W literaturze mamy niewyczerpalną kopalnię utworów, których jednym z głównych założeń jest ukazanie człowiekowi schematów, według których, powinien postępować. Wszelkie wartości natury etycznej i moralnej mają nam pomóc podjąć decyzję i pokazać, którą drogą kroczyć przez życie. Czasami odnoszę wrażenie, że istnieć znaczy dokonywać wyboru, za każdym razem, gdy sytuacja tego od nas wymaga. „Magia” podejmowania decyzji polega na tym, iż człowiek nie zawsze myśli racjonalnie. Zauważyłem, że wybór podejmowany przez jednostkę jest częściej uwarunkowany od jego wcześniejszych decyzji, doświadczenia, uczuć jakie targają człowieka w chwili wyboru i wielu innych nieprzewidzialnych czynników. Suma tych zmiennych daje nam nieprzewidywalny wynik czego następstwem jest decyzja, z którą nie zawsze zgadzamy się.
Już w Biblii, zauważalny jest wpływ wyboru na dalsze losy istoty ludzkiej. Szczególnie w przypadku „Mitu o stworzeniu człowieka”, wpływ ten odnosi się do całej ludzkości. Zaczęło się tak niewinnie. Bóg stworzył Adama, później Ewę. Niestety pierwszy człowiek nie potrafił odmówić namowom pięknej i (pewno) zmysłowej kobiety. Spowodowało to dramatyczną zmianę ich sytuacji, która w następstwie miała wpływ na to, że jesteśmy na tym ziemskim padole i musimy zastanawiać się nad podejmowaniem decyzji (co najgorsze, piszemy o tym wypracowania !). Zastanówmy się przez chwilę nad sytuacją, kiedy to Adam dokonywał wybory. Cóż on wtedy musiał czuć ? Z jednej strony jego ukochana namawia go, aby spróbował jabłka (coś czuje, że szatan przemawiał przez kobietę) z drugiej natomiast wie, że złamie prawo boskie. Dlaczego Adam podjął tak nieracjonalną decyzję ?! Spróbuje wytłumaczyć to na podstawie swojego męskiego punktu widzenia. Jak wiadomo mężczyzna zrobi wiele, aby udowodnić, że jest odważny, niczego się nie boi i jest w stanie stanąć przed każdym wyzwaniem. Choć czuje wewnętrznie, że postępuje źle, często nie potrafi przyznać się do tego, gdyż może zostać nie zaakceptowany przez ogół, - lub w naszym przypadku - przez kobietę (tak, kobieta szczególnie potrafi zmobilizować zakochanego mężczyznę, nie zawsze do szczytnych celów). Może Adam był ambitny i próżny ? Może bał się odmówić Ewie ? Jedno jest pewne, jego wybór miał kolosalne znaczenie. Przytoczony przykład jest wzorcową sytuacją kiedy to istota ludzka podejmuje niewłaściwy wybór pod wpływem swoich wewnętrznych uczuć.
Teraz skoncentruje się na utworze antycznym jakim jest „Antygona” Sofoklesa. Tytułowa bohaterka w stanęła pomiędzy przysłowiowym „młotem, a kowadłem”. Dwie równorzędne racje. Wybranie jakiejkolwiek drogi prowadzi do tragedii. Cóż mogła czuć Antygona w tej sytuacji ? Jakie uczucia targały jej duszę w tym trudnym dla niej momencie ? Niestety nie dowiemy się, gdyż Sofokles i jemu podobni nie zajmowali się takimi „szczegółami” (za to w późniejszych epokach mamy ich pod dostatkiem). Możemy tylko domyślać się co czuła Antygona w tak ważnym momencie swojego życia. Prawo boskie, czy prawo ludzkie ? Które ważniejsze ? Tragizm tej sytuacji polegał na tym, że człowiek jest zarówno istotą fizyczną jak i duchową. Dlatego ciało należy do prawa ziemskiego, a dusza do boskiego. Jeśli interesy tych dwóch praw są sprzeczne to mamy tragedię na zawołanie. Bohaterka podjęła decyzję pochowania swojego brata wbrew zakazowi wydanemu przez króla Kreona, następstwem czego było uwięzienie sprawczyni i wydanie na niej wyroku śmierci. Moim zdaniem, bohaterka postąpiła słusznie, lecz nie wiem czy sam potrafiłbym dokonać tego samego, gdybym znalazł się w podobnej sytuacji.
