PRAWA CZŁOWIEKA – TYBET
Na wstępie wyjaśnię dlaczego zdecydowałam się na próbę przybliżenia problematyki ‘ Praw Człowieka’ a raczej ich braku w Tybecie. Jednocześnie zaznaczam iż w swojej pracy będę się skupiać na najnowszej historii i faktach tj, od roku 1959, a bibliografię będą stanowić artykuły, reportaże, filmy dokumentalne oraz wspomnienia tybetańskich uciekinierów.
A więc dlaczego Tybet? Najprościej będzie mi to wyjaśnić przytaczając kilka dramatycznych haseł i faktów.
Pierwszym z nich jest OKUPACJA – od 1959 roku Chiny brutalnie okupują Tybet.
Drugie hasło to ŚMIERĆ – głód, aresztowania, tortury i egzekucje były powodem śmierci ponad 1,2 mln Tybetańczyków. Przerażające jest to iż liczba ofiar sukcesywnie się powiększa.
Trzecim hasłem jest CENZURA – obecnie w Tybecie nie istnieją ani wolność słowa, ani wolność przekonań, ani prawo do zrzeszeń. Do tego władze chińskie z powodzeniem utrudniają ujawnienie prawdy o nieludzkim traktowaniu Tybetańczyków.
Smutek i przerażenie, które wywołały we mnie: przysłuchiwanie się historiom ludzi którym udało się przeżyć chińską okupację, czytanie artykułów i przeglądanie zdjęć i filmów ukazujących brutalną prawdę o życiu w Himalajach, i jednocześnie wiara w to że Tybetańczycy odzyskają suwerenność…. to wszystko sprawiło że postanowiłam podjąć próbę opisania działań Chińskiej Republiki Ludowej (ChRL) wobec Tybetańczyków.
Swoją pracę usystematyzuję wg następujących kategorii:
-> Dyskryminacja i marginalizacja Tybetańczyków
◊ Więźniowie polityczni i sytuacja byłych więźniów politycznych w Tybecie
◊ Tybetanki
◊ Tybetańskie dzieci
◊ Ograniczanie wolności religii
◊ Media w Tybecie
DYSKRYMINACJA I MARGINALIZACJA TYBETAŃCZYKÓW
Wydawało się w 1979 roku że złożona deklaracja przez Deng Xiaopinga (oświadczył, że jest gotów rozmawiać o wszystkim poza „niepodległością”) , zmieni relacje chińsko-tybetańskie. Dalajlama, zapowiedział rezygnację z suwerennych aspiracji swojego narodu i przedstawił „korzystny dla obu stron” model „drogi środka”. Zakładał on zapewnienie Tybetańczykom prawdziwej autonomii, oraz przeobrażenie Tybetu w „strefę pokoju”. Do Tybetu wyruszyły cztery delegacje wysłanników Dalajlamy, którzy mieli na własne oczy zobaczyć „postępy”, jakich dokonano pod rządami Pekinu.
Na podstawie zebranych wtedy dokumentów, relacji świadków oraz statystyk, źródła emigracyjne szacują, że chińską okupację przepłaciła życiem jedna piąta część narodu.
W 1987 roku, nastąpiło kolejne załamanie kontaktów między Pekinem a Tybetańczykami. W Lhasie odbywały się niepodległościowe manifestacje, które tłumiono strzelając z broni maszynowej do demonstrujących.
W marcu 1989 roku wprowadzono stan wojenny. Rozpoczęły się masowe przypadkowe aresztowania, połączone z biciem. Zatrzymani byli skazywani na kilkuletnie kary więzienia.
Ponieważ turyści odwiedzający środkowy Tybet byli światkami brutalnych działań policji, władze zaprzestały łapanek ulicznych i w inny sposób zaczęły zapobiegać protestom. Budowano agenturę, instalowano kamery, zatrzymanych i więźniów poddawano torturom, aby wydobyć informacje i zastraszyć całą społeczność tybetańską.
Ponieważ wieloletnie, rozmowy zakończyły się fiaskiem i nie przyniosły żadnych rezultatów politycznych, Dalajlama ponownie zaapelował o pomoc wolnego świata. Przyczyniło się to do powstania wielu organizacji i grup popierających aspiracje Tybetańczyków.
