Państwo polskie, za którego początek uważa się datę przyjęcia chrztu w 966r. z rąk Czech, trwało nieprzerwanie na arenie międzynarodowej, posiadając w swej szczytowej fazie rozwoju, powierzchnię blisko 990 tys. km2, sięgające swoimi „ramionami” od Morza Bałtyckiego, aż po Morze Martwe, jednocząc na swych terenach ziemie polskie, ruskie i litewskie, aż do tragicznych w skutkach rozbiorów, następujących kolejno w latach: 1772r., 1793r. i 1795r. Nasz kraj, zanim upadł, miał lata swej chwały, za który uważa się „złoty wiek” XVI w. Lecz nawet, wtedy zauważalne już były pierwsze oznaki słabości wewnętrznej.
Należałoby, postawić sobie pytanie, czy rozbiory w XVIII w. były nieuniknione? Analizując sytuację polityczną, gospodarczą i społeczną, postaram się dowieść, iż niestety tak było. Przyczyny upadku naszego kraju, podzielę na czynniki zewnętrzne i wewnętrzne.
Pierwszym i najważniejszym czynnikiem zewnętrznym, wg mnie był wzrost znaczenia państw ościennych w XVIII w., tj. Rosji, Prus i Austrii. Mogłoby już tutaj wystarczyć przytoczenie wielkości armii, jakimi te kraje dysponowały w II połowie XVIII w. (Prusy: 200tys., Austria: 200tys., Rosja: 300tys.) my z niespełna 20 tys. żołnierzy, moglibyśmy tylko marzyć o wygranej z taką dysproporcją sił. Jednakże, należy się zastanowić dlaczego te kraje, było stać na utrzymanie takiego wojska? W tych czasach, zaczęła się kształtować nowa forma ustroju – absolutyzm oświeceniowy. Nasi przyszli zaborcy, przyjęli właśnie u siebie ten system rządów, gdzie „król, był pierwszym sługą państwa”. Władcy, przeprowadzali, szereg reform, m. in. wojskową (wzrost liczebności armii, szkolenia),
skarbu (zwiększone podatki na wojsko) , szkolnictwa (powszechny obowiązek szkolnictwa) oraz sprawy chłopskiej (oczynszowanie chłopów i wzięcie ich pod opiekę państwa, za wyjątkiem Rosji).
Co warto zaznaczyć, w Austrii i w Prusach szerzyła się tolerancja religijna, co sprzyjało osadnictwu,
a napływ ludności stymulował dodatnio rozwój gospodarki. Jednakże, do przeprowadzenia tylu reform, potrzebny był scentralizowany i sprawnie działający aparat państwowy oraz charyzmatyczny władca, czego nam w XVIII w. brakowało. Należałoby się tutaj zastanowić też nad mentalnością społeczeństw, które pozwoliły na tak szeroką działalność władcom, jednak nie bez znaczenia były tutaj hasła oświecenia i „umowy społecznej” między monarchą a narodem, który dla jego dobra, posiadał pełnię praw, choć nie zawsze się kierował dobrem ogółu „Nie potrzebuję waszego przyzwolenia, by czynić dobro”- Józef II.
Widzimy, więc że na tle tych państw, Polska była krajem zacofanym, w którym możność uchwalenia reform, zależała w głównej mierze od szlachty, która często dla obrony „złotej wolności”, ulegała przekupstwom i zrywała sejmy (po raz pierwszy w 1652r. – poseł Władysław Siciński), dążyła do obstrukcji sejmowej, czy też zawiązywała konfederacje. W takim kraju żadne głębsze reformy do skutku dojść nie mogły.