Przejdziemy teraz do literatury romantycznej, która ukazuje nam wielu bohaterów stających przed koniecznością wyboru. „Pan Tadeusz” A. Mickiewicza ukazuje nam postawę jaką przyjął ksiądz Robak (dowiadujemy się później, ze jest nim Jacek Soplica). Tak więc Jacek S. z początku był człowiekiem nieopanowanym, szukającym przyjemności, egoistą i awanturnikiem. Był bardzo znaną osobą wśród szlachty. Jego życie świeciło pustką, aż do momentu, gdy zdecydował, że zerwie z przeszłością i stanie się bojownikiem o wolność kraju działającym w ukryciu. Znając jednak życie wiemy, że nie jest tak łatwo zmienić się „od zaraz” bez żadnego zewnętrznego impulsu. Podobnie było z Jackiem Soplicą. Wydaje mi się, że przełomowym momentem w jego życiu było spiskowanie przeciwko Horeszce. Soplica pałał do niego nienawiścią w momencie, gdy został poczęstowany „czarną polewką” (w staropolskim obyczaju miała ona oznaczać niezgodę na zamążpójście córki, za człowieka, który starał się o jej rękę). Pod wpływem wewnętrznego żalu i bólu, Jacek zabił Horeszkę. Może miał nadzieję, że ten czyn uśmierzy jego ból ? Może Jacek nie zdawał sobie sprawy z tego co robi gdyż działał pod wpływem negatywnych uczuć nagromadzonych w jego umyśle ? Myślę, że moment w którym zdecydował się na zabójstwo był zarazem przełomowy w jego życiu. Zbyt późno uzmysłowił sobie co uczynił. Próbował zapomnieć o tym co się wydarzyło, lecz nie potrafił. Zdecydował, że odejdzie gdyż nie mógł tak dalej żyć. Szukał sposobu, aby dokonać wewnętrznego katharsis (oczyszczenia). Odnajdywał je poprzez poświęcenie się dla wyższych wartości jakim jest ojczyzna, patriotyzm, drugi człowiek. Przywdziewając habit na znak pokuty, stał się człowiekiem czynu, pełnym konsekwencji i poświęcenia dla dobra ogółu. W decydującym momencie utworu oddaje własne życie, chroniąc tym samym syna Horeszki własną piersią. Uważam, że narażenie własnego życia oraz spowiedź księdza Robaka była osiągnięciem oczyszczenia z grzechów młodości. Myślę, że Jacek Soplica, mimo wielu błędów jakie popełnił w młodości jest człowiekiem godnym uznania i wzorcem do naśladowania (oczywiście po metamorfozie).
Warto tu również wspomnieć o mickiewiczowskim Konradzie Wallenrodzie gdyż jest to bardzo ciekawa postać i warto przez chwilę zastanowić się nad jego historią. Konrad jest bohaterem na tyle innym niż wcześniej przedstawieni, gdyż podjął decyzję, która zaważyła nie tylko na jego dalszych losach, lecz na losach jego ukochanej. Wychowany w zakonie krzyżackim nie zatracił swojej prawdziwej tożsamości narodowej (dzięki Halbanowi). Przy pierwszej nadarzającej się okazji uciekł na Litwę, kraju ojczystego. Tam zakochał się w Aldonie i założył rodzinę. Momentem decydującym w jego życiu była decyzja, aby kosztem wielu wyrzeczeń pokonać wroga. Dlaczego podążył tak trudną drogą ? Wiedział, że bez jego pomocy nic nie jest w stanie powstrzymać krzyżaków przed podbiciem jego ukochanej ojczyzny. Nasuwa się jednak pytanie, czy sposób w jaki miał zamiar uratować ojczyznę nie jest zbyt kontrowersyjny ? Wprawdzie jego zwycięstw nad krzyżakami jest niepodważalne. Okupił je jednak swoją miłością, życiem i honorem. Jako patriota wypełnił swój obowiązek, lecz jako człowiek poniósł klęskę. Uważał, że cel uświęca środki. Nie jestem w stanie obiektywnie ocenić jego decyzji, dlatego dokonam oceny subiektywnej, która płynie z moich własnych przekonań. Myślę, że jednak postąpił źle. Dlaczego ? Człowiek na tym świecie przebywa krótki okres czasu. Moim