Niestety doprowadziło to w 1993 roku do zerwania wszelkich kontaktów.
Kolejny przewodniczący Jiang Zemin, ogłosił także nową strategię „chwytanie oburącz” – miała ona ostatecznie związać Tybet ze strukturami ChRL, oraz przynieść ścisłą kontrole polityczną. W 1994 roku Komitet Biura Politycznego KPCh uznał że prawdziwym problemem jest tożsamość Tybetańczyków i ich lojalność wobec Dalajlamy.
„Rozwój gospodarczy” sprowadzał się do pompowania gigantycznych dotacji na rozbudowę infrastruktury oraz agend administracji partyjnej i rządowej, i niemal całkowicie pomijał najważniejsze z perspektywy Tybetańczyków :edukację, szkolenia zawodowe i opiekę zdrowotną w regionach wiejskich.
Za dotacjami z budżetu centralnego podążyli chińscy osadnicy z sąsiednich prowincji - w tym momencie Tybetańczycy stali się mniejszością na „własnej ziemi”.
W 2001 roku – w ramach programu „rozwijania ziem zachodnich” Pekin przystąpił do budowy linii kolejowej, która cztery lata później połączyła Tybet centralny z innymi prowincjami ChRL. Jej otwarcie, napewno przyspieszy procesy migracji.
W 2002 roku władze chińskie, które do tej pory kategorycznie temu zaprzeczały, oficjalnie przyznały, że Tybetańczycy stają się mniejszością we własnym kraju.
Głównym instrumentem kontroli uczyniono kampanie „edukacji patriotycznej”; najpierw objęto nią partyjne kadry oraz urzędników, potem duchownych i w końcu całe społeczeństwo tybetańskie.
Znowu nastąpił okres wtrącania do więzień, za posiadanie flagi narodowej, czy przekładu Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka.
Innymi słowy, w czasie ponaddziesięcioletniej fali nowego, zainteresowania świata, z dziesiątkami parlamentarnych deklaracji w obronie Tybetańczyków, Pekin konsekwentnie zaostrzał politykę w Tybecie, mnożąc restrykcje i potęgując represje, a przy okazji obracając rdzennych mieszkańców tego kraju w marginalizowaną i jawnie dyskryminowaną mniejszość. Co więcej, działania organizacji pozarządowych i sympatia międzynarodowej opinii publicznej w żaden sposób nie przekładały się na politykę rządów, których priorytetem stał się wyścig do chińskiego rynku.
Niestety, po 11 września 2001 roku i gwałtownej zmianie priorytetów na arenie międzynarodowej, której ofiarą padły przede wszystkim standardy praw człowieka, sytuacja pogorszyła się jeszcze bardziej, a Pekin, z błogosławieństwem zachodnich rządów, zaczął wykorzystywać globalną wojnę z terroryzmem do prześladowania mniejszości.
Mieszkańcy Tybetu, mają ogromne problemy z uzyskaniem paszportu. Wg chińskich mediów w roku 2003 wyjechało 300 tybetańczyków co jest o 200 więcej niż w roku 2002.
Co roku tysiące tybetańskich uciekinierów ( liczną grupę stanowią dzieci) uciekają do Indii.
Chińska straż graniczna często używając amunicji ściga uciekinierów na terenie Nepalu.
Jak na ironię 2005 roku, nie zmienił wiele w życiu Tybetańczyków. W dalszym ciągu nie mogą oni posiadać ani zdjęć swojego przywódcy, ani swobodnie się wypowiadać.
Klasztory są kontrolowane, a więźniowie polityczni są torturowani i bici.
W lipcu 2005 roku doszło do czwartego spotkania wysłanników Dalajlamy z przedstawicielami Pekinu. Choć według Tybetańczyków „mimo zasadniczych sprzeczności” rozmowy były „konkretne i rzeczowe” oraz „odbywały się w serdecznej, szczerej i poważnej atmosferze”, strona chińska wciąż oficjalnie bagatelizuje ich znaczenie, nasilając przy tym kampanie, których głównym celem jest zniszczenie więzi między narodem tybetańskim a jego przywódcą.