Drugim czynnikiem zewnętrznym, bezpośrednio związanym z pierwszym, była ingerencja państw ościennych w sprawy wewnętrzne Polski. Za przykłady mogą posłużyć układ z 1720r. między Rosją a Prusami (podpisany w Poczdamie) oraz z 1732r. „traktat Loewenwolda” (trzech czarnych orłów), gdzie Prusy, Rosja i Austria miały decydować o wyborze króla. Traktat ten znalazł swoją wymowę już rok później, gdy po śmierci Augusta II, wybuchła tzw. „wojna o sukcesję polską”. Na króla wybrano Stanisława Leszczyńskiego, jednakże po proteście Rosji i Prus, Leszczyński został zmuszony do ucieczki z kraju. Ostatecznie na króla podczas sejmu pacyfikacyjnego w 1736r., wybrano Augusta III. Jest to przykład na ograniczoną suwerenność naszego państwa.
Innym tego świadectwem jest elekcja Stanisława Augusta Poniatowskiego, którego poparła caryca Katarzyna II. Nie zrobiła tego, jednak bez przypadku. W młodości romansowała z Poniatowskim, a po śmierci Augusta III, uważała go, za idealne narzędzie do własnych celów, wzmocnienia pozycji Rosji
w Rzeczpospolitej. Jak wiemy, Stanisław August starał się przeprowadzać ograniczone reformy, ale spotkały się one z agresją ze strony Rosji, a w konsekwencji doprowadziły do rozbiorów.
Czy państwo o ograniczonej suwerenności jest państwem? Uważam, że nie do końca. Najbardziej bolesne jest to, że w oczach wielu Polaków, uszczuplenie suwerenności, brak siły, gwarantował „przetrwanie” Polski, gdyż żaden z sąsiadów, nie dopuściłby do uszczuplenia granic Polski
i wzmocnienia któregoś z państw. Niestety wiemy, iż było inaczej.
Kolejnym problemem, była bierność państw ościennych. Na próżno było szukać pomocy
z Francji, która w tamtych czasach „była zajęta” Rewolucją Francuską i poza pustymi hasłami zagrzewającymi do walki, z niczym więcej się nie ofiarowała. Pośrednio, krajem który mógł nam najwięcej pomóc była Turcja. Toczyła ona walki z Rosją w latach 1768-1774 oraz 1787-1792, niestety obie wojny przegrała. Lecz nawet jeśli byłoby inaczej, nie można byłoby mówić o zamierzonym działaniu mającym na celu pomoc Polsce, był to po prostu zbieg zdarzeń historycznych.
Jak widzimy Rzeczpospolita, była zdana tylko na własne, nadwątlone siły i nie mogła oczekiwać znikąd pomocy.
Drugą grupą czynników, były czynniki wewnętrzne, które można podzielić na: polityczne, gospodarcze i społeczne. Zacznę od omówienia czynników politycznych.
Pierwszym problemem, był brak aktywności politycznej, zarówno na arenie międzynarodowej jak i w sprawach wewnętrznych. Na prowadzenie polityki zagranicznej państwo polskie, było zbyt słabe, na pewno ograniczało ją, uszczuplona suwerenność, przez państwa ościenne, które stały na straży porządku w Polsce (jak wcześniej wymieniłem były to m. in. układ w Poczdamie oraz traktat Loewenwelda) oraz mentalność, części społeczeństwa, której była „na rękę” stagnacja dyplomatyczna Polski i ogólne osłabienie na tle innych państw.
