazem wspaniałości i wielkości Stwórcy. Podobną rolę opis natury pełni w "Pieśni Słonecznej" świętego Franciszka z Asyżu. Pozwólcie, że przedstawię Wam jej fragment: "Pochwalony bądź, Panie mój, ze wszystkimi Twoimi stworzeniami, szczególnie z panem bratem słońcem, przez które staje się dzień i nas przez nie oświecasz. I ono jest piękne i świecące wielkim blaskiem, Twoim najwyższy jest wyobrażeniem."
Kolejnym już znacznie późniejszym przykładem literackiego opisu przyrody jest znana nam dobrze z klasy pierwszej sielanka "Laura i Filon: "Już miesiąc zaszedł, psy się uśpiły i coś tam klaszcze za borem, pewnie mnie czeka mój Filon miły pod umówionym jaworem." Ten piękny opis wiejskiej przyrody wprowadza czytelnika w nastrój spotkania dwojga młodych pasterzy.
Teraz chciałbym przejść do sedna tematu, gdyż to właśnie w literaturze romantycznej rola przyrody osiąga swoje apogeum. Obszerne opisy przyrody nie są tu już tylko tłem wydarzeń. Natura otrzymuje od poetów duszę. Staje się autonomicznym bohaterem, mającym bardzo często znaczny wpływ na ludzi. Jest traktowana, jako coś pośredniego między bóstwem, a człowiekiem. Staje w opozycji do ludzkich cywilizacji i ostrzega przed ich zgubnym wpływem. Wielokrotnie staje się sędzią wymierzającym sprawiedliwość tym, którzy łamią prawa moralne. Taką właśnie rolę przyroda pełniła w balladach Mickiewicza takich jak znana nam z gimnazjum "Świtezianka" czy poznana niedawno na lekcjach polskiego ballada "Świteź". W tej drugiej podmiot liryczny opisując piękno przyrody wprowadza nas powoli w nastrój grozy.
Pozwólcie, że zacytuję fragment tej ballady: "Świteź tam jasne rozprzestrzenia łona, w wielkiego kształcie obwodu, gęsto po bokach puszczą oczerniona a gładka jak szyba lodu. Jeżeli nocną przybliżysz się dobą i zwrócisz ku wodom swe lice, gwiazdy nad tobą i gwiazdy pod tobą, i dwa obaczysz księżyce. Tak w noc, pogodna jeśli służy pora, wzrok się przyjemnie ułudzi; lecz żeby w nocy jechać do jeziora, trzeba być najśmielszym z ludzi.["]Doświadczył tego car i ruska zgraja, gdy piękne ujrzawszy kwiecie, ten rwie i szyszak stalony umaja, ten wianki na skronie plecie. Kto tylko ściągnął do głębini ramię, tak straszna kwiatów władza, że go natychmiast choroba wyłamie i śmierć gwałtowna ugadza." Piękna natura Płużyńskiego lasu okazuje się być dla wielu śmiercionośna.
Przyjrzyjmy się teraz innemu dziełu tego wieszcza, a mianowicie epopei "Pan Tadeusz".
Powrót do krainy dzieciństwa oznacza w tym poemacie między innymi przywołanie obrazów ojczystej przyrody, które w całym utworze zajmują bardzo eksponowane miejsce, a natura w istotny sposób wpływa na życie wszystkich bohaterów. Całe dzieło jest poematem o urodzie ziemi ojczystej, krajobrazów zapamiętanych z dzieciństwa, pięknie i barwności tradycji. Wszystko, zdaniem poety, było na Litwie piękniejsze niż gdziekolwiek indziej: wschody i zachody słońca, lasy, drzewa, pola, wzgórza, zwierzęta, ptaki i nawet grzyby, nigdzie na świecie tak nie smakują dary natury, przyroda nie dostarcza człowiekowi tylu wrażeń. Natura generalnie sprzyja ludziom, dostarcza pożywienia i rolniczych rozrywek, jest najistotniejszym elementem utrzymania ładu w rajskim ogrodzie Soplicowa, chociaż bywa też tajemnicza i groźna. Zawsze pozostaje w bezustannym ruchu, zmienia się zgodnie ze swym stałym rytmem pór roku.
Opisy przyrody w poezji romantycznej stanowią często punkt wyjścia dla głębszych rozważań o Bogu, ojczyźnie i ludzkiej egzystencji. Spójrzmy na poemat pod tytułem "Beniowski". Poeta w swym utworze zainspirowany bezkresem ukraińskich stepów utożsamia je z bezmiarem Boga: "Boże! kto Ciebie nie czuł w Ukrainy Błękitnych polach, gdzie tak smutno duszy, Kto Cię nie widział nigdy, Wielki Boże! Na wielkim stepie, przy słońcu nieżywm". Doświadczenie przestrzeni stepu sprawia, iż myśli romantyków zaczynają szybować ku nieodgadnionym, tajemniczym przestworzom, jednym słowem: w nieskończoność. A nieskończoność ta jest dla Słowackiego synonimem Boga. W takim ujęciu naznaczony Bogiem step staje się świątynią idealną, przykrytą kopułą nieba. Przestrzeń stepu ukształtowana jest przecież w taki sposób, iż gdziekolwiek się nie spojrzy przed siebie, "kraj łąk pełen kwietnych" łączy się na linii horyzontu z niebem. Następuje zatem jak gdyby ściągnięcie nieba na ziemię, na step.
Również Mickiewicza bezmiar stepu poruszył do głębszych rozważań, czego przykładem są "Stepy Akermańskie".
Reasumując: romantyczne opisy przyrody sprawiają, że jest ona już nie tylko piękna, została starannie wystylizowana zgodnie z potrzebami literatury tej epoki, czyli stała się tajemnicza, często dość ponura, tworząca dramatyczną scenerię, bo i same wydarzenia są niezwykłe. Natura nie tylko tworzy tło, ale i aktywnie je współkształtuje, wpływa na ludzi, niejednokrotnie gwałtownie odmienia ich losy.
Natura, według romantyków, to już nie sprawnie działający mechanizm, jak chcieli tego klasycy, ale żywy organizm, którego istota wyraża się w autonomii i dzikości. Człowiek może istnieć tylko jako integralna, organiczna część owej natury.