Podsumowując marginalizacja Tybetańczyków ma zarówno wymiar społeczny i gospodarczy, polityczny. I niestety dotyka każdego obywatela. W dalszej części mojej pracy będę starała się nieco szczegółowiej omówić zagadnienia dotyczące sytuacji kobiet, dzieci, więźniów politycznych, braku swobód religijnych i cenzurowanych mediach.
WIĘŹNIOWIE POLITYCZNI I SYTUACJA BYŁYCH WIĘŹNIÓW POLITYCZNYCH W TYBECIE
Władze chińskie, działalność polityczną uznają za zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa. Niestety tortury, są nadal codziennością aresztów śledczych, więzień i komisariatów. Bicie, rażenie i gwałty elektrycznymi pałkami, krępowanie, skuwanie, zawieszanie za wykręcone kończyny, pozbawianie snu, głodzenie, szczucie psami, zamykanie w karcerach, wystawianie na ekstremalne temperatury, zmuszanie do wycieńczających ćwiczeń powodują poważne urazy fizyczne i psychiczne oraz zgony. Niemal wszyscy zatrzymani są maltretowani w ten okrutny sposób.
Tybetańczycy właściwie nie maja możliwości skorzystania z pomocy prawnej, a sędziowie, którzy ich sądzą nie mają żadnego, albo prawie żadnego wykształcenia prawniczego. Chińskie sądy nie są ani niezawisłe ani bezstronne. Sądzenie Tybetańczyków odbywa się czasie krótkich i niejawnych procesów.
Niemożność dostępu do więzień sprawia, że jedyną możliwością oceny brutalności tortur i naruszenia praw człowiek, są analizy wspomnień byłych więźniów, lub nielicznych zbiegów, Wg danych organizacji pozarządowych największe zagrożenie dla życia stanowi więzienie Tybetańskiego regionu Autonomicznego, w którym
ginie jeden na 28 osadzonych więźniów politycznych rodzaju męskiego i jedna kobieta na 24 osadzone.
Za przykład bestialskiego traktowania jeszcze żywych więźniów może posłużyć los jednego z nauczycieli buddyjskich ( Bangri Camtrulowi Rinpocze), działaczowi społecznemu, który w 1999 roku został skazany na karę dożywocia za „ próbę podzielenia państwa”. Świadkowie twierdzą, że chociaż jego organizm był tak słaby i wykończony że miał problemy z poruszaniem, był przetrzymywany w izolatce z przywiązanymi do łóżka rękoma i nogami.
Tybetańscy więźniowie są dziś bardziej rozproszeni niż w poprzednich latach.
W latach 1987-95 mieszkańcy TRA stanowili 91 procent (ponad 1 300 osób), a mieszkańcy prefektury lhaskiej aż 71 proc. wszystkich znanych więźniów politycznych. Spoza TRA pochodziło zaledwie dziewięć procent skazanych. W latach 1996-2001 proporcje te uległy zmianie. Mieszkańcy TRA stanowili 64 proc., Lhasy – 39 proc., a innych regionów – 36 proc. uwięzionych w tym okresie.
Dane dotyczące liczby skazanych za przestępstwa polityczne na pewno nie są pełne, ponieważ władze chińskie robią wszystko, aby informacje dotyczące naruszeń praw człowieka nie wydostały się poza granice Chińskiej Republiki Ludowej. Nawet nazwiska więźniów są uznawane za „tajemnicę państwową”, a próba przekazania ich komukolwiek jest uznawana za szpiegostwo.
Nawet jeżeli ktoś przeżyje „odsiadkę” nie oznacza to końca prześladowań. Nękanie przez policję, brak możliwości powrotu do klasztoru, znalezienia mieszkania czy pracy sprawiają iż właściwie jedyne co pozostaje byłym więźniom to próba opuszczenia kraju.
Przerażający jest także fakt, że nawet jak w listopadzie 2005 roku, powstał oficjalny raport sprawozdawcy ONZ ds. tortur oraz innego okrutnego nieludzkiego lub poniżającego traktowania albo karania, mówiący że praktyka stosowania tortur jest powszechna w Chinach, nic nie zmieniło się w koszmarnej sytuacji Tybetańczyków.