W polityce wewnętrznej, objawiało się to przez nie wprowadzanie reform. Dlaczego tak się działo? Główną przyczyną było zrywanie sejmów, co za czasów saskich stało się już nagminne (za Augusta III na 14 sejmów, tylko 1 nie został zerwany). Niestety, wszystkie słabości polityczne, miały swe korzenie w demokracji szlacheckiej, (w tej samej, która w XVI w., doprowadziła, do „złotego wieku”, jednak widzimy, że na dłuższą metę nie zdała egzaminu) w uprzywilejowanej pozycji szlachty, względem innych stanów oraz znacznym naciskiem szlachty na króla, m. in. poprzez liberum veto. Ciężko było wprowadzić jakiekolwiek reformy, jeżeli jeden głos mógł przekreślić całą ustawę. Należałoby podkreślić tutaj niejednolitość warstwy szlacheckiej (choć politycznie posiadała takie same prawa). Najbogatsi szlachcice, tzw. magnaci posiadali ogromne majątki ziemskie – latyfundia, własne armie oraz prowadzili własną, często nieprzychylną Polsce politykę zagraniczną. Była jeszcze szlachta średnia, średnio zamożna posiadająca folwarki, na których pracowali chłopi pańszczyźniani oraz najbiedniejsza, tzw. gołota, która poza tytułem szlacheckim, w praktyce niewiele różniła się od chłopstwa. Utrzymywała się z pracy u bogatszej szlachty i to ona ze względu na złą sytuację ekonomiczną ulegała najczęściej przekupstwu magnatów, czy obcych krajów. Można zadać pytanie, dlaczego tak biedni ludzie, często niewykształceni, mieli decydować o przyszłości swojego kraju? Odpowiedzią znów jest „złota wolność szlachecka” i jedno z jej założeń - równość stanu szlacheckiego. W odróżnieniu od państw zachodnich, gdzie wykształcił się tytularyzm tj. nadawanie tytułów barona, hrabiego etc., u nas „szlachcic na zagrodzie, równy wojewodzie”, co wiązało się
z posiadaniem tych samych praw i przywilejów przez wszystkie warstwy szlachty. Prawa polityczne gołoty likwidowała dopiero konstytucja 3 maja, ale to działanie było wymuszone przez I rozbiór,
a wtedy, w obliczu katastrofy, wg mnie było już za późno na reformy.
Jeśli kraj chce się rozwijać i „iść do przodu” musi wprowadzać reformy, jeśli nie może tego czynić, gdyż jest to blokowane wewnętrznie lub zewnętrznie, to może się liczyć w przyszłości ze spadkiem znaczenia, a w konsekwencji nawet z utratą niezawisłości. Niestety za przykład może posłużyć tutaj nasza ojczyzna.
Kolejnym czynnikiem, który omówię były wady ustrojowe Rzeczpospolitej. Jest on częściowo powiązany, z poprzednim problemem, gdyż w obydwu przypadkach, jego podłożem są zamysły polityczne, zamysły które wg mnie były złe i niesprawdzone.
Największym błędem, był wybór króla poprzez wolną elekcję. Prowadziło to do przekupstw, przez obce mocarstwa naszych posłów, którzy posłusznie głosowali za tym, czy innym (wskazanym) kandydatem do tronu. Prowadziło to czasami również do walk o tron pomiędzy kandydatami na monarchę, nawet po obwołaniu któregoś z nich królem. Takie zdarzenie miało miejsce podczas elekcji Maksymiliana II Habsburga. Szlachta podburzona przez Jana Zamoyskiego i wybrała na króla córkę Zygmunta I Starego, Annę Jagiellonkę. Na męża wybrano dla niej księcia Siedmiogrodu Stefana Batorego. Ostatecznie królem został Batory, który okazał się dobrym władcą, ale takie sytuacje, nie prowadziły do centralizacji władzy. Innym aspektem tego problemu, może być brak przejęcia się losami Polski, przez króla obcej narodowości. Przykładami mogą być sylwetki Henryka Walezego, panującego niespełna rok, który gdy tylko pojawiła się sprzyjająca sytuacja, uciekł do Francji, aby tam objąć rządy jako Henryk III oraz Zygmunta III Wazy, którego wszelkie dążenia, prowadziły do odzyskania tronu w Szwecji, nawet za cenę zrzeczenia się tronu polskiego dla Habsburgów (co zostało wykryte przez Jana Zamoyskiego i Zygmunt III, musiał wyrzec się tych zamiarów na sejmie inkwizycyjnym w 1592r.), czy za cenę wplątania Rzeczpospolitej w wojnę ze Szwecją, w której utraciliśmy Inflanty.
