"Śmierć - przejście z życia do życia" - bać się czy cieszyć?
Na początek zacznę od tego czym jest w ogóle śmierć, każda religia przedstawia swoje wyobrażenia śmierci, czasem bardziej, czasem mniej się różniące, np. starożytni grecy wyobrażali sobie śmierć jako przekroczenie rzki Styks i udanie się do świata bogów, w średniowieczu śmierć wyobrażano sobie jako tzw. taniec śmierci, w którym uczesniczą wszyscy zmarli i który będzie trwał aż do dnia Sądu Ostatecznego, byddyści za to wierzą w reinkarnacje, jest to jedna z najbardziej optymistycznych moim zdaniem wersji śmierci, bo mniej więcej odpowiada co dzieje się z duszą ludzką po śmierci i człowiek ma bezpośredni wpływ na to jaką istotą żywą stanie się po odejściu ze swojej obecnej postaci. Natomiast w chrześcijańskiej wizji śmierci jest wiele niejasności, bo wiemy praktycznie tylko tyle, że po śmierci nasza dusza trafi do piekła, bądź do czyśca, w skrajnych przypadkach prosto do raju, lecz nie wiemy jak tak naprawdę będziemy ocenieni przez Boga, fundamentalną zasadą jest to, że trzeba ściśle stosować się do reguł tj. przestrzegać przykazań, przystępować do sakramentów itd. lecz wiadomo, że nie ma ludzi doskonałych i że wszyscy grzeszymy.
Dlatego właśnie się boimy śmierci, gdyż nie wiemy tak do końca jak Bóg zareaguje w dniu naszego sądu na to co robiliśmy i jak postępowaliśmy na ziemi. Inną rzeczą, która nas przeraża jest wizja wieczności, nawet teraz gdy to napisałem przeszły mi ciarki po plecach, gdyż tak naprawdę nikt nie potrafi sobie wyobrazić tej wieczności, życie ludzkie na ziemi trwa ok. 70-80 lat, człowiek na ziemi jest od kilku milionów lat, ziemia istnieje kilka miliardów lat i juz tego sobie nie potrafimy wyobrazić, a co dopiero wieczność, coś co nigdy się nie kończy i coś czego nigdy nie unikniemy, wizja wieczności napawa nas obawą także z innego powodu, a minowicie skoro człowiek żyje 70 lat i zdąży sie tak znudzić przez te życie, to jak może żyć wieczność. Śmierć jest także straszna dlatego, bo boimy się piekła, bo nawet nie potrafimy sobie wyobrazić jakie to męki i cierpienia musielibyśmy przeżywać, gdybyśmy tam trafili. W życiu codziennym staramy się zapomnieć o śmierci, ale gdy czasem w wolnej chwili staramy sie tylko o niej pomyśleć to od razu przechodzą nas dreszcze i staramy się o tym zapomnieć, lecz czasem nie jest to takie łatwe i jedynym sposobem żeby wyrzucić to z pamięci jest zajęcie się czymś innym, najlepiej z kimś porozmawiać, sam mam na ten temat dość duże doświadczenie, bo nieraz miałem nieprzespane noce gdyż zamiast spać starałem się odpowiedzieć sobie na pytanie czym jest śmierć. Pamiętam, że kiedyś jak byłem mały to tak się przestraszyłem, że zacząłem tak płąkać, ze aż rodzice przyszli i musiałem iśc spać z nimi, bo tylko wtedy czułem się bezpiecznie i nie myślałem o tym, w zasadzie to ja sądzę że dzisiajszej nocy też nie będę miał dobrze przespanej przez ten referat... .Wracając do obawy przed śmiercią, nie ma człowieka, który chodź trochę nie bałby się śmierci, to towarzyszy każdmu, to jest porpostu lęk przed nieznanym, plus jeszcze zdanie sobie sprawy ze swojej bewzradności, strach przed nieznanym towarzyszy nam przez całe życie, np. kiedy musimy przejść w środku nocy przez jakąś niebezpieczną ulice, jeszcze gdy widzimy że są na niej jakieś bandy, lecz w tym wypadku można tego uniknąć idąc poprostu inną drogą, bądź jeśli to jest możliwe to poprostu zawrócić, to przed śmiercią nie ma ucieczki i to, czyli ta bezradność, jak już wcześniej wspomniałem, potęguje strach przed śmiercią. Dla człowieka chyba największą tragedią jest śmierć bliskiej, ukochanej osoby, lecz większość osób stara się zapomnieć, że moja ukochana babcia, czy mój ukochany tatuś też kiedyś umrze i jest to całkiem normalne i wręcz wskazane zachowanie, aby się cieszyć, że się ma tą osobę teraz, a nie martwić się, że jej nie będzie kiedyś, bo gdybyśmy mieli cały czas o tym myśleć to byśmy zwariowali. Najlepszym sposobem aby nie bać się śmierci jest zapomnienie o niej i cieszenie się życiem, gdyż to może być naprawdę piękne, chodź jak mówi piosenka "w żuciu piękne są tylko chwile" to właśnie dla tych chwil warto żyć, bo to one nadają sens naszej egzystencji i trzeba dziękować Bogu za wszystko co się ma, za każdą chwilę szczęścia. Innym spoosbem, który w zasadzie po części łącz się z tym co wcześniej napisałem to bezgraniczne zaufanie Bogu i życie zgodnie z jego przykazaniami, a wtedy możemy być spokojni o nasz los po śmierci i ostatni raz zasypiając możemy mieć uśmiech na twarzy.
Podsumowując, śmierci nie trzeba się bać, najleszpszy przykład jak godnie umierać dał nam niedawno papież Jan Paweł II, być może, a moze nawet prawdopodobnie nikt z nas, ani ja, ani ojciec, ani nikt z klasy i nawet niewiele osób na świecie będzie tak wspadniałymi ludźmi, którzy tak godnie będą umieli się pożegnać z tym światem jak nasz papież. Dlatego powtórzę jeszcze raz, śmierci nie trzeba się bać, tylko aby się jej nie bać należy spełnić tylko i zarazem aż jeden warunek, trzeba żyć zgodnie z przykazaniami Bożymi i przestrzegać nauk Chrystusa, a będziemy mogli pełni nadzieji z radością umrzeć, z myślą że wracamy poprostu do domu ojca