W Internecie można znaleźć wiele publikacji relacjonujących pobyty w aresztach i więzieniach. W bibliografii zamieszczone sa linki do takich przykładowych portali.
(„Niewidzialne kajdany” http://www.hfhrpol.waw.pl/Tybet/raport.php?raport_id=313
oraz relacji Paldena Gjaco zawartych w artykule „Mam tylko jedno pragnienie” http://metta.pl/articles.php?id=181)
TYBETANKI
Z relacji – i badań medycznych – uchodźców wynika, że wiele tybetańskich kobiet traci zdrowie lub życie na skutek polityki kontroli urodzeń, przymusowych aborcji, sterylizacji. Prymitywny sprzęt, niska jakość leków i niewiedza personelu przekładają się na skandaliczne warunki i brak higieny w placówkach opieki zdrowotnej
Chińskie władze mają „specyficzną formę polityki rodzinnej”.
„Pozalimitowe” ciąże karane są wysokimi grzywnami, a „pozalimitowe” dzieci pozbawiane prawa do hukou, czyli „meldunku”, a co za tym idzie – opieki zdrowotnej i edukacji.
Kobiety poddawane są upokarzającemu monitowaniu cyklów miesięcznych Pracownicy urzędów kontroli urodzin odwiedzają je w domach, organizują obowiązkowe zebrania, dokonują przymusowych badań, zbierają informacje o cyklu menstruacyjnym, zmuszają do przyjmowania zastrzyków antykoncepcyjnych i wkładek domacicznych. W przypadku podejrzenia ciąży kobiety zmuszane są do poddania się aborcji. Przymusowe aborcje odbywają się często w warunkach niehigienicznych, groźnych dla zdrowia kobiet, w przenośnych gabinetach organizowanych na miejscu. Zdarzają się wypadki śmiertelne z powodu powikłań. Aborcje przeprowadzane są również w 3 trymestrze ciąży Kobiety poddawane aborcji bywają zmuszane do sterylizacji, zdarzają się też przypadki sterylizacji bez wiedzy kobiety. Polityka planowania rodziny stosowana przez ChRL nie obejmuje edukacji seksualnej ani antykoncepcyjnej, nie prowadzi się żadnej akcji uświadamiającej ani dotyczącej zdrowia kobiety.
Tybetanki mają ograniczony dostęp do opieki medycznej, z powodu opłat wymaganych za przyjcie do szpitala, co więcej, mogą mieć uzasadnione obawy, że podczas pobytu w szpitalu zostaną poddane przymusowej aborcji bądź sterylizacji. Śmiertelność matek jest dwukrotnie wyższa wśród Tybetanek niż wśród Chinek.
W sferze zatrudnienia kobiety narażone są na dyskryminację podwójną. Według opinii kobiecych środowisk emigracyjnych Tybetanki są na rynku pracy dyskryminowane bardziej od Tybetańczyków. Preferowanym pracownikiem jest Chińczyk, tuż za nim Chinka, potem Tybetańczyk, a na samym końcu Tybetanka. Przejawia się to również w niższych zarobkach Tybetanek. Dla Tybetańczyków szukających pracy pierwszym problemem jest bariera językowa (nieznajomość chińskiego). Kobiety zmuszane są do przechodzenia testu dziewictwa, a nawet podpisywania kontraktu, w którym zobowiązują się do niewchodzenia w związek małżeński i nieposiadania dzieci. Dla kobiety przeszkodą w zdobyciu i utrzymaniu pracy jest więc jej rozrodczość Kobiety pracujące doświadczają molestowania, szczególnie ze strony mężczyzn zajmujących wyższe pozycje.