Królowie elekcyjni w przeważającej większości, doprowadzili nasz kraj do upadku. Należy zaznaczyć tutaj obecność, prawdziwych mężów stanu, tj. Stefana Batorego czy Jana III Sobieskiego, ale niestety była to „kropla w morzu” i sami nie mogli zmienić Polski na lepsze.
Inną wadą ustrojową, był zbyt wielki wpływ na politykę szlachty, poprzez liberum veto, obstrukcje sejmowe i rokosze. We wcześniejszym fragmencie mojej pracy opisywałem zgubny wpływ na rządy, liberum veto (co utwierdza w przekonaniu, że czynniki sprzyjające upadkowi Polski, są ze sobą połączone i można je analizować wielowymiarowo), tak więc przejdę od razu do obstrukcji sejmowej.
Obstrukcja sejmowa miała na celu przedłużanie obrad sejmu, tak ażeby nie można była przyjąć żadnych ustaw, można to było czynić np. poprzez niestawianie się na głosowaniach i niemożności osiągnięcia kworum, czy wysuwaniu licznych zapytań, które skutecznie przedłużały termin głosowania. Niestety, w większości przypadków, posłowie nie czynili tego ze względu na własne przekonania polityczne, tylko było to wynikiem przekupstwa, przez magnatów czy obce państwa. Widzimy, więc że uprzywilejowana pozycja szlachty, przy równoczesnym zróżnicowaniu społecznym tej warstwy, sprzyjała ingerencji z zewnątrz (obce państwa) jak i wewnątrz (magnaci), co prowadziło do braku reform i w efekcie stagnacji.
Inną formą wpływu szlachty na króla, była możliwość zawiązania rokoszu, czyli zbrojnego powstania (konfederacji). Były one formą sprzeciwu szlachty, wobec dążeń króla do przeprowadzenia reform
w imię zagrożonych wolności szlacheckich. Słynne historyczne rokosze to m. in. rokosz Zebrzydowskiego (1606-1609), rokosz Lubomirskiego (1665-1666) i wojna kokosza - 1537r. (nazwa wzięła się z faktu, iż jedynym rezultatem było wyjedzenie drobiu z okolicy Lwowa, gdzie zawiązano rokosz). Rokosz Zebrzydowskiego sprzeciwiał się próbie reform wojskowych oraz skarbu, co miało na celu centralizację władzy. Rokoszanie zostali jednak pobici pod Guzowem w 1607r., lecz centralizacja władzy została udaremniona. Rokosz Lubomirskiego, sprzeciwiał się wprowadzeniu elekcji vivente rege, za życia Jana Kazimierza. W tym wypadku rokoszanie odnieśli zwycięstwo (bitwa pod Mątwami – 1665r.), lecz sam Lubomirski został skazany na banicję. Był to jednak kolejny dowód na niechęć szlachty do zmian w ustroju. Wojna kokosza była związana częściowo z ruchem egzekucyjnym, który miał na celu:
- Wyegzekwowanie praw i obyczajów zawartych w konstytucjach sejmikowych stąd 'egzekucja praw';
- Egzekucję dóbr (zwrotu królowi królewszczyzn, nielegalnie trzymanych przez wielu magnatów) – stąd 'egzekucja dóbr';
- Zakaz sprawowania przez jedną osobę wielu urzędów, i reguły osiadłości (urzędy ziemskie mogą być obejmowane tylko przez szlachtę zamieszkała na danej ziemi);
- Zwiększenia uprawnień Sejmu; programowi egzekucjonistów towarzyszyło hasło nihil novi (nic nowego bez izby poselskiej) i wysuwali postulaty silnego rządu.
