Film Pt. „ Plac Zbawiciela” został wyreżyserowany przez Krzysztofa Krauze i jego żonę Joannę Kos- Krauze. Głównymi bohaterami jest trzydziestoletnie małżeństwo z dwójką dzieci ( chłopcy). Beata ( Jowita Butnik) i Bartek ( Arkadiusz Janiczek) to dosyć szczęśliwi i pogodni ludzie, czekający na własne mieszkanie, które ma się urzeczywistnić w najbliższej przyszłości. Wszystko skończyłoby się dobrze, gdyby nie fakt, że firma która buduje ich wymarzone lokum, bankrutuje. I tu zaczyna się konflikt, wraz z utratą mieszkania tracą również pieniądze zainwestowane w nowy dom.
Akcja filmu rozgrywa się w mieszkaniu przy warszawskim Placu Zbawiciela, tu młodzi mieszkają u matki chłopca, Teresy ( Ewa Wencel). Teraz ich pobyt będzie musiał się przedłużyć co sprawia, że stosunki między Teresą, a Beatą się pogarszają. Po pewnym czasie między małżeństwem też się psuje i następuje kryzys. Mąż odchodzi od żony, a ona doprowadza do tragicznej sytuacji.
„ Plac Zbawiciela” to naprawdę prawdziwe życie wielu ludzi, a tacy bohaterowie mogą istnieć naprawdę. Jowita Butnik odtworzyła postać wrażliwej, otwartej lecz nieprzystosowanej dziewczyny, która próbuje sprostać wszystkim życiowym zadaniom. Beata pochodzi ze wsi, do Warszawy przyjechała na studia , ale ich nie kończy bo zachodzi w ciąże. Wychodzi za maż, nie pracuje lecz zajmuje się wychowaniem dzieci. Jej mąż to trochę maminsynek, a trochę buntownik, w sytuacji konfliktowej ucieka od problemów. Natomiast jego matka jest zbyt kochająca i zarazem egoistyczna, silna, narzucająca swoją wolę kobiety jak również robiąca z siebie ofiarę.
Ta rodzina zamiast dążyć do porozumienia od razu podnosi głos, mało ze sobą rozmawia, a na ogół milczy. Wychodzi na to że to małżeństwo jest nieprzystosowane do życia wspólnie. Nie potrafią razem rozwiązywać swoich problemów, a do tego w ich życie ingeruje trzecia osoba, Teresa, która narzuca swoje decyzje. W relacji między teściową, a synową można dostrzec wiele wad takich jak; kompleksy, brak poczucia własnej wartości i podporządkowania się ze strony dziewczyny. Natomiast ze strony teściowej przede wszystkim nerwowość, zgorzkniałość i rozczarowanie, a tak naprawdę to brakuje zrozumienia z obu stron.
Muzyka jak i scenografia ukazuje realistyczny obraz dzisiejszych czasów, można zagłębić się w akcje tego filmu tak mocno jak byśmy byli jego uczestnikami.
Można by rzec, że reżyser zbyt drastycznie przekazał nam codzienne życie ludzi. Ich problemy i pragnienia są tak silne, że doprowadzają do depresji z której ciężko się wyrwać. Brak pieniędzy doprowadza do wielkich zmian zachodzących w nas, kiedy jest źle przestają mieć znaczenie ideały i przysięgi, zostaje tylko egoizm. Dzieło małżeństwa Krauze pokazuje jednak, że życie jest o wiele bardziej skomplikowane, wielowymiarowe, a przemoc ma różne oblicza i zdarza się nie tylko wśród marginesu społecznego. Ten film dobitnie ukazuje, że nie ma jednej racji, że prawda bywa trudna, podobnie jak odpowiedzialność za drugiego człowieka.
Tragedia ukazana w filmie bardzo mną wstrząsnęła i zapadła głęboko w pamięci.
Myślę, że film jest przestrogą dla młodych ludzi, którzy zbyt pochopnie podejmują decyzje założenia własnej rodziny nie zdając sobie sprawy jakie to może ponieść konsenkfencje.
Gorąco go polecam.