Wiele Tybetanek niestety kończy na ulicach. Zdaniem pracujących w Tybecie zagranicznych ekspertów, coraz poważniejszym problemem staje się tu, podobnie jak w innych regionach kraju, prostytucja. W Lhasie otwarcie działają domy publiczne; w 1998 roku doliczono się ich niemal 900 na 18 głównych ulicach stolicy Tybetu. Teoretycznie nielegalne usługi tego rodzaju świadczy w tym mieście prawie dziesięć tysięcy osób. Większość takich przybytków działa w budynkach należących do partii lub rządu; chroni je armia. Najczęściej mieszczą się w pobliżu koszar i miejsc kultu religijnego. Większość prostytutek to Chinki z Sichuanu, niemniej pojawia się wśród nich coraz więcej Tybetanek. Nie wiadomo, ile z nich jest nosicielkami wirusa HIV, zważywszy jednak na katastrofalną pod tym względem sytuację w całej Chińskiej Republice Ludowej, należy zakładać, że wiele.
Stowarzyszenia Kobiet Tybetańskich (SKT), jest jedyną organizacją kobiecą emigrantek tybetańskich mającej swoje oddziały w większości krajów, w których schronili się uchodźcy z Tybetu. Stowarzyszenie to walczy metodami pokojowymi o niepodległość Tybetu, oraz opiekuje się społecznością tybetańską na uchodźstwie.
Tybetanki padają ofiarą prześladowania jako mniejszość i jako kobiety. Czy można dziwić się tym kobietom, że nie widzą dla siebie przyszłości w TRA?
ŻYCIE TYBETAŃSKICH DZIECI
Wbrew przepisom i to zarówno międzynarodowym jak i wewnętrznym, rząd Chin konsekwentnie gwałci prawa tybetańskich dzieci.
Tybetańskie dzieci są okradane z własnej kultury, co na dłuższą metę musi oznaczać zagładę tybetańskiej tożsamości narodowej.
Tybetańscy rodzice borykają się z trudnym wyborem dotyczącym przyszłości własnych dzieci. Muszą wybrać: czy pozwolić dzieciom wtopić się w nowe, chińskie społeczeństwo albo wysłać je do Indii, gdzie zdala od rodziny odbiorą tybetańskie wykształcenie.
Coraz częściej decydują się na to drugie, co oznacza ryzykowną wędrówkę na wygnanie. Dane raportów podają że tylko w 1999 roku do Indii dotarło 1.115 tybetańskich dzieci.
Tybetańskie dzieci nie mogą korzystać z wolności słowa, a w chińskich więzieniach przebywają młodociani więźniowie polityczni z Tybetu. (najmłodszy podczas aresztowania miał 6 lat)
Tybetańskie dzieci nie mogą korzystać z przysługującego im prawa do praktykowania religii. W minionym roku, w związku z wprowadzeniem nowych limitów wiekowych, z tybetańskich klasztorów wydalono 244 najmłodszych mnichów i mniszek.
30 września b.r świat otrzymał kolejną informację o bestialskim traktowaniu Tybetańczyków. W związku z tą informacją liczne organizacje po raz kolejny podjęły próbę przedstawienia swojego sprzeciwu wobec działaniom chińskiego rządu i wyraz solidarności z Tybetańczykami.
Poniżej przedstawiam fragment treści apelu zainicjowanego przez jedną z organizacji pozarządowych.
[…] Jestem przerażony informacją z dnia 30 września 2006 roku o tym, że dwójka Tybetańczyków została zastrzelona na śmierć przez chińskie władze, podczas próby ucieczki przez przełęcz Nangpa pomiędzy Tybetem a Nepalem. Według doniesień, co najmniej pięciu Tybetańczyków zostało zabitych, kiedy oddział wojska otworzył ogień do grupy ponad 70 ludzi, w tym małych dzieci. Świadkami wydarzeń była duża grupa zagranicznych turystów w okolicach bazy górskiej Cho Oyu.
Pomimo, że w ostatnich latach zdarzały się wypadki strzelania do Tybetańczyków uciekających tą drogą do Nepalu, jest to najpoważniejszy przypadek w ostatnich latach. Wyrażam szczególne zaniepokojenie stanem tych Tybetańczyków z grupy uciekinierów, którym nie udało się bezpiecznie przedostać na terytorium Nepalu, a którzy mogli odnieść rany w wyniku strzelaniny oraz zostać aresztowani przez patrol graniczny. Jeden z naocznych świadków opisywał uzbrojonych strażników, którzy wciąż strzelali do bezbronnych Tybetańczyków. Każdego roku od 2000 do 3000 Tybetańczyków, w tym wiele dzieci, ryzykuje życie przekraczając Himalaje, aby uciec od chińskich represji w Tybecie [….]