- Zniesienia uprzywilejowania duchowieństwa, opodatkowania go i sekularyzacji dóbr kościelnych
- Zacieśnienia unii z Litwą
- Likwidacji odrębności Prus,
- Potwierdzenia elekcyjności (sprzeciw wobec vivente rege)
- Uporządkowania skarbu
- Utworzenia stałego wojska
- Zagwarantowania wolności wyznania
Choć, większość z postulowanych reform, była w założeniach dobra (za wyjątkiem utrzymania wolnej elekcji) wojna kokosza nie przyniosła żadnego skutku. A reformy ruchu egzekucyjnego weszły w życie dopiero w II poł. XVI w.
Rokosze ukazują nam jak wielką siłą polityczną była w Polsce szlachta oraz jak ciężko było królom wprowadzać reformy mające na celu centralizację, gdyż spotykało się to z natychmiastowym
i nieprzychylnym odzewem szlachty.
Kolejną grupą czynników, były czynniki gospodarcze, które mają znaczący wpływ na rozwój każdego kraju. Polska po okresie zniszczeń, w wyniku wojen XVII w. była krajem zacofanym gospodarczo pod wieloma względami.
Rolnictwo, nadal opierało się o folwark i pańszczyźnianą pracę chłopa. W niewielkim stopniu podjęto próbę oczynszowania chłopów, którzy płacąc miesięczne zobowiązania, mógli poświęcić więcej czasu na pracę we własnym polu, a uzyskane nadwyżki plonów sprzedawać w pobliskich miastach. Niestety ze względu na agraryzację miast, chłop nie posiadał rynku zbytu na swoje towary, a tym samym nie był w stanie opłacić czynszu, dlatego z pomysłu oczynszowania chłopów szybko się wycofano. Nadal stosowano trójpolówkę, która nie rozwiązywała problemu zagospodarowania ugorów, wobec przynoszącego większy zbiór plonów płodozmianu. W małym stopniu upowszechniały się również rośliny motylkowe (koniczyna, łubin, wyka) , okopowe (rzepa, brukiew, burak, ziemniak) oraz nowe narzędzia rolnicze. Stosowanie melioracji oraz intensywnego nawożenia było nadal domeną, państw „na zachód od Łaby”.
Rolnictwo polskie, na tle państw zachodnich było, zacofane, mało wydajne, opierające się tylko
i wyłącznie na coraz mniej produktywnej pracy chłopa.
Sieć miejska, była słabo rozwinięta, po zniszczeniach XVII w. nastąpiła agraryzacja miast, która polegała na przejściu z ośrodka handlowo-rzemieślniczego w osadę wiejską. Wielkie zniszczenia (spadek liczby ludności miejskiej 60-80%),nie sprzyjały rozwojowi handlu i ludność pracując na swoje utrzymanie musiała zając się czynnościami rolniczymi. Warto zaznaczyć, że większość ludności mieszkała na wsiach. Wiek XVIII, oznaczał stopniowe podnoszenie się miast z kryzysu, jednakże zacofanie nadal było duże -Warszawa pod koniec XVIII w. miała ok. 100 tys. mieszkańców, natomiast Londyn 1 mln.
Handel i rzemiosło były ściśle uzależnione od miast, a jak pisałem wcześniej polskie miasta dopiero podnosiły się z kryzysu. By im pomóc, należało przeznaczyć ogromne sumy pieniędzy w rozwój gospodarki, jednakże król nie mógł wydać takich zarządzeń, gdyż jego decyzje były blokowane przez szlachtę, której zależało na intratnym handlu zbożem na zachód. Jednak po I rozbiorze Polski, nawet ta (jeszcze dochodowa) gałąź gospodarki została skutecznie zahamowana, przez wysokie cła tranzytowe, nakładane przez Prusy, wobec chęci transportu towarów, drogą morską przez port
w Gdańsku. Warto zaznaczyć, iż handel zbożem był w znacznej części przejęty przez szlachtę
i magnaterię, co jeszcze bardziej zubożało mieszczaństwo. Jako warstwa konkurująca ze szlachtą
o wpływy z handlu, została przez tą pierwszą zupełnie pozbawiona praw (przywilej piotrkowski -1496r.).