zdaniem, powinniśmy dążyć do doskonalenia własnej osoby, poprzez zachowanie praw moralnych panujących w naszym społeczeństwie. Uważam, że ten czas powinniśmy poświęcić doskonaleniu siebie samego poprzez rozwój empatii i kontrolowaniu własnych wewnętrznych instynktów, a nie poświęcać życie dla ojczyzny (kosztem własnej osobowości). Dużą rolę odgrywa w naszym życiu stosunek do drugiego człowieka. Nie rozumiem jak Konrad mógł podjąć tak ważną decyzję bez uwzględnienia zdania swojej ukochanej! Przecież sprawił jej okrutną krzywdę! W momencie, gdy człowiek wiąże się z kimś na całe życie bierze na siebie odpowiedzialność za tą drugą istotę. Jego obowiązkiem jest liczenie się z uczuciami tej drugiej osoby! Dlatego nie mogę zaakceptować tego czynu. Po drugie uważam, że patriotyzm nie jest wartością nadrzędną. Dla mnie ważniejsza jest miłość. Mam przeczucie, że patriotyzm najczęściej jest źle rozumiany i wykorzystywany do zaspokojenia osobistych potrzeb jednostek, które pod jego „płaszczem” dbają o własne interesy.
Koniec już tych moich rozważań. Wracamy do Konrada. Wiemy, że decyzja jaką podjął bohater rzutowała na jego dalsze życia jak i na jego osobowość. Pod koniec utworu dowiadujemy się, że Konrad ginie, gdyż zostaje zdemaskowany. Finał jest tragiczny tak jak sytuacja w jakiej znalazł się kiedy musiał podjąć decyzję. Wallenrod wybierając szczęście prywatne również nie zaznałby go długo, gdyż najprawdopodobniej nie potrafiłby żyć w kraju zniewolonym przez najeźdźców. Szanuje wybór Konrada, ale się z nim nie zgadzam. Może dlatego, że wychowywany byłem w innej rzeczywistości ?
Może teraz przejdziemy do pozytywizmu. Widzę, że nie ma sprzeciwu. Zastanowimy się nad losem i wyborami jednego z moich ulubionych bohaterów jakim jest S. Wokulski („Lalka”). Tak więc Stanisław jest człowiekiem pracowitym, mądrym, uporządkowanym, racjonalnym. Na nieszczęście (lub szczęście) zakochuje się w Izabeli Łęckiej i ukazuje swoją naturę romantyka. Od tego momentu już nie można powiedzieć, że postępuje racjonalnie. Choć jest wykorzystywany przez ludzi, którymi się otacza z nadzieją czeka, aż zostanie zaakceptowany i pokochany przez pannę Łęcką. Niestety źle ulokował swoje uczucia co przysporzyło mu wielu zmartwień i bólu jaki doznaje tylko człowiek zakochany. Dlaczego tak bardzo go lubię? Gdyż wydaje mi się on najbardziej ludzką osobą. Może odniosłem takie wrażenie, gdyż autor (B. Prus), obok treści samego utworu, umieścił bogaty portret psychologiczny postaci. To pomogło mi bardziej zrozumieć pobudki jakimi kierował się S. Wokulski podczas dokonywania wyborów. Sytuacją decydującą w tym utworze była scena w pociągu, kiedy to Stanisław przekonał się na własne oczy o przewrotności i lekceważeniu jego osoby przez I. Łęcką. W tym momencie Wokulski podjął decyzję, która decydowała na jego dalsze losy. Zostawił Izabelę zachowując honor. Uważam, że postąpił słusznie, lecz mam świadomość jak ważną i trudną decyzję podjął Stanisław. Po tym incydencie bohater próbował popełnić samobójstwo co było następstwem pustki i ogromnego bólu, z którym nie mógł sobie poradzić. Na szczęście uratował go w ostatniej chwili człowiek, który był wdzięczny za okazaną mu pomoc w przeszłości. Po tych przykrych przeżyciach w kraju, Stanisław prawdopodobnie wyjechał na Wschód poświęcając się nauce i nigdy nie powrócił do kraju. Jak widać również na przykładzie tego bohatera decyzja podjęta w decydującym momencie ma swoje następstwa, które decydują o dalszych losach bohatera.