W tym momencie zastanawiam się, dlaczego świat i wielcy politycy zezwalają na krzywdzenie tych, którzy są niczemu niewinni, dlaczego zezwala się na krzywdzenie dzieci. Dlaczego zezwala się na odbieranie im prawa do myślenia, prawa do tradycji, historii, prawa do dzieciństwa …..
OGRANICZANIE WOLNOŚCI RELIGII
Rząd Chińskiej Republiki Ludowej kontroluje miejsca kultu i praktyki religijne. Zezwalając jedynie na odprawianie dewocyjnych obrzędów i rytuałów, rząd ChRL nie toleruje niczego, co mogłoby się wiązać z Dalajlamą lub stanowić przejaw tzw. „separatyzmu”.
Oficjalne media piętnując „Dalaja” kwestionują jego autorytet duchowy. W 2003 roku zaczęto egzekwować zakaz posiadania zdjęć Dalajlamy w tybetańskich regionach poza granicami TRA. Mieszkańcom grożono nawet, że będą karani za to „przestępstwo” konfiskatą ziemi.
Większość Tybetańczyków praktykuje buddyzm – również urzędnicy i członkowie partii. Władze wymagają jednak, by członkowie KPCh i osoby pracujące dla rządu przestrzegały partyjnej zasady ateizmu.
Ogłoszono kampanię promowania ateizmu oraz nauki, które jak głoszona ma podnieść kwalifikacje urzędników państwowych.
W szkołach, dzieciom wpaja się iż praktykowanie buddyzmu jest wyrazem „zacofania”.
Chiński rząd ponadto kontroluje codzienne życie w klasztorach. Szczegółowo jest kontrolowana liczba mnichów i mniszek. Rząd kieruje klasztorami poprzez komitety demokratycznego zarządzania oraz lokalne biuro ds. religii.
Działań jest wiele: duchowni muszą się angażować w „przynoszenie dochodów, tak aby dostosować buddyzm do wymogów socjalizmu”; w 2001 roku nastąpiło spacyfikowanie klasztorów w ramach kampanii” reedukacji politycznej”; narzucanie limitów duchownych, niszczenie domów i obozowisk, aresztowania „nadprogramowego duchowieństwa”.
Mnisi i mniszki stanowią ponad 70 procent skazanych za przestępstwa polityczne.
MEDIA W TYBECIE
Komunistyczna Partia Chin wie, jak ogromną rolę odgrywa informacja w kształtowaniu niezależnej myśli i więzi międzyludzkich, kontroluje więc dostęp do mediów.
Poczynając od studentów, którzy korzystają z Internetu w odległych prowincjach, po produkcje hongkońskiej Star TV czy BBC.
Gwałtowna modernizacja zaczyna dawać Chińczykom i Tybetańczykom dostęp do globalnych sieci komunikacji, a to oznacza, że partia musi szukać nowych metod kontroli.
W Tybecie, gdzie celem politycznym jest narzucenie lojalności wobec partii, są one ściśle związane z kampaniami przeciwko Dalajlamie wydziały propagandy oraz rządowe radio i telewizja przedstawiają wyreżyserowany obraz Tybetu. Ma to na celu ułatwienie realizacji celów politycznych.
Tybetańczycy, którzy próbują przekazywać informacje swoim rodakom, propagują Tybetańską kulturę, religie i tożsamość w niskonakładowych publikacjach lub publicznej dyskusji odczuwają coraz brutalniejsze represje.
W takim społeczeństwie zarówno dziennikarze, pisarze i intelektualiści znajdują się w bardzo trudnym i ryzykownym położeniu. Pisanie może oznaczać utratę pracy a nawet aresztowanie.
Partia i rząd ściśle kontrolują treść i dystrybucję informacji co nie pozwala na prezentowanie niezależnych idei. Co więcej w trosce o swoje życie sami tybetańscy autorzy cenzurują swoje artykuły.