Również rzemiosło miejskie, ze względu na chęć odcięcia poddanych przez szlachtę do kontaktów
z miastem, upadało. Szlachta popierała rozwój rzemiosła wiejskiego, mniej efektywnego, jednakże prowadzącego do hamowania rozwoju tegoż samego w miastach, na czym szlachcie najbardziej zależało. Rzemieślnicy miejscy zostali w ten sposób skutecznie pozbawieni rynku zbytu na swoje usługi.
Manufaktury, powstające w najbogatszych miastach, były głównie nastawione na handel produktami sukienniczymi, włókienniczymi i skórzanym. Jednakże liczba manufaktur na tle państw zachodnich była niewielka. Sytuację poprawił zwiększający się popyt na zboże w XVIII w, jednak nie na długo
(wcześniej wspomniany I rozbiór Polski).
Dogonienie gospodarek szybko rozwijających się państw zachodnich, w których powstawały tendencje kapitalistyczne, było niemożliwe a dystans ten wciąż się powiększał.
Ostatnią grupą czynników wewnętrznych, są czynniki społeczne, jakże ważne dla funkcjonowania państwa.
Najliczniejszą warstwą społeczną w Polsce, byli chłopi. Niestety, nie posiadali oni, żadnych praw, a od XVI w. przeszli pod całkowitą kontrolę panów. Ucisk chłopa, objawiał się w 3 rodzajach poddaństwa: gruntowym (przymusie odrabiania pańszczyzny), osobistym (przykuciu chłopa do ziemi) oraz sądowniczym (pan był jedynym sędzią chłopa). Sam okres pańszczyzny w trakcie lat zmieniał się, niestety na niekorzyść chłopa. Od 1 dnia w ciągu tygodnia (Toruń – 1520r.), aż do 10 dni (XVIII w.) Nie znaczy to jednak, że jeden chłop, musiał pracować 10 dni w ciągu tygodnia, tylko miano tutaj na myśli wykonanie przez chłopa, jego synów, czy parobków, określonej liczby "osobodni roboczych"
w tygodniu. Innym problemem było przywiązanie chłopa do ziemi i niemożność opuszczenia wsi. Regulował to przywilej piotrkowski z 1496r., który zezwalał na opuszczanie wsi, jednemu synowi chłopskiemu w ciągu roku. Możliwość sądzenia chłopa przez pana, bez jakiejkolwiek interwencji państwa, dopuszczała wiele kar (rózgi, zakuwanie w dyby, nawet karę śmierci), których wysokość była ustalana, tylko i wyłącznie przez pana. Ciężki los chłopa, prowadził do buntów chłopskich, z czego największy miał miejsce podczas powstania Chmielnickiego. Nie odegrały one jednak znaczącej roli
w interesie poprawy warunków bytu. Dopiero w II poł. XVIII w. pod wpływem ideologii oświecenia, starano się ulżyć chłopu, czego wyrazem było wzięcie chłopa pod ochronę państwa, na mocy Konstytucji 3 maja.
Chłopów traktowano jak narzędzia, które starano się maksymalnie wykorzystać na poczet przyszłych zysków. Nie myślano o żadnych unowocześnieniach, jedynym „unowocześnieniem” było zwiększanie pańszczyzny. Było to postępowanie niegodne, pozbawione humanitaryzmu, które „zemściło się” podczas przemian gospodarczych wieku XVIII, ruiną gospodarki.