Spróbuję jeszcze pokrótce wspomnieć o doktorze Judymie, który jest człowiekiem szlachetnym i pełnym ideałów. Pod koniec utworu podejmuje decyzję, która zaważyła na jego całym późniejszym życiu. Odrzucił szczęście osobiste. Stwierdził, że nie potrafiłby czerpać zadowolenia, mając świadomość, że nie spełnił swojego obowiązku wobec najniższej warstwy społecznej (z której się wywodził). Decyzja godna jest uszanowania, lecz również krytyki z mojej strony. Uważam, że mógłby spełniać swój obowiązek z ukochaną kobietą u boku, która wspierałaby go i dawała szczęście osobiste (choć mam świadomość, że byłaby ona również przysłowiową „kulą u nogi”). Judym najwyraźniej zdawał siebie sprawę z tego, że sam jest w stanie zdziałać więcej i dlatego podjął taką, a nie inną drogę życia (ja jestem większym egoistą i tak bym nie postąpił. Widocznie mam inne powołanie).
Trochę dużo napisałem. Chyba czas niedługo kończyć. Zanim to jednak zrobię to napiszę coś jeszcze o literaturze wojennej i powojennej.
„Inny świat” G.H. Grudzińskiego przedstawia nam realia życia obozowego, w którym sposób nieludzki wykorzystywano więźniów do pracy. Jedynymi radościami więźniów był posiłki i sen. Rzeczywistość przedstawiona w tym utworze jest niezrozumiała dla przeciętnego czytelnika, dlatego też trudno zrozumieć postępowanie bohaterów wymienionych w tej lekturze. Przykładem może być Kostylew, który doprowadzał do samo okaleczenia, które miało być wyrazem buntu jako jednostki przeciwko systemowi totalitarnemu. Podjęcie takiej decyzji miało swoje tragiczne następstwo jakim była śmierć tegoż bohatera. Drugą postacią jest Karinen, który zdecydował się (mimo pozornej bezcelowości swojego czynu) na ucieczkę z obozu. Ucieczka ta miała symbolizować jego walkę i niezgodę z rzeczywistością w jakiej się znalazł. Karinen dobrze wiedział co czeka go jeśli dopuści się ucieczki. Podjął decyzję, która jego zdaniem była słuszna, a z która ja nie będę polemizował, gdyż (w moim przekonaniu) nie mam prawa tego robić. Myślę, że przytoczony cytat będzie tutaj jak najbardziej na miejscu : „Człowiek jest ludzki w ludzkich warunkach i uważam za potworny nonsens naszych czasów próby sądzenia go według uczynków, których dopuścił się w warunkach nieludzkich.”. Warto tu również wspomnieć o postawie Polaków, którzy zdecydowali się na głodówkę, która była aktem heroizmu (szczególnie, że żywność była na wagę złota). Jak widać, wybory jakie dokonywali ludzie w tak nieludzkich warunkach na pierwszy rzut oka wydają się nieracjonalne. Dopiero, gdy zagłębimy się w problematykę jesteśmy w stanie pojąć w pewnym stopniu znaczenia tych decyzji.
Nie mógłbym pominąć tutaj sztandarowego utworu jakim jest „Dżuma” A. Camus. Lektura ta ukazuje nam różne postawy ludzi wobec zagrożenia jakie może przynieść nam los. Gdy dojdzie do takiej sytuacji, każdy z nas będzie musiał opowiedzieć się po jednej ze stron. Postacią czołową jest Dr Rieux. Nie traktuje siebie jako bohatera, gdyż uważa, że jest jego obowiązkiem, walczyć z dżumą. Jego głównym celem jest ratowanie ludzi. To, że nie wierzy w Boga daje mu oparcie (nie ma do kogo mieć pretensji). Oto słowa tegoż bohatera, które są zarazem odzwierciedleniem jego myśli :
„Może lepiej dla Boga, że się nie wierzy w niego, walczy ze wszystkich sił ze śmiercią, nie wznosząc oczu ku temu niebu, gdzie on milczy”. Doktor podejmuje decyzję i stawia czoło wyzwaniu, które rzuca mu los, przyjmuje aktywną postawę wobec zaistniałej sytuacji i próbuje walczyć z „dżumą” (cokolwiek to słowo znaczy).