W mediach drukowanych i elektronicznych dominuje język chiński,
Niemniej jednak można sądzić, iż władze powoli tracą monopol informacyjny dzięki użytkownikom Internetu oraz audycjom radiowym nadawanym przez tybetańskich uchodźców. Polityka władz wobec mediów stara się zamykać usta Tybetańczykom.
Podsumowanie pracy
10 FAKTÓW O TYBECIE
[…] 1. Państwo Tybetańskie zostało najechane przez Chiny w 1950 roku. Od tego czasu w wyniku bezpośrednich działań okupanta zginęło 1.2 miliona Tybetańczyków, tysiące zostało uwięzionych i poddanym torturom za religijne i polityczne przekonania.
2. Dalajlama, duchowy i polityczny przywódca Tybetu, w roku 1959 został zmuszony do ucieczki z Tybetu do Indii wraz z 120,000 Tybetańczykami. Założył Emigracyjny Rząd Tybetański w Dharamsali. W roku 1989 otrzymał Nagrodę Nobla za swoje niezłomne poświęcenie w szczerzeniu polityki bez stosowania przemocy.
3. Tybet był państwem niezależnym. Tybet posiadał suwerenny rząd, swoją jednostkę monetarną, system pocztowy, język, prawo i zwyczaje. W 1911 roku poprzedni Dalajlama ogłosił niepodległość Tybetu. Przed rokiem 1950 rząd tybetański podpisał układy międzynarodowe z państwami: Wielką Brytanią, Mongolią i Nepalem. Podczas, gdy rząd chiński twierdzi, iż Tybet „zawsze” był częścią Chin, swoją inwazją na Tybet przypomina akty imperialistycznej agresji, które zarzuca innym krajom, które uznaje za wroga.
4. „Tybetański Region Autonomiczny” (TAR) nie jest Tybetem, ani autonomią. Rząd chiński nazwał historyczny Tybet „regionem” i podzielił go na kilka „prefektur” i „okręgów administracyjnych”. TAR obejmuje region centralny i kilka wschodnich regionów Tybetu. Ponad połowa rdzennych terytoriów Tybetu została wchłonięta przez prowincje chińskie. „Autonomia” jest eufemizmem oznaczającym bezpośredni nadzór Pekinu nad tymi terenami.
5. Dzisiaj w Tybecie podstawowe prawo swobody wypowiedzi, wyznawania religii i wolności zgromadzania się są obłożone restrykcjami oraz grożą nieustannymi aresztowaniami. Jak donoszą organizacje praw człowieka, obecnie w Tybecie przebywa wielu więźniów politycznych, wśród nich mały Panczenlama, który został uwięziony w wieku 6 lat. Torturowanie więźniów politycznych jest zjawiskiem powszednim. W 2003 roku po raz pierwszy od wielu lat wykonano wyrok kary śmierci za przestępstwo polityczne.
6. Strategia chińskiego rządu ma na celu kulturową asymilację przez przeniesienie populacji etnicznej ludności chińskiej na tereny Tybetu co sprzyja zanikaniu tożsamości tybetańskiej. W większości obszarów miejskich i wielu wiejskich większe zaludnienie tworzą chińscy koloniści niż ludność rdzenna czyniąc z Tybetańczyków mniejszość w swoim własnym kraju. W międzyczasie każdego roku tysiące Tybetańczyków próbuje uciec z Tybetu ryzykując życiem przejście niebezpiecznego pasma Himalajów ku niepewnej egzystencji emigranta. Obecnie pod wpływem Chin coraz mniej przyjazny dla Tybetańczyków staje się Nepal leżący na głównej drodze z Tybetu do Indii.
7. Historyczny Tybet był krajem, którego obszar był w przybliżeniu równy Europie Zachodniej. W Tybecie mieszczą się źródła największych pięciu azjatyckich rzek, które są źródłem życia dla blisko 2 miliardów ludzi. Chiny narażają delikatną równowagę tego środowiska poprzez aktywność kopalni odkrywkowych, zaśmiecanie odpadami nuklearnymi i wycinkę lasów na olbrzymią skalę.