Kolejną warstwą społeczną, byli mieszczanie. Dla każdego średniowiecznego i nowożytnego kraju, byli „motorem napędowym” handlu i rzemiosła, czyli gospodarki. Niestety w obliczu, rosnącej pozycji szlachty, siła mieszczan systematycznie malała. Główne znaczenie, miały tutaj przywileje szlacheckie, ograniczające jej rolę. Przywilej warecki 1423r., wprowadzał taksy wojewodzińskie (ustalanie maksymalnych cen na produkty rzemieślnicze, przez wojewodów – szlachtę). Przywileje jedleńsko-krakowskie 1430r., 1433r., mówiły o ograniczonym dostępie ludziom spoza stanu szlacheckiego do wyższych godności kościelnych, natomiast przywilej piotrkowski 1496r. precyzował ograniczenie do wyłączności sprawowania takowych przez szlachtę. Zakazywał on ponadto wykupu ziem pozamiejskich przez mieszczan oraz wprowadzał taksy wojewodzińskie do miast.
Dlaczego szlachcie, zależało na „gnębieniu” mieszczaństwa? Chodziło tutaj głównie o zazdrość szlachty, która uważała siebie za „trzon” polskości, natomiast patrząc na często bogatszych kupców (głównie do XVI w.), starała się, „przemeblować” warstwy społeczne wedle własnego uznania, stawiając siebie na piedestale.
Sama szlachta, będąc najbardziej uprzywilejowaną grupą społeczną, posiadającą szereg uprawnień
w zakresie politycznym jak i gospodarczym, nie przyczyniła się do rozwoju własnego kraju, tylko do jego upadku. W całej mojej dotychczasowej pracy, to właśnie tą grupę obarczałem winą za upadek Polski. Przedstawiłem jej zgubny wpływ na Rzeczpospolitą w kontekście politycznym, zarówno zewnętrznym (polityka zagraniczna prowadzona przez magnatów) jak i wewnętrznym (liberum veto, rokosze etc.) oraz biorąc pod uwagę kwestie gospodarcze jak i społeczne. Według mnie nigdy by nie doszło do upadku Polski, gdyby nie możliwość „szachowania” stanowiska króla, przez szlachtę. Było to umożliwione, przez liczne przywileje nadawane szlachcie na przestrzeni dziejów przez władców Polski. Wspominałem już o przywilejach o znaczeniu społecznym (sprawa chłopska) oraz gospodarczym (dominacja szlachty nad mieszczaństwem). Teraz opiszę tylko te odnoszące się do spraw politycznych i kształtu ustroju państwa polskiego. Za podstawę demokracji szlacheckiej, systemu który gwarantował głosowanie i decydowanie o sprawach państwa, a także umowną równość stanu szlacheckiego (wiemy, iż było inaczej) uważa się przywileje cerekwicko-nieszawskie (1454r.), gdzie król, bez zgody sejmików ziemskich, nie będzie mógł powoływać pospolitego ruszenia, nakładać nowych podatków oraz stanowić nowych praw. Był to fundamentalny krok, który gruntował pozycję szlachty w Polsce. Natomiast Konstytucja Nihil Novi umacniała jeszcze bardziej pozycję szlachty zasiadającą w Senacie i Izbie Poselskiej, bez zgody których, król nie mógł wydawać nowych ustaw („nic o nas bez nas”). Nie dotyczyło to tylko edyktów w sprawach: miast królewskich, Żydów, lenn, chłopów w królewszczyznach i w sprawach górniczych.
Szlachta, posiadając ogrom uprawnień wg mnie, nie wywiązała się z pokładanych w niej nadziei. Będąc bezwolnym narzędziem w rękach obcych mocarstw czy magnatów, zrywając sejmy, zawiązując rokosze, czy prowadząc do upadku gospodarkę polską, była głównym prowodyrem upadku Polski.