Trochę odmienną postacią jest Rambert. Z początku uważa on, że nie należy do społeczności miasta Oreanu. Nie identyfikuje się z mieszkańcami. Próbuje wydostać się jak najprędzej z tego miasta i wrócić do ukochanej kobiety. Jednak później przechodzi metamorfozę i przyjmuje aktywną postawę wobec „dżumy”, argumentując tym, że :
„może być wstyd, że człowiek jest sam tylko szczęśliwy”. Rambert podejmuje bardzo ważną decyzję w swoim życiu, gdyż poświęca i naraża swoje życie na niebezpieczeństwo. Jednak wybór ten spowodował zmianę nie tylko jego losu, lecz również jego osobowości. Nie wiem dlaczego, ale lubię tego bohatera. Może dlatego, że jest mi najbliższy, a może mam słabość do ludzi, którzy przechodzą metamorfozę ? Bohater ten zostaje nagrodzony przez los i udaje mu się przeżyć zarazę.
Kolejną postacią jest Panelaux, który podobnie jak Rambert nie identyfikuje się ze społecznością. Uważa, ze problem „dżumy” dotyczy wyłącznie grzeszników. Z początku przyjmował bierną postawę. Pod wpływem przeżyć jakie doznał podczas widoku powolnego konania małego dziecka (które nie zdążyło stać się grzesznikiem) i rozmowy z doktorem Rieux, Panelaux zaczął zmieniać swój stosunek wobec dżumy. Przyjął aktywną postawę i do końca walczył z dżumą. Jak widać momentem przełomowym dla tegoż bohatera było osobiste zderzenie z chorobą. Dopiero wtedy zaczął rozumieć, że dżuma jest sprawą każdego.
Tarrou od początku przyjmuje postawę aktywną, gdyż zawsze będzie się opowiadać po stronie ofiary. Taką postawę wyniósł z dzieciństwa, a próbą na jaką zostały wystawione jego ideały był moment, kiedy zdecydował, że ucieknie z domu (po tym jak zdemaskował podwójną moralność ojca). Uważam, że bohater podjął najważniejszą decyzję już w tamtym momencie, a jego stosunek do dżumy był tylko odzwierciedleniem jego utrwalonych ideałów. Jego motto to : „należy zrobić wszystko aby nie być zadżumionym” oraz „każdy nosi w sobie dżumę, nikt na świecie nie jest od niej wolny, trzeba czuwać nad sobą nieustannie”.
Ostatnią postacią godną chwili uwagi jest Grand. Jest on „małym”, „szarym człowieczkiem” oraz skromnym urzędnikiem. Osobiście jest nieszczęśliwy, gdyż opuściła go żona, którą nadal kocha. Żyje nadzieją, że kiedyś powróci do niego. Warto tu napisać o przyczynie dla której żona go zostawiła. Nasuwa się pytanie. Jak to możliwe, że dwoje kochających się ludzi z czasem stają się obcy wobec siebie ? Odpowiedź jest niebanalna. Warto zastanowić się głębiej nad tym. Okazuje się, że nie wystarczy pokochać. O miłość trzeba walczyć każdego dnia, podsycać ją, nie pozwolić, aby „zgasła” pod wpływem „podmuchu” czasu. Właśnie taki błąd popełni Grand. Nie był aktywny wobec tego uczucia. Uważał, że jest ono wieczne i nic nie trzeba robić, aby nadal istniało. Zrozumiał swój błąd, lecz już było za późno.
Jeśli chodzi o dżumę to bohater przyjmuje aktywną postawę wobec niej. Nie zauważyłem, aby miał dylemat czy podjąć walkę z dżumą, czy też przyjąć pasywną postawę. Jest idealistą i za to go cenię.
Podsumowując (wreszcie!) widzimy, że na podstawie wymienionych bohaterów z różnych okresów literackich motyw podejmowania decyzji jest stary, jak sięga myśl ludzka. Człowiek przychodząc na świat, staje przed nieprzerwanym pasmem wyborów i ich konsekwencji. Ukazałem w mojej pracy następstwa, jakie mogą przynieść decyzje, które często rzutują na nasze dalsze losy.
Czasami mam wrażenie, że wszystko jest z góry zaplanowane, a ja jestem tylko marionetką, której wydaje się, że ma wpływ na swoje życie. Ale to już temat na inne wypracowanie, a ja jestem strasznie zmęczony i nie mam zamiaru już więcej pisać.