8. Chociaż rząd chiński twierdzi, iż przyczynia się do rozwoju Tybetu, większość dobrych stanowisk pracy przyznawanych jest Chińczykom a nie Tybetańczykom. Tybetańczycy mają niewiele, bądź też żadnych praw pozwalających im wpływać na rozwój swojego kraju. Chiny wydają olbrzymie sumy pieniędzy na budowę infrastruktury w Tybecie, jednocześnie całkowicie zaniedbując rozwój edukacji i systemu opieki zdrowotnej. Nowe drogi, budowle, zakłady przemysłowe w większości mają za zadanie wspieranie rosnącej militaryzacji płaskowyżu tybetańskiego, co umożliwi Chińczykom zarządzanie Tybetem jako państwem policyjnym.
9. Chiny agresywnie poszukują inwestorów zagranicznych do swojej kampanii „Go West”’ na terenach Tybetu, Wschodniego Turkiestanu oraz na innych terenach okupowanych. Chiny próbują pozyskać międzynarodowe fundusze na rozwój Tybetu – faktycznie natomiast, aby stworzyć kolonię wydobycia dóbr naturalnych i skonsolidować swoją władzę w regionie. Zagraniczne inwestycje istniejące w firmach chińskich sankcjonują chińską kolonizację Tybetu a projekty oparte na wyzysku nie przynoszą żadnych korzyści Tybetańczykom.
10. Społeczność światowa uczyniła niewiele, aby ukazać istotę chińskiej nielegalnej okupacji Tybetu. Chiny posiadają gigantyczny rynek i tanią siłę roboczą. Poszczególne interesy mają tak silne poparcie, iż politycy są bezsilni, aby przedsięwziąć jakiekolwiek kroki przeciwko chińskiemu rządowi. Od roku 1990, kiedy państwa zachodnie przyjęły politykę tak zwanego „konstruktywnego zaangażowania” wobec Chin, sytuacja praw człowieka w Tybecie uległa drastycznemu pogorszeniu. Aby to zmienić, rządy światowe powinny powziąć odpowiednie, zdecydowane kroki w celu wywarcia nacisku na Chiny, zmierzające ku respektowaniu praw człowieka i zakończeniu chińskiej okupacji Tybetu […]
Problem łamania Praw Człowieka w Tybecie jest bardzo poważny i jak można zauważyć jest wielopłaszczyznowy. Oczywiście przez Chiński reżim cierpią także pragnący wolności Chińczycy. Chińska Republika Ludowa, to państwo komunistyczne, łamiące podstawowe prawa człowieka i pozbawiające swoich obywateli wolności, a często i życia.
Różnego rodzaju akcje promocyjne i działania na rzecz obrony Praw Człowieka, są na pewno bardzo potrzebne. Mam nadzieję, iż takie w którym mogłam uczestniczyć 7 i 8 grudnia w Katowicach, będzie wzorem dla kolejnych i coraz więcej osób będzie się angażować w działalność na rzecz walki o Prawa Człowieka.
Według Freedom House w 2005 roku Tybet i Czeczenia były najgorszymi miejscami na Ziemi pod względem braku poszanowania podstawowych swobód i praw człowieka.
Bibliografia:
Zasoby internetowe:
1. artykuł na stronie internetowej Tybetańskiego Rządu na Emigracji The Government of Tibet in Exile „Tibetan Women - Oppression and Discription in Occupied Tibet”
2. http://www.tibet.com/Women/twdiirrpt.html
3. http://www.dedlajn.com.pl/freetibet/3tibet.html
4. www.amnesty.org
5. www.savetibet.org
6. http://www.hfhrpol.waw.pl/Tybet/raport.php?raport_id=312
7. http://metta.pl/articles.php?id=181
8. www.freedomhouse.org
9. www.ratujtybet.org
Konferencja
1. TYBET - CZERWONY DACH SWIATA – 7,8 grudnia KATOWICE
Wykład "Historia chińskiej okupacji Tybetu" - Maciej Drogoń
Filmy
1. Tibet: Cry of the Snow Lion. reż. Tom Peosay USA 2002
2. Devotion and Defiance: The Tibetan Struggle for Religious Freedom reż. Marni Kravitz USA 2004
3. The Cup reż. Khyentse Norbu Australia/Anglia/Indie 1999.