Reasumując, uważam iż upadek Polski w XVIII w. był nieunikniony. Czynników ku temu było wiele. Niestety największą winę, ponosi tutaj szlachta, ta sama szlachta, która potrafiła tak pięknie dawać dowód o swoim patriotyzmie, walcząc i zwyciężając z często liczniejszym i lepiej uzbrojonym przeciwnikiem. Sarmatyzm powstały w baroku, stanowiący, szlachtę narodem wybranym, który głosząc idee: praworządności, samorządności i wybieralności urzędników, także tego najwyższego – króla, stworzył fałszywy zamysł, wierzący, że „jakoś to będzie”. Jeszcze po I rozbiorze część szlachty, twierdziła że nic się nie stało i nie stanie. Że dalszych rozbiorów nie będzie, że zakłócałoby to równowagę europejską. Niestety objawiają się tutaj wady Sarmatów: prywata, działanie poza prawem, pojmowanie "patriotyzmu" pod własną korzyść, brak zdolności działania "ponad podziałami", wypracowania ogólnego konsensu, kompromisu, nieumiejętność konstruktywnej dyskusji, warcholstwo, kłótliwość. Bo czy gdyby nie warcholstwo, zrywanie sejmów przez liberum veto, obstrukcję sejmową, gdyby szlachta nie zawiązywała rokoszy, to czy król nie mógłby przeprowadzić potrzebnych reform? Pewnie wtedy doszłyby do skutku i nigdy nie musielibyśmy się uczyć o rozbiorach Polski. Oczywiście nie można zarzucić szlachcie, że jest odpowiedzialna za rozbiory w stu procentach. Gospodarka polska, była zniszczona przez wojny XVII w., wojny, które były wynikiem działań monarchów, lecz tych monarchów wybierała szlachta, często przekupiona. Lecz jest to wniosek zbyt ogólny, szlachta nie może ponosić winy za czyny monarchów. Jednak, czy gospodarki nie hamowało, zubożenie mieszczaństwa, warstwy jak najbardziej predestynowanej do rozwijania jej? Owszem. A komu, mieszczaństwo zawdzięczało swoją ograniczona pozycję? Szlachcie i jej dążeniom. A co ze sprawą chłopską. Czy przez tyle stuleci, tak ogromny kraj mógł się utrzymywać
z pańszczyźnianej pracy chłopa? Obserwacje ówczesnych państw zachodnich powinny dać do myślenia. Niestety szlachta, widząca swoją szansę na zrobienie majątku w handlu zbożem
i wykorzystywaniu chłopa niczym niewolnika, nie była zainteresowana zmianami. Gdy w II poł. XVIII w., kraj nasz zaczął się chylić ku upadkowi, część magnaterii i średniej szlachty, chciała wprowadzić oczynszowanie i sposób uprawy na wzór zachodni. Niestety, polska gospodarka była wtedy już zbyt pogrążona w stagnacji, aby móc umożliwić chłopu zarobienie na czynsz.
Jeśli działania części Polaków zmierzały, ku zagładzie narodu, to przecież jeszcze w ostatnich momentach, mogło nam pomóc, inne państwo. Niestety żadne, nie chciało ingerować w nasze sprawy, co niestety jeszcze się powtórzy w historii najnowszej. Znalazły się natomiast takie, które
z zimnym wyrachowaniem, czekały na dogodny moment, moment osłabienia, rozprężenia, który mogłyby wykorzystać dla własnych korzyści. Jednak nie powinno nas to dziwić, silniejsze państwa zawsze anektowały mniejsze i słabsze. Tak było i jest.
Dlatego na przyszłość, powinniśmy liczyć tylko na siebie, gdyż to my odpowiadamy za nasz kraj, za to jak nam się będzie żyło, a za nasz upadek powinniśmy winić też tylko i wyłącznie siebie, za to co zrobiliśmy lub czego nie zrobiliśmy. Ja osobiście najbardziej winię szlachtę i magnaterię, które uważam za główną przyczynę upadku Polski, upadku który w XVIII wieku był nieodwracalny.
BIBLIOGRAFIA
• „Historia dla maturzysty” PWN
• „Księga królów i książąt polskich” Świat Książki
• „Vademecum maturzysty HISTORIA” Wydawnictwo Oświata
• Internet